Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 22:32
Reklama KD Market

Szczepionki dla nielegalnych – jak przełamać barierę strachu

Trzeba zrobić wszystko, aby przekonać 11 milionów nieudokumentowanych imigrantów, że przyjęcie szczepionki na COVID-19 nie grozi im deportacją – apelują eksperci. Nie chodzi tu tylko o dyskryminację, ale także o zdrowie publiczne.  Problem dostępu do świadczeń medycznych dla osób mieszkających w USA bez ważnych papierów uwidocznił się już na samym początku pandemii, gdy rozwiązywano problem dostępu do testów na obecność koronawirusa. Wielu imigrantów z nieuregulowanym statusem obawiało się jakiegokolwiek kontaktu ze służbą zdrowia, przechorowując COVID-19 we własnych domach. Teraz przyszła kolej na szczepionki. Organizacjom walczącym o prawa imigrantów i specjalistom od zdrowia publicznego udało się zainteresować problemem mainstreamowe media. Obszerne materiały na ten temat opublikowały w ostatnich dniach m.in „USA Today” i telewizja CNN. Przypomniano, że nielegalni imigranci odgrywają kluczową rolę w rolnictwie, przemyśle spożywczym i w niektórych gałęziach usług, i choćby tylko z tego powodu powinni zostać zaszczepieni. Przez minione cztery lata nieudokumentowani imigranci byli nieustannie zmuszani do życia w cieniu. Działania służb imigracyjnych połączone z ksenofobiczną retoryką zastraszyły całe społeczności. Obawiano się nie tylko nalotów agentów Immigration and Customs Enforcement (ICE), ale także jakichkolwiek kontaktów z instytucjami publicznymi. Przypomnijmy tu choćby wprowadzone za administracji prezydenta Donalda Trumpa przepisy o „obciążeniu społecznym” (Public Charge), które miały na celu utrudnienie dostępu do obywatelstwa osobom korzystającym ze świadczeń publicznych. Dotknięci przez pandemię Mimo zapewnień, że w sprawie dostępu do szczepionek nie będzie mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji, sprawa nie jest prosta. Cztery lata antyimigracyjnej retoryki odchodzącej administracji Trumpa nie przeszły bez echa. Zaufanie całych społeczności imigrantów do rządu zmalało do zera. Dlatego też, mimo że wielu nieudokumentowanych zostało dotkniętych przez pandemię proporcjonalnie w sposób bardziej dotkliwy niż ogół społeczeństwa, obawy przed wyjściem z ukrycia i skorzystaniem ze szczepionek są ogromne. Dane statystyczne nie wyszczególniają nielegalnych imigrantów, ale COVID-19 obszedł się bardziej okrutnie z mniejszościami – Afroamerykanami, Latynosami i Azjatami. Przyczyn takiego stanu rzeczy było co najmniej kilka – od wykonywanych zajęć na różnych „liniach frontu” sprzyjających rozprzestrzenianiu się wirusa, poprzez ubóstwo, aż po choroby cywilizacyjne i inne schorzenia zwiększające ryzyko cięższego przebiegu COVID-19. Kluczowi dla zdrowia i gospodarki Nie jest tajemnicą, że większość nieudokumentowanych cudzoziemców pochodzi z Meksyku i z krajów Ameryki Środkowej. Wielu z nich wykonuje kluczowe dla gospodarki prace w rolnictwie czy w przetwórstwie mięsnym. „Załamanie się tych gałęzi z powodu masowych zachorowań oznaczałoby nie tylko ludzkie tragedie, ale także szok ekonomiczny” – uważa „USA Today”. „Szczepionka powinna być dostępna dla nieudokumentowanych Amerykanów. Jeśli nie będzie, wszyscy będziemy narażeni na ryzyko” – uważa Manuel Pastor, szef Equity Research Institute przy University of Southern California w Los Angeles. „Wyobraźmy sobie ponowne pełne otwarcie restauracji w sytuacji, gdy tylko część załogi przechodzi szczepienia” – tłumaczy Pastor. „Nieudokumentowani cudzoziemcy mają dziś mniejsze szanse na dostęp do szczepionek, głównie z powodu nieuregulowanego statusu zatrudnienia oraz organizacji systemu ubezpieczeń zdrowotnych w USA. Dlatego tak ważne jest, abyśmy ułatwili im dostęp do szczepień”. Z wagi problemu zdają sobie sprawę nawet zagorzali przeciwnicy imigracji. Ponieważ około 40 procent Amerykanów wciąż nie jest przekonanych do szczepionek na COVID-19, nieobecność imigrantów w kolejkach po zastrzyk może przyczynić się do dłuższego trwania pandemii. Obawy nieudokumentowanych mają najczęściej zupełnie odmienne przyczyny niż argumentacja antyszczepionkowców, ale efekt może być podobny. Dlatego o konieczności równego dostępu do szczepionek niezależnie od statusu mówią nawet zwolennicy ograniczenia imigracji do USA. „To eksperci od zdrowia powinni rozstrzygać, kto powinien otrzymać szczepionkę w pierwszej kolejności. Powinny być to osoby znajdujące się w grupie ryzyka oraz stanowiące ryzyko zakażania innych” – uważa Ira Mehlman, rzecznik prasowy Federation for American Immigration Reform (FAIR), waszyngtońskiej organizacji od lat krytykującej wszelkie plany zwiększania imigracji do USA. Potrzebna kampania informacyjna „Niezaszczepienie jakiejś grupy z powodu statusu imigracyjnego byłoby nie tylko niehumanitarne, ale także kontrproduktywne z punktu widzenia zdrowia publicznego” – uważa z kolei Don Kerwin, dyrektor ponadpartyjnego think tanku Center for Migration Studies z Nowego Jorku. Przyznaje jednocześnie, że dotarcie do imigrantów będzie wymagało zorganizowania kampanii informacyjnej „przykrojonej” do potrzeb poszczególnych grup etnicznych i za pośrednictwem różnych mediów. „Na razie nie widzimy takich działań” – twierdzi Kerwin. Chodzi przede wszystkim o przebicie się z przesłaniem, że przyjęcie szczepionki na COVID-19 nie narazi imigrantów na działania ze stron władz federalnych. Do tej pory ze strony odchodzącej już do historii administracji Trumpa nie słyszeli przekonywujących zapewnień. Takich deklaracji można spodziewać się dopiero po 20 stycznia 2021 r., kiedy do Białego Domu wprowadzi się Joe Biden. „Trzeba zrobić wszystko, co możliwe, aby uświadomić nieudokumentowanym imigrantom, że przyjęcie szczepionki jest bezpieczne, a przekazanie władzom danych osobowych, czy nawet numeru telefonu komórkowego, nie zostanie użyte przeciwko nim”  – powiedziała „USA Today” Sulma Arias, dyrektor ds. praw imigrantów w waszyngtońskiej organizacji Community Change. Odzyskać zaufanie Program powszechnych szczepień rozpoczyna się w atmosferze wielkiej nieufności. Trudno nie zrozumieć obaw imigrantów, dla których podanie danych personalnych, takich jak data urodzenia, numer paszportu czy prawa jazdy oraz adresu może okazać się psychologiczną barierą nie do przejścia. W tej sprawie interweniował u sekretarza Departamentu Zdrowia i Świadczeń Społecznych Aleksa Azara demokratyczny gubernator Nowego Jorku, Andrew Cuomo. Po kilku dniach otrzymał z Waszyngtonu zapewnienie, że do podania szczepionki nie będzie potrzebne podanie poufnych danych osobowych. Na razie nie ujawniono planów kampanii informacyjnej. Tymczasem samo wprowadzenie przepisu Public Charge (mniejsza o to, że zablokowanego w sądzie) spowodowało, że wielu imigrantów w ogóle zrezygnowało z korzystania z publicznych świadczeń medycznych w jakiejkolwiek formie, w obawie, że zaszkodzi to w przyszłości nie tylko im samym, ale także ich rodzinom. Także w trakcie pandemii odnotowano wiele przypadków, gdy nieudokumentowani pacjenci chorzy na COVID-19 nie decydowali się –  mimo nasilonych objawów – na pobyt w szpitalu, gdyż obawiali się, że skończą w rękach władz imigracyjnych. Wielu ekspertów uważa, że wytłumaczenie nieudokumentowanym cudzoziemcom, iż warto wyjść z ukrycia i zaszczepić się, może okazać się kluczem do skutecznej walki z pandemią COVID-19. Warto tu przypomnieć, że osoby bez uregulowanego statusu pracują nie tylko w rolnictwie i przemyśle spożywczym, ale także w hotelarstwie, domach opieki społecznej  i w gastronomii. Są to zajęcia, z którymi wiąże się stały kontakt z ludźmi, często znajdującymi się w grupie podwyższonego ryzyka. „Jeśli jako kraj chcemy nabyć odporność zbiorową, musimy szczepić także nie-obywateli” – uważa dr Ranit Mishori, główny doradca organizacji Physicians for Human Rights. Jolanta Telega [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama