Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 22:52
Reklama KD Market

Nielegalny sekretarz Chad Wolf nie miał prawa zakończyć programu DACA dla nowych wnioskodawców

Decyzja Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) o zamknięciu  programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA) dla nowych wnioskodawców została podjęta w sposób wadliwy – orzekł sąd federalny. Orzeczenie można by uznać za jeden z etapów prawnych potyczek toczonych przez imigrantów z obecną administracją przed obliczem Temidy, gdyby nie jego uzasadnienie. Sędzia Nicholas G. Garaufis uznał bowiem, że osoba podejmująca decyzję o ograniczeniu DACA w ogóle nie była upoważniona do takiego działania.  Prawnikom broniącym uczestników DACA udało się zadać odchodzącej administracji prawny cios z dość nieoczekiwanej strony. Przekonali Sąd Dystryktu Wschodniego stanu Nowy Jork, że pełniący obowiązki sekretarza Chad Wolf nie miał prawa podejmować decyzji w sprawie przyszłości imigracyjnego programu, ponieważ on sam nie został mianowany na stanowisko w sposób zgodny z prawem. Administracja pełniących obowiązki To potężny cios dla Białego Domu. Prezydent Donald Trump często bowiem mianował na ważniejsze stanowiska osoby pełniące obowiązki szefów urzędów, unikając długiej i często medialnie niewygodnej procedury zatwierdzania kandydatów przez Senat. Miało to usprawnić procedury administracyjne i skracać biurokratyczne. Ta metoda omijania władzy ustawodawczej przez wykonawczą okazała się na dłuższą metę samobójcza. Według sędziego Garaufisa prezydent Trump nie przeprowadził procedury mianowania Chada Wolfa na stanowisko sekretarza DHS w sposób zgodny z prawem. Nowy p.o. szefa departamentu nie został też zatwierdzony przez Senat, a nominacja odbyła się z naruszeniem Homeland Security Act. Prawo bowiem wyraźnie reguluje kto i po kim może zostać pełniącym obowiązki sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego. Według sędziego ani Wolf, ani jego poprzednik Kevin McAleenan w chwili nominacji nie piastowali stanowisk pozwalających na legalną sukcesję. ,,W związku z tym działania osób pełniących obowiązki sekretarzy, które nie zostały mianowane zgodnie z prawnymi procedurami dotyczącymi sukcesji, były podejmowane bez mocy prawnej” – stwierdził Garaufis. Decyzje bez mocy prawnej? Decyzja sądu z Nowego Jorku może więc mieć wpływ także na inne aspekty działania agencji imigracyjnych. Jeśli zostanie ona utrzymana w kolejnych instancjach, będzie można podważyć legalność innych rozporządzeń i decyzji podejmowanych za czasów kierownictwa Wolfa, który objął kierownictwo DHS w listopadzie 2019 roku. Do podobnych wniosków doszło także ponadpartyjne Government Accountability Office, które poszło nawet jeszcze dalej – skoro Wolf nie został powołany na swoje stanowisko w sposób niezgodny z prawem, to także jego decyzje o mianowaniu szefów poszczególnych agencji mogą być prawnie wadliwe. I nie jest to tylko problem DHS. Zgodnie z analizą organizacji Just Security we wrześniu w administracji pracowało co najmniej 15 wyższych rangą urzędników w 12 gałęziach władzy wykonawczej, którzy zostali wybrani niezgodnie z prawem. Proceder wyboru tymczasowych szefów departamentów trwa zresztą nadal. Przypomnijmy choćby zupełnie świeże zwolnienie szefa Pentagonu Marka Espera i mianowanie na stanowisko p.o. sekretarza obrony Christophera Millera. Lepiej późno niż wcale? Według CNN administracja wznowiła naciski, aby Senat nominował Wolfa na swoje stanowisko jeszcze przed końcem ubiegającej kadencji. Według przecieków przedstawiciele Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego rozmawiali w tej sprawie w ubiegłym tygodniu z przewodniczącym senackiej większości, republikańskim senatorem Mitchem McConellem. I mimo obaw imigrantów na temat decyzji, jakie mógłby podjąć Wolf w ostatnich tygodniach urzędowania administracji nie byłby to krok pozbawiony sensu – DHS jest trzecim co do wielkości ministerstwem rządu federalnego i do tego kluczowym dla bezpieczeństwa państwa. W każdej chwili swojego funkcjonowania powinien mieć legalnie wybranego szefa lub szefową. DHS to przecież nie tylko służby imigracyjne, ale także inne agencje zajmujące się egzekwowaniem prawa federalnego. Przesłuchania w Kongresie – jeśli do nich dojdzie – na pewno nie będą dla Wolfa łatwe. Mogą się także opóźnić na tyle, że zanim dojdzie do jego zatwierdzenia będziemy i tak świadkami zmiany administracji z republikańskiej na demokratyczną. DACA: poczekać do stycznia Na razie jednak mamy w ręku decyzję sędziego Garaufisa w konkretnej sprawie DACA. Prawnicy imigrantów podważyli legalność memorandum Wolfa z 28 lipca dotyczące przyszłości programu. Szef DHS zamknął możliwość ochrony przed deportacją dla osób starających się o nią po raz pierwszy w ramach DACA. Jednocześnie dla 640 tysięcy dotychczasowych uczestników programu wprowadzono wymóg potwierdzania swojego statusu raz do roku, a nie jak dotychczas – co dwa lata. Nie oznacza to jednak automatycznego otwarcia programu na nowych uczestników i rozszerzenia go – potencjalnie – do co najmniej miliona osób. Sąd zobowiązał bowiem obie strony sporu do rozpoczęcia rozmów w celu wypracowania rozwiązań. Przed innymi sądami federalnymi toczą się także inne podobne sprawy, mogące wpłynąć na obowiązującą obecnie interpretację prawa. DACA jest programem wprowadzonym za czasów prezydentury Baracka Obamy i zawsze była solą w oku administracji Trumpa. Ten ostatni twierdził, podobnie jak inni konserwatywni krytycy DACA, że Obama nie miał konstytucyjnych prerogatyw do powołania do życia programu chroniącego Dreamersów przed deportacją. W 2017 roku Trump podjął nawet próbę całkowitego zamknięcia DACA. Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego, który odnosząc się do technicznych błędów w procedurach DHS podtrzymał jego istnienie. Uczestnicy DACA, czyli osoby, które wjechały do USA jako dzieci lub nastolatkowie, najczęściej bez swojej wiedzy i zgody, będą musieli poczekać na ważniejsze rozstrzygnięcia w swojej sprawie do 20 stycznia, kiedy w Białym Domu zasiądzie Joe Biden. Jeśli wierzyć obietnicom wyborczym Demokraty, będzie to jeden z priorytetów pierwszych miesięcy nowej prezydentury. Z politycznego punktu widzenia będzie to dla Bidena stosunkowo łatwe. Według Pew Research 74 proc. Amerykanów popiera bowiem pomysł trwałego uregulowania statusu Deramersów, choć już niekoniecznie stworzenie im ścieżki do obywatelstwa. Koncepcja DACA od samego początku była rozwiązaniem tymczasowym i ze wszystkich wyzwań znalezienie większości w Kongresie może być dla administracji Bidena relatywnie najłatwiejszym zadaniem. Sprzątanie po poprzedniku w innych sprawach imigracyjnych, będzie już przypominać sprzątanie stajni Augiasza. Jolanta Telega [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama