Paul Whelan, były żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej oraz policjant, począwszy od roku 2006 jeździł dość często do Rosji, gdzie nawiązał wiele przyjaźni. W roku 2018 zjawił się w Moskwie, gdzie miał wziąć udział w uroczystości weselnej. Jednak w jego pokoju w hotelu „Metropol” najpierw zjawił się jego dobry znajomy, Ilja Jacenko, a wkrótce potem wtargnęło tam kilku agentów FSB, którzy aresztowali Amerykanina pod zarzutem szpiegostwa...
Oskarżony o szpiegostwo
Po procesie, którego wynik był z góry przesądzony, Whelan został skazany na 16 lat więzienia i dziś znajduje się w obozie pracy IK-17, położonym daleko na południowy wschód od Moskwy. Początkowo w USA zakładano powszechnie, że Paula aresztowano głównie po to, by go potem wymienić na Rosjan znajdujących się w amerykańskich więzieniach. Wymieniano przede wszystkim nazwiska dwóch przemytników broni: Wiktora Bouta i Konstantina Jaroszenkę. Jednak dotychczasowe kontakty między władzami USA i Rosji nie przyniosły żadnych rezultatów. Zresztą w sprawę tę zaangażowane są również rządy Irlandii, Kanady i Wielkiej Brytanii, gdyż Whelan jest obywatelem wszystkich tych państw.
Nawet siostra więźnia, Elizabeth, twierdzi, że spekulacje o ewentualnej wymianie Paula za wspomnianych dwóch Rosjan są śmieszne: – Ameryka nie może zgodzić się na uwolnienie przestępców w zamian za wypuszczenie na wolność amerykańskiego turysty. Choć biografia Whelana jest dość powikłana, dominuje przekonanie, iż został on po prostu wytypowany przez FSB do roli swoistego żetonu, który ma być użyty w rozgrywkach z Amerykanami. Jest to jednak żeton dość wątłej wartości.
Dziś wiadomo już, że Jacenko jest majorem rosyjskiego wywiadu i przyszedł do pokoju Whelana z komputerowym nośnikiem pamięci, który miał rzekomo zawierać „ściśle tajną listę nazwisk i adresów szkoły strażników granicznych”. Materiał ten stał się podstawą do oskarżenia Amerykanina o szpiegostwo. Zdaniem rosyjskiej prokuratury miał on zostać zwerbowany przez amerykański wywiad wojskowy i wysłany do Moskwy w celu uzyskania „tajnych informacji”.
Jest to jednak z wielu powodów teoria niemal komiczna. Po pierwsze, amerykańskie służby specjalne nigdy nie powierzyłyby komukolwiek takiego zadania, gdyż chodzi tu o informacje niezbyt wartościowe, których zdobycie nie wymagało wysyłania do Rosji kogokolwiek. Po drugie, Whelan nigdy nie mógł zostać zwerbowany do pracy w wywiadzie, gdyż miał na swoim koncie kilka „czarnych plam”, między innymi dyscyplinarne usunięcie z szeregów U.S. Marines.
Po trzecie, okoliczności jego aresztowania budzą wiele podejrzeń. Nie ulega w zasadzie wątpliwości fakt, iż Jacenko celowo podłożył w pokoju Paula przedmiot, który następnie został skonfiskowany przez FSB. Whelan znał Jacenkę od wielu lat i się z nim przyjaźnił, odwiedzając go wielokrotnie w jego domu. Nie wiadomo, czy wiedział o tym, że miał do czynienia z oficerem wywiadu. W każdym razie, skoro jego znajomy miał być sprawcą przekazania mu tajnych informacji, powinien również zostać aresztowany za współpracę ze szpiegiem, do czego nigdy nie doszło.
W więzieniu z mordercami
Jak można się było spodziewać, proces Whelana był czystą farsą. Jego obrońcy nie mieli dostępu do żadnych domniemanych materiałów dowodowych, a przewód sądowy toczył się za zamkniętymi drzwiami. Początkowo skazany był przetrzymywany w więzieniu Lefortowo, ale później przeniesiono go do placówki IK-17, którą dzieli z wieloma groźnymi przestępcami, w tym również mordercami.
Niedawno udało mu się uzyskać zezwolenie na rozmowę telefoniczną z brytyjskim reporterem. Przyznał, że jego obecne życie „jest niezwykle trudne”, tym bardziej że w obozie doszło do licznych zarażeń koronawirusem i część więzienia znajduje się w stanie kwarantanny. Nocami Whelan budzony jest przez strażników co dwie godziny. Zdzierają oni z niego koc i robią mu za każdym razem zdjęcie, podobno po to, by się przekonać, czy nie planuje ucieczki.
Jakiekolwiek plany ucieczki byłyby czystym szaleństwem. Paul nie jest w stanie porozumiewać się skutecznie po rosyjsku i znajduje się w placówce, która oddalona jest od jakichkolwiek ośrodków miejskich. Twierdzi, iż nadal ma nadzieję, że zostanie w miarę szybko uwolniony, choć zdaniem specjalistów nie jest to obecnie prawdopodobne. Wynika to z faktu, iż stosunki amerykańsko-rosyjskie są na razie bardzo złe, a nowa administracja Bidena zapowiada znacznie twardsze traktowanie Kremla.
Obecny ambasador USA w Moskwie, John Sullivan, którego misja skończy się 20 stycznia, twierdzi, że nadal usiłuje negocjować w jego sprawie. Raz pojechał nawet do IK-17, by osobiście odwiedzić więźnia. Przyznaje jednak, że jak dotąd warunki stawiane przez Rosjan są niemożliwe do przyjęcia przez jakąkolwiek administrację w Waszyngtonie. Ponadto coraz trudniej jest nawiązywać bezpośrednie kontakty z wysokimi rangą urzędnikami rosyjskimi.
Na razie zatem Paul pozostaje w obozie pracy, gdzie przez większość dni szyje ubrania dla więźniów w obozowej szwalni. Jego dalsze losy zależą w znacznej mierze od skomplikowanych geopolitycznych przepychanek, na które on sam nie ma absolutnie żadnego wpływu. Trudno jest się spodziewać, by jego sytuacja zmieniła się w jakiś istotny sposób przed inauguracją nowego prezydenta USA, natomiast przyszłe poczynania Bidena, jeśli chodzi o Rosję, pozostają na razie dużą niewiadomą.
Rodzina Whelana w stanie Michigan ma nadzieję, iż przyszłe święta będzie już mógł spędzić w domu. On sam zapatruje się na swoją przyszłość nieco mniej optymistycznie, gdyż uważa, że jego „domem” przez następne kilka lat będzie obóz IK-17.
Krzysztof M. Kucharski
Reklama