Rozstawiona z numerem czwartym Szarapowa pokonała w trzech setach rodaczkę Swietłanę Kuzniecową (nr 5.) 4:6, 6:2, 6:2. Mecz rozgrywany przy temperaturze powietrza przekraczającej 35 stopni Celsjusza trwał dwie godziny i 16 minut. Był to pierwszy pojedynek tych tenisistek. "Ten mecz strasznie wycieńczył mnie mentalnie. Przy tym upale największym problemem nie okazało się zmęczenie, lecz kondycja psychiczna. Miałam poważne problemy z utrzymaniem koncentracji. To był jeden z najcięższych dni w moim życiu" - powiedziała Szarapowa, która po zwycięstwie przez dłuższą chwilę sprawiała wrażenie jakby do niej nie docierało, że wygrała. Wypuściła rakietę z rąk i wpatrywała się ojca i trenera zarazem Jurija Szarapowa, siedzącego w pierwszym rzędzie trybun.
W przerwach między gemami obydwie tenisistki stosowały okłady z lodu, a podczas gry korzystały niemal z każdej chwili aby schować się w cieniu. "Na początku meczu nie mogłam złapać właściwego rytmu gry i do zbyt wielu piłek nawet nie próbowałam startować. Przez wysoką temperaturę byłam strasznie ospała i niezdecydowana, a w konsekwencji popełniałam zbyt wiele błędów - dodała Szarapowa. - To dziwne, ale kiedy zaczęłam odczuwać lekkie zmęczenie warunkami wszystko się odmieniło. Zaczęłam mocniej uderzać piłki i przyśpieszyłam tempo wymian. Bardzo dobrym pomysłem okazała się krótka przerwa, podczas której trochę ochłodziłam ciało".
Po drugim secie Szarapowa poprosiła o regulaminową dziesięciominutową przerwę w grze i udała się do szatni, żeby odpocząć od upału. "Po pierwszym secie czułam, że moje ciało jest na korcie, ale myślami byłam zupełnie gdzie indziej. Myślę, że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam, aby wygrać ten mecz. Nie tłumaczę porażki upałem, bo obydwie grałyśmy w tych samych warunkach, ale muszę przyznać, że z każdą minutą coraz bardziej traciłam motywację do gry" - powiedziała Kuzniecowa.
W ubiegłym sezonie obydwie Rosjanki odniosły pierwsze w karierze zwycięstwa w Wielkim Szlemie: 17-letnia Szarapowa triumfowała na trawiastej nawierzchni w Wimbledonie, natomiast 19-letnia Kuzniecowa wygrała US Open na twardych kortach w Nowym Jorku. W półfinale rywalką Szarapowej będzie młodsza z sióstr Williams, Serena (nr 7.). Będzie to ich czwarte spotkanie, a bilans tej rywalizacji jest korzystny dla Rosjanki 2:1.
Poprzednio spotkały się w listopadzie podczas kończących sezon mistrzostw WTA Tour, a lepsza w trzech setach okazała się Rosjanka. W ubiegłym roku Szarapowa pokonała też Amerykankę w wimbledońskim finale 6:1, 6:4. We wtorek Williams zaskakująco łatwo 6:2, 6:2 uporała się z Francuzką Amelie Mauresmo (2.), aktualną wiceliderką rankingu WTA. Mecz trwał godzinę i 11 minut. "Trudno się gra w tenisa, kiedy się nie jest w 100 procentach zdrowym - powiedziała Francuzka, która do Melbourne przyjechała z niedoleczoną kontuzją mięśni uda. - To bardzo frustrujące, kiedy nie można biegać do wszystkich piłek z obawy o to, by nie pogorszyć stanu zdrowia". Najlepszy występ w Australian Open Mauresmo odnotowała w 1999 roku, kiedy doszła do finału. Przegrała w nim jednak ze Szwajcarką Martiną Hingis.