Przyznanie się do winy twało nadzwyczaj długo, bo aż 3 godziny. Sędzia federalna Elaine Bucklo czytała po kolei zarzuty z 33-punktowej listy, a Duff na nie odpowiadał twierdząco po krótkiej konsultacji z adwokatem, albo od razu mówił - "tak". 46-letni Duff z Burr Ridge, przyznał się między innymi do oszustw, prania pieniędzy, przestępstw podatkowych i spiskowania w związku z uzyskaniem przez jego firmy kontraktów zarezerwowanych dla firm mniejszości rasowych, etnicznych i kobiet.
Duff przyznał się, że aby otrzymać kontrakty z preferencyjnej puli posłużył się m.in. swoją 76-letnią matką Patricią oraz afroamerykańskim przyjacielem Williamem Strattonem, którzy figurowali jako fikcyjni właściciele firm.
Oprócz Duffa przed sądem stanie jeszcze 5 innych osób, w tym również jego matka. Firmy Duffa wykonywały intratne zlecenia miejskie np. na sprzątanie Centrum 911 i Komendy Głównej Policji Chicagowskiej.
Adwokat Duffa podkreślił, że choć firmy jego klienta uzyskały umowy w sposób nielegalny, to zawsze wywiązywały się bardzo dobrze ze swoich obowiązków, a więc nie zmarnowały pieniędzy z kieszeni podatnika.
Sędzia Bucklo przyjęła przyznanie się do winy Duffa. W ubiegłym tygodniu oddaliła prośbę Duffa o przyznanie się do winy i odroczyła sprawę sądową do ponie działku, ponieważ Rejonowa Prokuratura Federalna uznała, że jego oferta jest połowiczna. Oskarżyciele domagali się, by Duff przyznał się do wszystkich postawionych mu zarzutów, a nie tylko do niektórych.
Duffowi grozi kilka lat pozbawienia wolności i do miliona dolarów grzywny. Rodzina Duff od lat przyjaźni się z rodziną burmistrza Richarda M. Daley. Kilka miesięcy temu, po ogłoszeniu aktu oskarżenia przeciwko Duffowi, burmistrz Daley bronił go i podkreślał, że robi dobrą robotę dla miasta. W ostatni poniedziałek, po przyznaniu się Duffa do winy, burmistrz Daley wyraził nadzieję, że zostanie on surowo ukarany i że jego przykład posłuży jako ostrzeżenie dla wszystkich, którzy myślą o podobnych oszustwach w ramach programów kontraktowych miasta. (ao)