Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 23 grudnia 2024 21:35
Reklama KD Market

WTA Finals - Świątek: w głowie wciąż jestem zardzewiała

Iga Świątek po porażce z Amerykanką Coco Gauff 3:6, 4:6 w swoim drugim meczu grupowym w turnieju WTA Finals w Rijadzie przyznała, że to może być efekt dwumiesięcznej przerwy w grze. „Przez to, że jestem zardzewiała w głowie, to podchodząc do piłki robiłam te same błędy” - przyznała polska tenisistka.
  • Źródło: PAP
Coco Gauff: czułam, że idzie mi świetnie fot. Facebook/Eurosport

To był 13. w historii mecz między tymi zawodniczkami i dopiero drugie zwycięstwo Gauff. Obie tenisistki wygrały swoje pierwsze spotkania w Rijadzie i stawką ich konfrontacji było zapewnienie sobie awansu do półfinału.

„Na pewno Coco zagrała trochę solidniej niż ostatnie mecze ze mną. Więcej piłek wracało do mnie. Widać, że robi progres. Jednak wiem, że miała takie turnieje, kiedy forhend nie zawodził jej tak jak zawsze, więc nie byłam zaskoczona tym elementem z jej strony. Myślałam, że będę mogła wywrzeć na niej więcej presji, ale sama popełniłam błędy w decydujących momentach. W tych momentach, w których powinnam docisnąć, akurat psułam, więc ta porażka jest po mojej stronie” - podkreśliła wiceliderka światowego rankingu.

W całym spotkaniu Świątek popełniła aż 47 niewymuszonych błędów. Gauff miała 33.

„W moim tenisie pojawiło się kilka błędów, ale baza mojej gry jest lepsza, niż przypuszczałam po takiej przerwie. Jednak nie umiem określić, ile brakuje mi do optymalnej dyspozycji” - przyznała Świątek.

W boksie Polki po raz drugi był Wim Fissette, który na stanowisku trenera zastąpił Tomasza Wiktorowskiego.

„Obydwoje zauważyliśmy jakie błędy popełniłam. Myślę, że za mało rotowałam piłki, bo pod koniec grałam płasko i siłowo, a to nie jest mój styl. Przez to nie kontrolowałam uderzeń rywalki i popełniłam więcej błędów. Podczas meczu byłam tego świadoma. Jednak przez to, że jestem zardzewiała w głowie+ to podchodząc do piłki, robiłam te same błędy. Muszę się zmusić, aby następnym razem tak nie było” - powiedziała Raszynianka.

Wcześniej we wtorek, w drugim meczu "Grupy Pomarańczowej" Czeszka Barbora Krejcikova (8.) pokonała Amerykankę Jessicę Pegulę (nr 6.) 6:3, 6:3.

W czwartek Świątek zagra z Pegulą, a Gauff z Krejcikovą. Aby awansować do półfinału, Polka potrzebuje nie tylko zwycięstwa, ale również wygranej Gauff w starciu z Czeszką.

„Mimo tej porażki gram dalej i będę w stanie w pełni skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Nie mam poczucia, że ten turniej już się dla mnie skończył” - zakończyła Świątek.

Z kolei Gauff zapewniła, że nie brakowało jej pewności siebie mimo niekorzystnego bilansu spotkań z Polką. "Czułam, że idzie mi świetnie" - powiedziała 20-letnia tenisistka, która przegrała 11 z 13 pojedynków ze Świątek.

"Nawet w chwilach, gdy grałam trochę niedbale i przegrywałam gemy, i tak grałyśmy na przewagi, a to jeszcze dodało mi pewności siebie. Wiedziałam, że jeśli tylko złapię swój rytm... nie, w końcu tego nie zrobiłam, ale wiedziałam, że jeśli będę grać solidnie, to będę miała szansę zakończyć ten mecz" - relacjonowała Gauff, która już jest pewna awansu turnieju w Rijadzie.

Pojedynek zakończył się po niespełna dwóch godzinach. W ostatnim gemie przy swoim serwisie Polka prowadziła 40:30, ale ostatecznie przegrała dwa kolejne punkty i skapitulowała przy pierwszej piłce meczowej, popełniając swój 47. tego dnia niewymuszony błąd.

"W ostatnim gemie nie weszły mi dwa forhendy przy siatce, ale powiedziałam sobie: Jest ok, trafię następnym razem" - dodała Gauff.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama