Kuratorium chicagowskiej oświaty publicznej (CPS) i burmistrz Lori Lightfoot w piątek 8 stycznia na konferencji prasowej podtrzymali plan powrotu dzieci do klas w poniedziałek 11 stycznia.
Burmistrz Lori Lightfoot powiedziała, że zdalna nauka nie może być „długotrwała, ponieważ nie służy każdemu uczniowi w równym stopniu, zwłaszcza tym młodszym, którzy potrzebują dodatkowej pomocy i wsparcia lub po prostu nie mają dostępu do zrównoważonego środowiska nauki”.
Chicagowskie kuratorium CPS twierdzi, że zainwestowało 100 mln w zapewnienie dzieciom i nauczycielom bezpieczeństwa w szkole.
Według deklaracji CPS, sale lekcyjne w szkołach zostały przeorganizowane w taki sposób, żeby możliwe było ustawienie biurek w odpowiedniej odległości, kuratorium zakupiło również oczyszczacze powietrza z filtrami HEPA, usuwającymi kurz, bakterie, wirusy i pleśnie oraz zapewniło inne środki sanitarne.
Oczekuje się, że w poniedziałek, 11 stycznia, naukę w szkole zaczną najmłodsi uczniowie CPS (pre-K) oraz uczniowie specjalnej troski z programów specjalnych. Następnie 1 lutego do nauki stacjonarnej powrócić mają wszystkie klasy szkoły podstawowej (K-8).
Rodziny, których dzieci uczą się w szkołach CPS, otrzymały też możliwość nauki zdalnej.
W opozycji do planu CPS stoi od dawna chicagowski związek nauczycieli, CTU, który krytykuje kuratorium za postawienie nauczycieli w sytuacji „bez wyboru”. CPS poinformowało wcześniej, że jeśli nauczyciele nie przyjdą do pracy, mogą w zamian jedynie wziąć urlop bezpłatny. Przedstawiciele CPS potwierdzili, że przygotowują zastępstwa na wypadek, gdyby nauczyciele nie stawili się do pracy w poniedziałek, tak, jak stało się to tydzień wcześniej.
(kk)