Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 23:00
Reklama KD Market

Przedłużona blokada na wydawanie zielonych kart

Tuż przed końcem starego roku prezydent Donald Trump przedłużył o 90 dni restrykcje dotyczące wydawania wiz imigracyjnych i pracowniczych. Wcześniejsze rozporządzenia prezydenta wygasały 31 grudnia ub.r. Teraz mają obowiązywać do końca marca. 

Prezydenckie rozporządzenia wykonawcze wydane na początku pandemii (Proclamation 10014 i 10052) drastycznie ograniczyły legalną imigrację do USA. Najpierw, w kwietniu ub.r. ograniczono wydawanie zielonych kart za pośrednictwem placówek konsularnych. Dwa miesiące później rozszerzono blokadę na większość czasowych wiz pracowniczych i dotyczących wymiany kulturalnej. Restrykcje miały obowiązywać do końca roku kalendarzowego. Ponieważ kadencja Donalda Trumpa upływa 20 stycznia, prezydent skorzystał ze swoich prerogatyw i przedłużył obowiązywanie zakazów o kolejne trzy miesiące, powołując się na utrzymujące się niesprzyjające okoliczności pandemiczne. Od nowego prezydenta zależeć będzie, czy i jak szybko zostaną one zniesione. 

Szlaban też dla loteryjnych

Przedłużenie restrykcji oznacza, że osoby ubiegające się o zielone karty zarówno na podstawie sponsorowania przez członka rodziny, jak i przez pracodawcę, a przebywające obecnie poza granicami USA, będą musiały uzbroić się w cierpliwość. Wstrzymane będzie także wydawanie wiz imigracyjnych w ramach programu loterii wizowych, zarówno w programie DV-2020, jak i DV-2021. W tej pierwszej kategorii do wydania pozostaje jeszcze ok. 9 tys. zielonych kart. Gdy rok budżetowy 2020 kończył się 30 września, sąd federalny wydał decyzję o przedłużeniu terminów dla zwycięzców loterii. Obowiązujący zakaz skutecznie uniemożliwia nadal ich przeprowadzkę do USA. 

Nadal wstrzymane będzie również wydawanie wiz pracowniczych, także w cieszących się największym zainteresowaniem kategoriach H-1B i H-2B. 

Tylko wewnątrz kraju

Restrykcje dotyczące wydawania wiz pracowniczych od początku wzbudzały duże kontrowersje. Zaskarżano je kilkakrotnie w sądzie. 1 października 2020 r. sąd federalny orzekł, że nic nie stoi na przeszkodzie we wznowieniu rozpatrywania wniosków o wydanie wiz dla pracowników czasowych i w ramach programów wymiany kulturalnej czy korporacyjnej, takich jak H-1B, L-1 czy J-1. W tej sprawie przeciwko rządowi wystąpiła szeroka koalicja pracodawców (w tym Izba Handlowa Stanów Zjednoczonych) i organizacji proimigracyjnych. Dotyczy to jednak spraw rozpatrywanych wewnątrz USA przez U.S. Citizenship and Immigration Services (USCIS), a nie za pośrednictwem placówek konsularnych poza Stanami Zjednoczonymi. 

Trump: chronić rynek pracy

W uzasadnieniu decyzji Donald Trump powołał się na konieczność ochrony amerykańskiego rynku pracy w okresie pandemii. Według odchodzącego prezydenta COVID-19 „nadal w znaczący sposób wpływa na codzienne życie Amerykanów”, w związku z czym nie ustały przyczyny, które stały za wydaniem rozporządzeń wykonawczych nr 10014 i 10052. Według administracji na rynku pracy nie widać jeszcze efektów programu szczepień, który dopiero się rozpoczął. „Mimo że w listopadzie stopa bezrobocia w USA na poziomie 6,7 proc. odzwierciedla znaczący spadek w stosunku do kwietniowego szczytu, to w sektorze pozarolniczym mieliśmy o 9 834 000 miejsc pracy mniej w listopadzie w porównaniu z lutym 2020 roku” – czytamy w uzasadnieniu prezydenckiego rozporządzenia wykonawczego. 

Za przedłużeniem proklamacji lobbowały organizacje walczące o ograniczenie imigracji. „Gdyby rozporządzenia wygasły, pracodawcy mogliby łatwo wrócić do procederu wykorzystywania taniej siły roboczej” – tłumaczy RJ Hauman z Federation for American Immigration Reform (FAIR). 

Jednak większość mediów interpretuje ostatnie posunięcia administracji jako kontynuację prowadzonej przez cztery lata polityki ograniczania legalnej imigracji do USA. Według organizacji reprezentujących imigrantów, pandemia posłużyła jedynie za pretekst do jeszcze mocniejszego dokręcenia śruby.

Do USA tylko z ubezpieczeniem?

To nie są jedyne złe wiadomości dla imigrantów w ostatnich dniach urzędowania prezydenta Trumpa. Z końcem roku 2020 sąd apelacyjny 9. Okręgu (9th Circuit Court of Appeals) orzekł stosunkiem głosów 2-1, że administracja miała pełne prawo wprowadzenia wymogu, aby nowi imigranci wjeżdżający do USA posiadali dowód na wykupienie w ciągu 30 dni ubezpieczenia zdrowotnego lub posiadali przy sobie środki na pokrycie kosztów leczenia. 

Regulacje te miały wejść w życie jeszcze w październiku 2019 roku, ale zostały niemal od razu zablokowane przez sąd pierwszej instancji, jako nadużycie prerogatyw władzy wykonawczej. Sprawa ciągnęła się ponad rok w sądzie apelacyjnym, który decyzję unieważnił, przyznając rację prezydentowi. Nie jest niespodzianką, że za taką interpretacją opowiedzieli się sędziowie nominowani przez republikańskich prezydentów – Daniel P. Collins (Donald Trump) i Jay Bybee (George W. Bush). Zdanie odrębne w tej sprawie opublikował z kolei sędzia A. Wallace Tashima, mianowany przez Billa Clintona. 

Na reakcję strony przegranej nie trzeba było długo czekać. „To orzeczenie wyraźnie pokazuje, że administracja Bidena powinna szybko unieważnić ksenofobiczne rozporządzenia prezydenta Trumpa, w tym nakaz posiadania ubezpieczenia” – skomentowała decyzję sądu apelacyjnego Esther Sung, prawniczka organizacji Justice Action Center, która zaskarżyła pierwszą decyzję administracji z 2019 roku. 

Co zrobi nowy prezydent?

Prezydent-elekt Joe Biden skrytykował decyzję Trumpa przedłużającą zakazy wydawania wiz o 90 dni, ale jego sztab nie poinformował, czy zamierza po objęciu stanowiska szybko zmienić ostatnią decyzję swojego poprzednika. Nowa administracja nie ukrywa, że chce radykalnie zmienić politykę wobec imigrantów w stosunku do oddającego władzę obozu.  Z formalnego punktu widzenia odwołanie rozporządzeń wykonawczych poprzednika jest stosunkowo proste, bo decyzje prezydenta nie wymagają akceptacji Kongresu. Jednak eksperci zgodnie zwracają uwagę, że w warunkach pandemicznych pewne restrykcje trzeba będzie utrzymać, a zmiany wprowadzać stopniowo, aby uniknąć chaosu. 

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama