Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 08:24
Reklama KD Market

Polonia pomaga pogorzelcom z podchicagowskiego River Grove

Polonia pomaga pogorzelcom z podchicagowskiego River Grove

22 rodziny, w tym siedemnaście polskich, ucierpiało w dużym pożarze, do którego doszło w River Grove ósmego stycznia. W ogniu zginęła jedna osoba, a ponad 20 straciło dach nad głową.

W niedzielę 17 stycznia Polonia chicagowska zapoczątkowała akcję rozdawania darów pogorzelcom. „Organizujemy się i pomagamy” – mówi Katarzyna Krawczyk, bardzo zaangażowana w pomoc dla poszkodowanych. 

Jeden z pomysłodawców akcji pomocowej, założyciel grupy„Bez limitu” na Facebooku, Tomasz Towbin, powiedział: – Usłyszeliśmy o tej tragedi w mediach. Na naszej grupie pomagamy ludziom już trzeci rok. Skrzyknęliśmy się, że trzeba poszkodowanym w pożarze jakoś pomóc. Nasz apel spotkał się z bardzo dużym odzewem.

Zbiórkę darów przeprowadzono w Chicago i na przedmieściach. Organizatorzy zapełniali swoje prywatne garaże napływającymi darowiznami. Wsparcie nie ograniczyło się tylko do środków pierwszej pomocy. Ludzie dobrej woli ofiarowali pogorzelcom nawet swoje meble i domowego wyrobu pieczywo. Także polskie biznesy nie pozostały obojętne, fundując karty upominkowe na zakupy.

W niedzielne popołudnie zaproszono wszystkich poszkodowanych po odbiór zebranej pomocy. Oczywiście przed rozdaniem musiano wszystko posortować i w miarę możliwości przygotować paczki z żywnością długoterminową, środkami czystości i higieny. Sporo problemu przyspożyło rozdzielenie setek worków z odzieżą. Ale i z tym sobie poradzono. Zaangażowane w tę pomoc Karolina Kużma, Agnieszka Pikosz, Katarzyna Towbin, Dorota Małek zręcznie segregowały ubrania od maluchów po dorosłych. Przy rozładowywaniu samochodów, jak w ukropie uwijali się Tomasz Kowalczyk i Adrian Klose, a wszystko to z uśmiechem na ustach, bo pomagać to radość. Dzięki pomocy Magdan Construction, która udostępniła swoje pomieszczenia, akcja przebiegła bardzo sprawnie.

Jednymi z pierwszych poszkodowanych, którzy pojawili się na niedzielnej akcji byli Justyna i Krzysztof Bąk. Ci sympatyczni, skromni ludzie zostali mile zaskoczeni ilością zebranych przedmiotów. Pani Justyna, dziękując za pomoc, powiedziała: – Mieszkamy teraz u mojej mamy na przedmieściach. Dwa dni po pożarze byliśmy w miejscu pożogi. Do zabrania było tylko kilka małych rzeczy: jakaś książeczka czekowa czy ocalałe pudełeczko z drobiazgami. Straciliśmy wszystko.

Na razie nie wiadomo, co będzie z budynkiem, decyzja czy zostanie wyremontowany jeszcze nie zapadła. Mieszkańcy spalonego domu przy North Paris Avenue oczekują na opinię miejskiego inspektora. Wszyscy jednak mają dach nad głową, mieszkając u rodziny, w hotelach czy u przyjaciół. 

Ten tragiczny w skutkach pożar jest jeszcze jednym przykładem, że potrafimy się zjednoczyć. Pomimo panującej pandemii i sporów politycznych Polonia pokazała, że jest zawsze gotowa nieść pomoc poszkodowanym przez los.

Tekst i zdjęcia: Artur Partyka 


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama