Ustępujący prezydent USA Donald Trump w wydanym w środę oświadczeniu zaapelował do swoich zwolenników o unikanie przemocy i łamania prawa. W ostatnim czasie pojawiły się informacje o możliwych zamieszkach przed zaplanowanym na 20 stycznia zaprzysiężeniem Joe Bidena na prezydenta.
"W świetle doniesień o kolejnych demonstracjach wzywam, aby NIE było przemocy, łamania prawa ani żadnego wandalizmu - zaapelował Trump w oświadczeniu. "Nie popieram tego i Ameryka tego nie popiera. Wzywam WSZYSTKICH Amerykanów, aby pomogli złagodzić napięcia i uspokoić nastroje. Dziękuję" - dodał.
Oświadczenie to - jak dowiedział się PAP - wysłano jako wiadomość tekstową na telefony komórkowe osób, które zapisywały się w przeszłości na wiece prezydenta. Jest to pierwsza wiadomość od sztabu prezydenta, jaką otrzymali na swoich komórkach jego zwolennicy od 6 stycznia i szturmu na Kapitol.
W związku z zeszłotygodniowymi wydarzeniami na Kapitolu amerykańskie służby postawione są w stan gotowości, Kongres chroniony jest przez oddziały Gwardii Narodowej. Na inaugurację 46. prezydenta USA ściągnąć ma do stolicy nawet 20 tysięcy gwardzistów z kilkudziesięciu stanów.
Reuters pisał, że Facebook zidentyfikował wezwania i elektroniczne ulotki wzywające do zbrojnych protestów, wysyłane między innymi przez skrajnie prawicowe milicje i "grupy szerzące nienawiść". Wiece i radykalne protesty mają się odbywać w dniach poprzedzających inaugurację Bidena lub po nich.
W poniedziałek stacja ABC News, powołując się na raport FBI, podała, że agencja ostrzega przed zbrojnymi protestami planowanymi w Waszyngtonie i wszystkich 50 amerykańskich stanach przed zaprzysiężeniem Bidena.
Najwyżsi rangą amerykańscy dowódcy wojskowi potępili we wtorek w oświadczeniu wtargnięcie siłą na Kapitol i przypomnieli członkom służb bezpieczeństwa o ich obowiązku obrony konstytucji oraz walki z ekstremizmem. W dokumencie podkreślono bezprecedensowe wyzwania stojące przed krajem.
"Na Kapitolu byliśmy świadkami działań sprzecznych z rządami prawa. Prawo do wolności słowa i zgromadzeń nie daje nikomu prawa do uciekania się do przemocy, buntu i powstania" - głosi tekst podpisany przez generała Marka Milleya, przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów Sił Zbrojnych USA oraz reprezentantów wszystkich rodzajów amerykańskich wojsk.
Bez większych zakłóceń przebiega w środę w Izbie Reprezentantów debata nad artykułem impeachmentu prezydenta. Wynik głosowania poznamy prawdopodobnie jeszcze przed północą czasu polskiego.
Z uwagi na przewagę Demokratów w Izbie Reprezentantów niemal pewne jest ponowne (poprzednio było to w grudniu 2019 roku) postawienie Trumpa w stan oskarżenia przez parlament. Nieoficjalnie mówi się, że do głosujących za tym krokiem Demokratów dołączy od 10 do 20 kongresmenów Partii Republikańskiej (GOP).Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)