Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 10:23
Reklama KD Market

Trudne Święta

Koronawirusowe Boże Narodzenie będzie trudniejszym doświadczeniem od pandemicznej Wielkanocy. Nie tylko dlatego, że zimowe święto ma w naszej tradycji bardziej rodzinny charakter, więc samotność i rozłąka będą bardziej boleć. Nie tu miejsce na pseudoteologiczne rozważania o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy. Chodzi raczej o to, że setki lat tradycji i przenoszonych z pokolenia na pokolenie obyczajów sprawiają, iż właśnie teraz bardziej niż kiedykolwiek odczuwamy potrzebę bliskości i poczucia rodzinnej wspólnoty. To część naszego polskiego „kodu genetycznego”, doświadczeń historycznych, zachowań społecznych zapisanych gdzieś w zbiorowej pamięci. Boże Narodzenie obchodzone jest jako święto rodzinne przez wiele nacji, ale każda robi to w sposób szczególny. To pozwala dostrzec różnice dzielące nasze obyczaje od obyczajów innych. Nawet ci, którzy nie celebrują Gwiazdki, często robią to w ostentacyjnej opozycji do wigilijno-pasterkowo-prezentowych rytuałów. Tak, jakby odczuwali potrzebę wytłumaczenia się ze swojego zachowania. Wobec kogo? Siebie samych? Najbliższego otoczenia? Grupy znajomych z mediów społecznościowych? Jakiekolwiek by nie było ich wyjaśnienie, jest to dowód na to, jak mocno zakorzeniona jest siła bożonarodzeniowych tradycji, skoro ich odrzucenie wiąże się z powinnością usprawiedliwienia. Będzie trudniej niż w Wielkanoc. Tamte święta przyszły na początku pandemii, kiedy to, co się działo wokół nas przyjmowaliśmy jeszcze z pewnym niedowierzaniem i zaskoczeniem. Często wypieraliśmy poczucie zagrożenia i niepewności, nie zdając sobie jeszcze sprawy z długofalowych konsekwencji pandemii. Teraz w rodzinach, gdzie ktoś umarł, albo „tylko” stracił pracę, własny biznes, czy inne źródło dochodów, doświadczenie koronakryzysu jest więcej niż namacalne. W wielu domach zabraknie przy stole kogoś z najbliższych, bo ze względów bezpieczeństwa rezygnujemy z rodzinnych spotkań. Często są one niemożliwe, bo rozdzieliły nas oceany i kontynenty, które nagle się bardzo od siebie oddaliły. Będzie trudniej, bo kilka miesięcy pandemii przekonało nas, że rozmowy online z najbliższymi nie zastąpią bezpośredniego, fizycznego kontaktu. Co nie znaczy, że chcemy rezygnować z dzwonienia do najbliższych i korzystania z tego, co daje nam nowoczesna technologia. Wyobraźmy sobie podobny kryzys 30 lat temu – bez szybkich łączy, komunikatorów internetowych, czy mediów społecznościowych. Starsi stażem imigranci pamiętają przecież czasy, gdy jedyną możliwością kontaktu z najbliższymi za oceanem był telefon stacjonarny, ze stawkami przekraczającymi dolara za minutę rozmowy. Dziś mamy nieporównywalnie większą możliwość podtrzymania rodzinnych relacji i budowania poczucia wspólnoty z bliskimi dzięki komunikacji zdalnej. Miesiące niepewności kumulowały także w nas coraz większe zmęczenie wzmagane poczuciem wszechogarniającego chaosu komunikacyjnego. Okazuje się, że nie można bez końca słuchać apologetów teorii spiskowych, antyszczepionkowych dezinformacji, czy innych wyssanych z palca plotek bez skutków dla naszej kondycji psychicznej. Szum informacyjny, jaki nas otacza powoduje, iż musimy stale weryfikować źródła informacji, aby oddzielić prawdę od fake newsów. Poddawanie wszystkiego w wątpliwość burzy nasz porządek świata. To nieustanne bombardowanie naszych umysłów uniemożliwia poszukiwanie własnej stabilizacji w rzeczywistości, która tak bardzo różni się od starej, przedcovidowej normalności. I wreszcie wymiar najtrudniejszy. W Polsce już kilkadziesiąt tysięcy, a w USA kilkaset tysięcy rodzin zasiądzie do świątecznych stołów w żałobie. Tragiczny dowód na to, że pandemia jest zjawiskiem realnym i tragicznie namacalnym. Przychodzi jednak czas Bożego Narodzenia. Pora, w której nawet w najbardziej niespokojnych czasach i okolicznościach staraliśmy się kontynuować rodzinne tradycje – przygotować wieczerzę wigilijną, ubrać choinkę, zaśpiewać kolędę czy obdarować się prezentami, choćby najskromniejszymi. To święto ma przywrócić nam poczucie bezpieczeństwa. Dać ciepło domowego ogniska, zaspokoić potrzebę domowego miru. I pragnienie pokoju na ziemi – o czym przecież śpiewamy w znanej kolędzie. Oby ten wyjątkowy czas przyniósł nam wszystkim nadzieję na lepszą przyszłość. Bóg się rodzi, moc truchleje. Wesołych Świąt!

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama