Radny Mell powiedział mediom w niedzielę po powrocie z wakacji na Florydzie, że jego cierpliwość do zięcia-gubernatora wyczerpała się. Mell stwierdził, że został poniżony i zniesławiony publiczne, za pośrednictwem mediów. Wypowiedź radnego dotyczy zamknięcia przez władze stanu wysypiska odpadów w Joliet, którego właścicielem jest Frank Schmidt, kuzyn Patti Mell Blagojevich, żony gubernatora.
Gub. Blagojevich dowiedział się podczas świątecznego przyjęcia bożonarodzeniowego w domu teścia, że wysypisko świetnie prosperuje, ponieważ jego właściciel przechwala się swoimi koneksjami rodzinnymi.
Podobno Schmidt mówił potencjalnym klientom, że na jego wysypisku mogą wyrzucać wszystkie rodzaje odpadów, nawet nielegalne, ponieważ jest skoligacony z radnym Mellem i gubernatorem Blagojevichem. Gubernator oburzył się, gdy się o tym dowiedział i polecił przeprowadzenie inspekcji na wysypisku w Joliet, po której zostało ono zamknięte. Inspekcja wykazała naruszenie przepisów ochrony środowiska - oświadczyła rzecznik gubernatora Abby Ottehoff.
Radny Mell przyjął zamknięcie wysypiska bardzo personalnie. Wyraził przekonanie, że motywy zamknięcia biznesu były polityczne. Nie krył oburzenia pod adresem zięcia, który według radnego zrobi wszystko dla rozgłosu. Imputował nielojalność, niewdzięczność i bezwzględność. Mell, stwierdził, że żałuje, iż pomagał Blagojevichowi w jego kampanii wyborczej, przez co przyczynił się do jego wygranej w elekcji.
Radny powiedział nawet, że jego córka jest całkowicie zaślepiona, opowiadając się po stronie męża i kiedyś, gdy opadnie zasłona z jej oczu, zobaczy prawdę. Schmidt zdementował wszystkie postawione mu zarzuty. Zaprzeczył, że jego biznes złamał przepisy stanowe. Wczoraj miał wnieść sprawę do sądu o unieważnienie decyzji władz stanu o zamknięciu firmy. (ao)