Rok 2020 dodaję do roków których długo nie zapomnę. Czy można powiedzieć o nim
jakiekolwiek dobre rzeczy? Zapewne tak, ale nie da się ukryć że nie będę wspominać go zbyt miło. Począwszy od ogromnych pożarów w Australii, które były śmiertelnym ciosem dla flory i fauny na tym ogromnym kontynencie, po nieznanego wirusa, który wprowadził nas w stan globalnego zagrożenia zdrowia, światowe protesty których ofiarami byli Afroamerykanie czy też kobiety walczące o swoje prawa lub wybór nowego prezydenta w Stanach Zjednoczonych – wszystko to daje dużo do myślenia.
Dowiadując się o australijskiej tragedii, czułam ogromny smutek i bezradność gdyż, dzień po dniu, obserwowałam jak piękne lasy i setki zwierząt giną, a ja nie mogę nic w związku z tym zrobić, tylko czekać aż wszystko ustanie.
Planowane od dłuższego czasu wiosenne wakacje, na słonecznej wyspie w towarzystwie moich najbliższych stały się wspomnieniem. Okrutny, nieznany wirus, o którym słyszymy w mediach, zabiera życie setkom tysięcy ludzi każdego dnia. Otoczył on nas strachem i obawą o nasz własny byt. Spowodował, że nasi najbliżsi przyjaciele siedzą od nas daleko, nasz ulubiony film, który chcielibyśmy zobaczyć w kinie teraz oglądamy, siedząc na własnej domowej kanapie, popijając bąbelkowy napój, czy sprawił, że nasza szkolna ławka oczekuje naszego powrotu do szkoły. Tęsknię za tym, czego nie doceniałam, co było mi dane, co było normalne, nudne, naturalne. szkoła, zakupy, spotkania, zajęcia pozalekcyjne, czy zwykły wyjazd na plac zabaw, nie obawiając się, że mogę to tak po prostu utracić. Dziś, siedząc w swoim pokoju, opisuję świat, który wywrócił się do góry nogami i każdej minuty zastanawiam się co będzie dalej, kiedy to się skończy.
Wierzę w to, że w nadchodzących miesiącach ja i moi rówieśnicy będziemy mogli uczestniczyć w różnych zajęciach lub wycieczkach szkolnych, gdyż nasz nowy prezydent wymyśli inny plan na życie podczas szaleńczego wirusa, a bójki między ludźmi i policją na ulicach naszych miast i przedmieść dobiegną końca. Chcę w końcu ściągnąć z mojej twarzy maskę, podać rękę mojej koleżance bez żadnej obawy, że zachoruję i marzę, że przy najbliższej okazji będę mogła wejść na pokład polskiego samolotu i odwiedzić piękną Polskę, z której się wywodzę. Jest takie powiedzenie, że prawdziwe marzenia buduje się na trudnościach i przeszkodach. Pokonuję te trudności każdego dnia.
Maya Woroszyło
13 lat
Szkoła im. Feliksa Konarskiego w Palos Heights
Jestem uczennicą klasy VIII. Chodzę na gimnastykę i jeżdżę konno. Bardzo lubię czytać po polsku i podróżować. Uwielbiam zwierzęta. Przygarnęłam psa z schroniska i kota, którego znalazłam na ulicy.