Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 11:00
Reklama KD Market

Nie kradnijcie mi tęsknoty

Na ulicach robi się coraz bardziej świątecznie. A w niektórych galeriach handlowych już od miesiąca migotają lampki na choinkach. Z głośników słychać wszędzie dźwięki dzwoneczków, podobno mikołajowe „Ho-ho-ho” i nieśmiertelne „Jingle Bells”. Pomimo trwającej pandemii komercja nadal miażdży chrześcijańską tradycję świąt Bożego Narodzenia. Patrzę na to wszystko i jest mi smutno. Tak, nawet bardzo smutno, bo czuję, że coś mi wykradziono. Zabrano mi tęsknotę oczekiwania. Każdego roku Kościół przeżywa okres adwentu. Choć trwa zaledwie cztery niedziele, jest jednym z tak zwanych „okresów mocnych” w roku kościelnym. Jest w całości skupiony na przyjściu Chrystusa. Mesjasz, czyli Zbawca, był kimś wyczekiwanym nie tylko w przeszłości. Czasami mówi się, że „czekamy na coś jak na zbawienie”. Dobrze znamy to określenie. Wiele razy jest w życiu tak, że żyjąc w poczuciu ograniczoności, nie umiejąc sobie z czymś poradzić albo doświadczając porażek, rodzi się tęsknota za tym, aby wszystko na nowo uporządkować, odnaleźć utracony sens i radość oraz poczucie wartości. Potrzeba, by znalazł się ktoś, kto zrozumie, doradzi, pomoże. Kiedy już ktoś taki się znajdzie lub też problemy się rozwiążą, wraca radość, szczęście i pokój. Dobrze jest żyć z przekonaniem, które jest jak najbardziej słuszne i prawdziwe, że stan strapienia nie trwa wiecznie i przyjdzie po nim pocieszenie. Z drugiej zaś strony warto ciągle pamiętać, kiedy jest dobrze, że w każdej chwili może przyjść załamanie i będzie trudniej. Takie jest życie, w które od zawsze wpisane jest prawo falowania. Ludzie Starego Testamentu czekali na Mesjasza. Został on obiecany po grzechu pierworodnym, kiedy człowiek utracił raj i musiał w pocie czoła zapracowywać na chleb i w bólu rodzić swoje dzieci. Im bardziej doświadczał tego stanu, tym bardziej też tęsknił, mając nadzieję, że Zbawca nadejdzie. Co więcej, raz po raz pojawiali się w historii prorocy, którzy zapowiadali Jego przyjście. I stało się! Dwa tysiące lat temu w niewielkim miasteczku Betlejem urodziło się Dziecko, któremu nadano imię Jezus, czyli „Bóg zbawia” i był On Chrystusem, czyli Mesjaszem. W Nim człowiek od tamtego czasu odnajduje sens, wolność i pokój. Jeśli tylko Mu wierzy i żyje tak, jak On proponuje, prawdziwie i szczerze kochając Boga i nieegoistycznie konając drugiego człowieka, który jest jego bliźnim. Każdego roku adwent, czyli oczekiwanie przygotowuje chrześcijan nie tylko na święta pamiątki przyjścia Jezusa Chrystusa na świat, ale przypomina także o tym, że przyjdzie On jeszcze raz, na końcu czasów i że przychodzi codziennie w swoim Słowie, czytanym w Biblii, w sakramentach Kościoła i we wspólnocie wierzących w Niego. Wspólnota ta, jeśli jest prawdziwa, staje się domem i miejscem wzajemnego wsparcia, opartym na szacunku i wzajemnej miłości. Każdego roku, od dzieciństwa, czekałem na adwent i cieszyłem się, kiedy się zaczynał. Nie zapomnę nigdy rannych mszy roratnich. Żeby dojść do kościoła trzeba było wstać przed godziną 5. Pieszo, w śniegu i mrozie poranka, szliśmy z mamą pół godziny do kościoła. W ręku zapalony lampion, który pomagał zrobić tato. Na plecach tornister do szkoły, bo nie było sensu wracać po mszy do domu, a szkoła była nieopodal kościoła. To wszystko miało swój niezapomniany urok i smak. Był też taki rok, kiedy dostałem od rodziny z Niemiec kalendarz adwentowy z 24. czekoladkami w środku. Ależ korciło, żeby zaglądać wcześniej. Była jednak mobilizacja, żeby walczyć z pokusą, aby nie utracić radości, która była owocem oczekiwania. Tęsknota jest uczuciem, które czasem boli. Na pewno trzeba też sporo cierpliwości. Kiedy jest pewność, że coś się stanie, wtedy tęsknota nie ma w sobie tyle bólu związanego z niepewnością. Człowiek nie ulega też marzycielstwu, ale realnie wie, że to, na co czeka, któregoś dnia nastąpi. Tęsknota jest pięknym uczuciem, bo mówi o miłości. Tylko ktoś, kto kocha, potrafi tęsknić naprawdę. Bez miłości nie ma ani tęsknoty, ani czekania. Im większa jest tęsknota, tym większa też radość, gdy się spełni. „Nie mogę się doczekać”, to stwierdzenie jest dobrze znane i kiedy ktoś je wyraża drugiemu, to ten drugi wie, jak bardzo wyraża ono miłość. Dlatego skomercjalizowanie świąt Bożego Narodzenia, wraz z ich zeświecczeniem, jest dla mnie, chrześcijanina, okradzeniem z tęsknoty i oczekiwania. Adwent traci swój urok. Kiedyś niedawno chciałem sfotografować księżyc. Był wyjątkowo piękny w swojej pełni. Nie zrealizowałem jednak tego pragnienia. Wszędzie palące się światła nie dały możliwości oddania piękna. Tak też jest z adwentem i Bożym Narodzeniem. Zresztą z ilu mieszkań zaraz na drugi dzień, 26 grudnia, wyrzuca się choinki i dekoracje? Spełniły swoje zadanie i nie cieszą więcej. A Boże Narodzenie trwa. Może warto nie spieszyć się ze świątecznym dekorowaniem mieszkań, a odkryć na nowo smak adwentowej tęsknoty? Poszukać swojego sposobu na ten czas. Skorzystać z propozycji w kościołach, jeśli takowe dają. Może warto w centrum pozostawić osobę Jezusa Chrystusa, którego ruguje się coraz bardziej z życia, zastępując pajacami, jelonkami i gwiazdkami? Chrześcijanie, wszyscy, powinni się chyba upomnieć o Boże Narodzenie takie, jakie być powinno. W jaki sposób? Najlepiej nie ulegając reklamom, by było inaczej, a wracając do tego, jak było w tradycji. A także zachęcając się wzajemnie do takiego przeżywania tych pięknych okresów i świąt. Jestem też przekonany, że każdy tego dzisiaj bardzo potrzebuje, bo za dużo ciemności, niepewności i chaosu. Prędzej czy później człowiek odkryje że potrzebuje i tęskni do Boga, który przychodzi, będąc często zupełnie niezauważonym. ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama