Trump bagatelizuje cyberataki i sugeruje, że stoją za nimi Chiny, a nie Rosja
- 12/19/2020 08:18 PM
Prezydent Donald Trump po raz pierwszy odniósł się do wymierzonych w Stany Zjednoczone cyberataków. Napisał w sobotę na Twitterze, że ataki są wyolbrzymiane przez media i zasugerował, że stać za nimi mogą Chiny. Wcześniej sekretarz stanu Mike Pompeo publicznie oskarżył o ataki Rosję.
"W kłamliwych mediach cyberatak jest znacznie większy niż w rzeczywistości. Zostałem o tym wszystkim dokładnie poinformowany i wszystko jest pod kontrolą. Rosja, Rosja, Rosja krzyczą żałosne media gdy cokolwiek się dzieje, ponieważ są one, głównie z przyczyn finansowych, sparaliżowane możliwością dyskusji o tym, że stać za tym mogą Chiny (a mogą!)" - napisał na Twitterze Trump.
Rząd USA poinformował w środę o poważnych i wciąż trwających atakach hakerskich na jego sieci komputerowe oraz toczącym się w tej sprawie śledztwie. Według agencji Reutera celem ataków były m.in. departamenty finansów i handlu, "New York Times" podał, że ucierpiał również Pentagon, według "Washington Post" także Departament Stanu, a "Politico" twierdzi, że ataki dotknęły również sieci ministerstwa energii i podległej mu Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Jądrowego (NISA).
W piątek wieczorem Pompeo w wywiadzie telewizyjnym oskarżył Rosję o ataki na instytucje rządowe USA. "Myślę, że jest tak, iż teraz możemy dość wyraźnie powiedzieć, że to Rosjanie zaangażowali się w te działania" - oznajmił szef amerykańskiej dyplomacji.
Jak podaje "New York Times", służby wywiadowcze USA poinformowały Kongres, że ich zdaniem, atak został przeprowadzony przez rosyjski wywiad cywilny SWR. Ambasador Rosji w Waszyngtonie Anatolij Antonow jeszcze w środę określał doniesienia medialne obwiniające Kreml, jako "bezpodstawne". (PAP)
Reklama