Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 21:20
Reklama KD Market

Turniej WTA w Adelajdzie - Iga Świątek awansowała do finału

Iga Świątek pokonała Szwajcarkę Jil Teichmann 6:3, 6:2 i awansowała do finału turnieju WTA w Adelajdzie w Australii. W sobotę polska tenisistka powalczy o drugi tytuł w karierze.

Jej finałową rywalką będzie rozstawiona z "dwójką" Belinda Bencic. Szwajcarska tenisistka awans wywalczyła po zaciętym meczu z 16-letnią amerykańską kwalifikantką Cori Gauff, który wygrała 7:6 (7-2), 6:7 (4-7), 6:2.

19-letnia Świątek po raz pierwszy w finale imprezy cyklu WTA była w kwietniu 2019 roku w Lugano. W październiku ubiegłego roku triumfowała w wielkoszlemowym French Open w Paryżu i to na razie pozostanie jej największym sukcesem w karierze, ale w Adelajdzie może powiększyć dorobek turniejowych zwycięstw.

Za awans do finału na jej konto wpłynie 51 tys. dolarów, a w rankingu przybędzie 305 punktów, co oznacza, że w poniedziałkowym notowaniu zamelduje się co najmniej na 16., najwyższym w karierze miejscu w świecie.

W drodze do półfinału w Adelajdzie rozstawiona z "piątką" Polka nie straciła seta, a trzem rywalkom oddała tylko 11 gemów. W ćwierćfinale spędziła na korcie godzinę, gdyż Amerykanka Danielle Collins skreczowała na początku drugiej partii. Z kolei Teichmann miała za sobą trzygodzinną batalię z Łotyszką Anastasiją Sevastovą.

Świątek od pierwszych wymian z cztery lata starszą i plasującą się 43 lokaty niżej w klasyfikacji tenisistek Szwajcarką narzuciła swój styl, grała szybko, agresywnie i nie pozwalała przeciwniczce dojść do głosu. Po przełamaniu objęła prowadzenie 3:1, a przy stanie 5:3 i serwisie rywalki miała pierwszego setbola.

Urodzona w Barcelonie i trenowana przez dwoje byłych hiszpańskich tenisistów - Alberto Martina oraz Arantxę Parrę Santonję - Teichmann, która podobnie jak szkoleniowy duet najlepiej czuje się na mączce (w 2019 roku wygrała turnieje w Pradze i Palermo), tym razem jeszcze wyszła z opresji, ale w kolejnym gemie Polka przypieczętowała sukces w tej partii po 34 minutach gry.

Pierwsze fragmenty drugiego seta to bardziej wyrównana walka, z pojedynczymi szansami na przełamanie z obu stron. Głównie za sprawą Szwajcarki, która popisała się kilkoma udanymi zagraniami i wyżej zawiesiła poprzeczkę Świątek. Rozpędzona Polka przewagę wypracowała sobie, przełamując serwis rywalki w piątym gemie, po chwili podwyższyła na 4:2, a dodatkowo jedna z decyzji sędziego mocno Teichmann zdenerwowała.

Wyraźnie zdekoncentrowana Szwajcarka już praktycznie nie wróciła do gry. Drugą partię Świątek rozstrzygnęła na swoją korzyść 6:2 i po 81 minutach gry mogła wyrzucić ręce do góry w geście zwycięstwa. "Do zobaczenia w finale" - przekazała w tradycyjnym już wpisie na obiektywie kamery.

Polka nigdy wcześniej nie zmierzyła się z 12. w rankingu WTA Bencic.

23-letnia Szwajcarka jest bardziej doświadczona i - pod względem wyników w turniejach WTA - bardziej utytułowana niż młodsza o cztery lata zawodniczka z Raszyna. W finale zmagań tej rangi wystąpi po raz 11., a na koncie ma cztery tytuły. Podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego po raz drugi w karierze zagra w decydującym meczu w turnieju cyklu i wciąż czeka na pierwszy taki sukces. Świątek może się jednak pochwalić już tytułem wielkoszlemowym - triumfowała w październiku we French Open. Bencic, która w przeszłości zmagała się z kontuzją nadgarstka, najdalej dotarła w takiej rywalizacji do półfinału, a udało jej się to w US Open 2019.

Obie finalistki dobrze czują się na kortach twardych, na których toczy się też rywalizacja w Adelajdzie. Polka w finale imprezy WTA na takiej nawierzchni zagra jednak po raz pierwszy. Trenowana przez ojca Ivana Szwajcarka, która rok temu była czwartą rakietą świata, trzy ze swoich czterech triumfów w zawodach WTA odniosła właśnie na "betonie".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama