Władze Rosji nie chcą blokować serwisu Twitter, ale działania państwowego regulatora mające na celu zmuszenie firm internetowych do przestrzegania rosyjskich przepisów są uzasadnione - powiedział w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Rzecznik zapewnił, że internauci w Rosji "powinni mieć dostęp do wszystkich światowych zasobów" internetu. Niemniej, organy nadzorcze pracują po to, by serwisy te "działały na płaszczyźnie prawa i respektowały przepisy Federacji Rosyjskiej na jej terytorium" - powiedział Pieskow na codziennym briefingu dla prasy.
"Nie mamy żadnej chęci, by blokować (Twitter), ale uzasadnione jest podejmowanie kroków, aby zmusić firmy do przestrzegania prawa" - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina.
Przedstawiciel Kremla powiedział także, że nie potwierdzają się doniesienia o problemach z działaniem stron internetowych rosyjskich instytucji państwowych, w tym strony Kremla. "U nas wszystko się otwiera" - wyjaśnił, dodając, że sam teraz siedzi przed komputerem.
Pieskow zapowiedział, że jeśli doszło do zakłóceń, to poinformuje o tym ministerstwo łączności Rosji.
Rosyjski regulator mediów i internetu, urząd Roskomnadzor, rozpoczął w środę spowalnianie prędkości działania Twittera w Rosji. Urząd oznajmił, że jest to odpowiedź na nieusuwanie przez ten serwis społecznościowy materiałów zawierających zakazane treści, m.in. propagowanie samobójstwa, informacje o zażywaniu narkotyków, pornografię dziecięcą.
Prędkość działania Twittera zostanie spowolniona na stu procentach urządzeń mobilnych i na 50 procentach urządzeń stacjonarnych. Jeśli Twitter nadal będzie ignorował wymogi przewidziane w rosyjskim prawie, to możliwe są dalsze "środki oddziaływania", łącznie z zablokowaniem serwisu - oświadczył Roskomnadzor.
Krótko potem doszło do zakłóceń w działaniu stron internetowych niektórych instytucji państwowych, m.in. rządu, parlamentu, niektórych ministerstw. Problemy zgłaszali klienci Rostelekomu, jednego z dostawców internetu, który świadczy też usługi hostingowe.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)