Kwestia wysyłania nielegalnych imigratów do megawięzienia CECOT (Centrum Odosobnienia Terroryzmu) w Salwadorze była głównym tematem poniedziałkowych rozmów między Trumpem i Bukele. Administracja Trumpa płaci środkowoamerykańskiemu państwu 6 mln dolarów za zgodę na roczny pobyt w ośrodku setek Wenezuelczyków, podejrzanych o członkostwo w gangu Tren de Aragua. Jak powiedział Trump, chciałby wysyłać do Salwadoru również amerykańskich przestępców.
"Jeśli to przestępcy, którzy np. biją ludzi po głowach kijami bejsbolowymi, co przytrafiło się 90-latkowi, jeśli zgwałcą 87-letnią kobietę na Coney Island, w Brooklynie (...) my też mamy złych ludzi i jestem w pełni za tym, jeśli możemy to uzgodnić z prezydentem (Bukele) i mieć pełne bezpieczeństwo" - powiedział Trump. Jak dodał, jego prokurator generalna Pam Bondi bada obecnie, czy takie rozwiązanie byłoby zgodne z amerykańskim prawem.
Podczas spotkania omawiano też głośną sprawę nielegalnego imigranta z Salwadoru Kilmara Abrego Garcii, który został przez pomyłkę odesłany do swojego kraju, mimo że sąd uznał, że grozi mu tam niebezpieczeństwo. Sprawa stała się przedmiotem sporu sądowego, a Sąd Najwyższy nakazał administracji podjąć starania, by sprowadzić go z powrotem do USA. Pytany o sprawę Bukele wykluczył taką możliwość, bo "nie jest zbyt chętny do wypuszczania terrorystów".
"Jak mógłbym go odesłać do Stanów Zjednoczonych? Przemycić go do Stanów Zjednoczonych? Oczywiście, że tego nie zrobię. Pytanie jest absurdalne" - powiedział Bukele.
Przedstawiciele administracji twierdzą, że mężczyzna jest członkiem salwadorskiego gangu MS-13 i w poniedziałek jasno sugerowali, że nie chcą go z powrotem mimo nakazu sądu. Doradca prezydenta Stephen Miller twierdził, że sąd w istocie przyznał rację Białemu Domowi, bo przyznał, że nie może prowadzić polityki zagranicznej USA.
Trump i Bukele wspólnie przy tym krytykowali liberalne media za zadawanie pytań na ten temat. "Ile jeszcze muszę odpowiadać na te pytania od ciebie? Dlaczego po prostu nie powiesz: 'czy to nie wspaniale, że trzymamy kryminalistów z dala od naszego kraju?'" - powiedział Trump do reporterki CNN Kaitlan Collins.
Więzienie CECOT, do którego wysyłani są nielegalni imigranci z USA, jest największym więzieniem w Ameryce Łacińskiej, mogącym pomieścić 40 tys. więźniów. Jest ono częścią szeroko zakrojonej wojny Bukele z przestępczością zorganizowaną, choć prezydent oskarżany jest o łamanie praw człowieka, bo część przestępców wysyłanych jest tam bez odpowiedniego procesu, ze względu na wprowadzony stan wyjątkowy i zawieszenie konstytucji. Bukele przyznał się, że wysłał tam kilka tysięcy osób niesłusznie podejrzanych o członkostwo w gangach. Więźniowie w CECOT nie mają prawa do rekreacji, zajęć edukacyjnych, wizyt, ani połączeń telefonicznych.
Według programu "60 Minutes" telewizji CBS, zdecydowana większość z ponad 230 Wenezuelczyków podejrzanych o członkostwo w gangu i wysłanych przez USA do Salwadoru ma czystą kartotekę kryminalną. Wśród nich ma być m.in. homoseksualny fryzjer Andry, którego uznano za członka gangu ze względu na posiadane tatuaże z koronami i napisami "mama" i "tata".
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)