Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 16:13
Reklama KD Market

Świąteczne porządki

Czy chciał, czy nie chciał, mamy w zwyczaju na święta posprzątać w domu. To jest w ogóle dobry odruch, kiedy się nie tylko lubi porządek, ale chce się go robić i zachować. Można mieć duszę artysty, żyjąc w „twórczym bałaganie”, jednak nie może on być usprawiedliwieniem niedbalstwa i lenistwa. Zatem zwyczaj porządkowania jest jak najbardziej dobry i wskazany. Nie tak dawno, rozmawiając z kolegą księdzem usłyszałem o inspirującej postaci, jaką jest Japonka, Marie Kondo. Jej książki i programy o sprzątaniu przyniosły taką sławę, że znalazła się ponoć na liście stu najpotężniejszych osobowości świata. Jest coś w tym fascynującego. Uczy ona jak uporządkować bałagan wokół siebie, pozbywając się rzeczy nieużytecznych, dziękując im symbolicznie za to, że kiedyś służyły, odkładając na bok rzeczy symboliczne, mające znaczenie oraz pozostawiając na wierzchu rzeczy, które są w użyciu. Ot, takie zminimalizowanie świata. Kiedyś ojciec duchowny mówił nam, że jeśli przez rok nie używamy czegoś, to jest to raczej zbędne i warto się tego pozbyć, oddając na przykład potrzebującym. Nawet książki, do których przez rok się nie zajrzało, będą raczej zawadzały na półkach, zbierając kurz i zapełniając mieszkanie. Takich inspirujących rad można odnaleźć wiele. We wszystkim jednak chodzi o porządek. On rzeczywiście minimalizuje świat wokół, pozwalając na skupienie się jedynie na tym, co istotne i najważniejsze. Pomaga też w tym, by pozbywać się zabezpieczeń „na wyrost”, gromadząc co tylko się da. Zbieractwo to tylko kłopot, dobrze o tym wiedzą i ci, co lubują się w gromadzeniu rzeczy, a także ci, którzy muszą z nimi żyć pod jednym dachem. Porządkując świat zewnętrzny, dobrze jest zacząć jednak od środka, od własnego wnętrza. Brak harmonii i wewnętrznego pokoju odbija się na zewnątrz, nie tylko w bałaganie, ale także w relacjach z innymi. Życie w zgodzie z samym sobą jest niewątpliwie niełatwą sztuką, jest jednak możliwe. Domaga się ciągłej pracy nad sobą połączonej z czuwaniem nad tym wszystkim, co może być źródłem niepokoju. Dla chrześcijan głównym źródłem duchowego bałaganu jest grzech. Katolicy praktykują sakrament spowiedzi. Tak, to najlepszy sposób na uporządkowanie życia, nie tylko wewnętrznego. Już sam rachunek sumienia, który jest pierwszym warunkiem dobrej spowiedzi, daje możliwość ogarnięcia całości, pozbierania do kupy wszystkiego, by ocenić, co grzechem jest i co trzeba wyrzucić, a co nim nie jest i na przykład warto zachować w sobie i rozwijać. W rachunku sumienia nie chodzi tylko o wyliczenie grzechów. Chodzi także, o czym chyba najczęściej się zapomina, o wydobycie tego, co dobre. Częste praktykowanie rachunku sumienia, jest dbaniem o to, by utrzymywać wewnętrzny porządek zawsze, na bieżąco mierząc się także z tym wszystkim, co bałagani i czego trzeba jak najszybciej się pozbyć. Są ludzie, którzy taki rachunek robią każdego wieczoru. Wspomniany sakrament spowiedzi, jeśli przystępuje się do niego regularnie, na przykład raz w miesiącu, on także wprowadza ład i porządek. Nie tylko wewnątrz. Także w relacjach z innymi i oczywiście z samym Bogiem. Dzięki harmonii duchowej, człowiek ma dużo lepsze i przeżywane na głębszych płaszczyznach relacje. I każdy, kto tego doświadcza, kto spotyka takich ludzi, z pewnością to potwierdzi. Nieuporządkowane relacje z innymi zawsze bolą. Zwłaszcza gdy dotyczą bliskich osób, żyjących w rodzinie, przyjaciół. Od lat już, niestety, bliskie relacje z innymi ludźmi, te w świecie rzeczywistym, są zastępowane relacjami wirtualnymi, pozbawionymi bezpośredniego kontaktu. Tegoroczna pandemia wzmocniła jeszcze takie postawy, które z konieczności musiały nastąpić. I tak komunikacja odbywa się tekstowo, nie tylko w pracy, ale coraz częściej także w domach. Kiedy zauważa się w sobie lęk na przykład przed odebraniem telefonu lub zadzwonieniem do kogoś, by usłyszeć się bezpośrednio, to jest już niedobrze. Oczywiście łatwiej jest wyszukiwać informacje, to jednak bardzo zamyka i ogranicza. Inną kwestią do uporządkowania są na pewno kontakty na portalach społecznościowych. Był okres wielkiego „halo”. Akceptowanie każdego, bez weryfikacji znajomości, z poczuciem zadowolenia, że ma się kilkaset lub kilka tysięcy „znajomych”. Pytanie, z iloma znam się naprawdę. Ile osób, to moi prawdziwi przyjaciele lub znajomi, z którymi mogę dzielić się osobistymi sprawami? Kiedy patrzę na długą listę „znajomych”, widzę, że spora grupka żyje już po drugiej stronie życia. Wielu jest takich, których w ogóle nie znam. I sam tego doświadczyłem, jak portale te stały się miejscem podglądania, tworzenia opinii, historii, często nieprawdziwych i niesprawdzonych, wydawania sądów, krzywdzenia. Czy zatem ma sens utrzymywanie swojego konta w takich miejscach? Na pewno trzeba i tutaj zrobić solidny porządek. I wracać do relacji w świecie rzeczywistym, nawet do tych trudnych, bo i one są w życiu potrzebne. Na porządkowanie w jakimkolwiek wymiarze potrzeba czasu. I dobrze jest go znaleźć. Jednym z dobrych owoców takiego sprzątania jest na pewno uczucie wolności. Uwolnienie się od czegoś, co zbędne, oczyszczenie się z tego, co złe, uporządkowanie relacji, bycie bliżej Boga, bliźniego i siebie samego. Wtedy dopiero można świętować! Przychodzi czas na dekoracje, gdzie nawet te najskromniejsze bardzo cieszą! Okazuje się, że nie potrzeba wiele, żeby być szczęśliwym, uszczęśliwiać innych oraz żeby życie było piękne. Zatem nie ma co czekać! Idą Święta, na porządki czas! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama