Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 22:20
Reklama KD Market

ICE przeciwko "złamanym obietnicom" 

fot.ICE.gov
Zignorowałeś dobrowolną deportację? Miej się na baczności, poszukuje cię policja imigracyjna W środku pandemii koronawirusa przy tykającym zegarze wyborczym służby imigracyjne nie próżnują. Telewizja CNN dotarła do memorandum U.S. Immigration and Customs Enforcement (ICE), z którego wynika, że tym razem na celowniku znalazły się osoby, które nie skorzystały z możliwości dobrowolnego opuszczenia USA po wygaśnięciu ich legalnego statusu.    Kolejna operacja Operacja „Broken Promise” (Złamana Obietnica) dotyczy osób, które otrzymały polecenie dobrowolnego wyjazdu ze Stanów Zjednoczonych (order of voluntary departure – VD) i może objąć nielegalnych imigrantów pozostających w USA od lat. Dotyczy to także Polaków, którzy żyją i mieszkają w Stanach bez „papierów”, osób, przed którymi zatrzasnęły się w ostatnich dekadach furtki pozwalające na legalizację. Jeśli w przeszłości zlekceważyli sądową datę dobrowolnego opuszczenia Stanów, mogą znaleźć się w tarapatach. Według przecieków z Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego, ICE zamierza uruchomić swoich agentów na terenie całego kraju. Z memo zdobytego przez CNN wynika, że poszukiwania obejmą „nielegalnych cudzoziemców, którzy złamali swoją obietnicę opuszczenia Stanów Zjednoczonych, po zadeklarowaniu decyzji o dobrowolnym wyjeździe”. Według ICE „w ciągu ostatnich lat tysiące cudzoziemców zaakceptowało możliwość skorzystania z przywileju VD (voluntary departure – przypis JT), nie dotrzymało jednak obietnicy danej rządowi i nie opuściło Stanów Zjednoczonych w wyznaczonym terminie”. Znów miasta-sanktuaria Osoby te mogą stanowić dla ICE stosunkowo łatwy cel, ponieważ ujawniły w swojej korespondencji z urzędem imigracyjnym swoje miejsce pobytu, żyją najczęściej spokojnym życiem i zostawiają po sobie sporo śladów. Władze federalne nie ukrywają też, że miejscem ich działania będą miasta-sanktuaria: Chicago, Nowy Jork, Los Angeles, Waszyngton, D.C., Las Vegas, Seattle, Denver, Filadelfia czy Baltimore. Według CNN „Broken Promise” ma być przedłużeniem akcji „Operation Rise” zaczętej jeszcze 28 września br. i skoncentrowanej przede wszystkim na osobach z przeszłością kryminalną. Voluntary departure czyli kapitulacja imigranta  Czym jest voluntary departure order i dlaczego jego naruszenie tak bardzo drażni ICE? W największym skrócie – to pozwolenie rządu federalnego dla osób podlegających potencjalnie nakazowi deportacyjnemu na dobrowolny wyjazd z USA. Osoby podpisujące taki dokument zobowiązują się do opuszczenia terytorium Stanów Zjednoczonych na własny koszt. W praktyce podczas sprawy przed sędzią imigracyjnym można poprosić sędziego, aby zamiast deportacji tenże pozwolił na opuszczenie kraju na nasz własny koszt, do maksymalnego okresu 120 dni. Oczywiście sędzia nie musi się na to zgodzić, w niektórych sytuacjach taka procedura w ogóle nie jest możliwa (np. przy oskarżeniach o poważne przestępstwa), jednak często, kiedy nie ma innego wyjścia – czyli osoba znajdująca się przed sędzią nie ma możliwości starania się o pobyt stały lub azyl w USA – jest to korzystne, jako że w niektórych przypadkach osobie z VD łatwiej jest starać się o pobyt stały spoza terytorium USA niż osobie z nakazem deportacji. W zamian za deklarację o voluntary departure, US Citizenship and Immigration Services (USCIS) może się zobowiązać do nieumieszczania w bazie danych negatywnych informacji na temat przeszłości imigracyjnej cudzoziemca. Oznacza to, że będzie on mógł starać się o ponowny wjazd do Stanów z czystym kontem. Z tego powodu kupienie biletu lotniczego i opuszczenie USA wydaje się rozsądną opcją. Tak zrobiło w ostatnich miesiącach na przykład 80 proc. studentów fikcyjnych uczelni w New Jersey, zdemaskowanych przez władze federalne. Dobrowolny wyjazd pozwoli oszukanym studentom na staranie się o ponowną możliwość legalnego wjazdu. To tylko przykład pierwszy z brzegu. Z czasów administracji Donalda Trumpa coraz więcej imigrantów korzystało z możliwości opuszczenia Stanów Zjednoczonych zamiast narażać się na długotrwałą batalię sądową bez gwarancji końcowego sukcesu. Choć z punktu widzenia imigranta taka forma opuszczenia Stanów jest formą kapitulacji, to voluntary departure daje przynajmniej nadzieję na legalny powrót do USA, podczas gdy deportacja oznacza konieczność wieloletniego oczekiwania na taką możliwość. Konsekwencje pozostania  Generalnie jednak liczba osób decydujących się na tę formę „samodeportacji” rosła w ostatnich latach, co administracja Donalda Trumpa prezentowała jako sukces. W roku budżetowym 2020, który zakończył się 30 września br. sędziowie imigracyjni przyznali prawo do voluntary departure 16.451 imigrantom. Nie ma jednak danych, ile z tych osób rzeczywiście opuściło dobrowolnie Stany Zjednoczone. Osoby, które zlekceważyły własną deklarację o chęci dobrowolnego wyjazdu i pozostały w USA po wyznaczonej dacie „samodeportacji” mają jednak teraz prawdziwy problem. Osoby, które pozostały w USA mimo obietnicy wyjazdu często nie spotykały się z działaniami ze strony służb imigracyjnych. Udawało im się zniknąć w amerykańskim społeczeństwie i prowadzić w miarę spokojne życie. Za czasów Baracka Obamy w ogóle nie przeprowadzano operacji skierowanych wyłącznie przeciwko osobom, które naruszyły voluntary departure order i nie były poszukiwanie z innych powodów. Ale nie znaczy to, że o nich zapomniano. Z memorandum zdobytego przez CNN wynika, że ICE zabrało się za ustalanie miejsca ich pobytu. Nie jest to takie trudne, nawet jeśli osoby, które zlekceważyły voluntary departure order mieszkają pod innym adresem niż podały służbom imigracyjnym. Ich miejsce pobytu federalni mogą ustawić dzięki dostępowi do różnych baz danych. CNN nie informuje o zasięgu działań służb imigracyjnych. Oficjalnie Immigration and Customs Enforcement nie komentuje przebiegu operacji „Broken Promise”. Rzecznik ICE poinformował jedynie, że agenci tej instytucji „skupiają się na wyłapywaniu cudzoziemców z przeszłością kryminalną i innych osób, które naruszyły nasze prawo imigracyjne”. Zapewnia też o zachowaniu środków bezpieczeństwa w związku z pandemią. Bez wątpienia jednym z efektów operacji będzie dalsza eskalacja strachu wśród imigrantów. Wiele zależeć będzie od wyników wyborów 3 listopada, gdyż ostatnie działania administracji interpretowane są jako chęć przypodobania się twardemu elektoratowi Partii Republikańskiej. Po wyborach – niezależnie od tego, kto wygra – te emocje powinny nieco ostygnąć. A jeśli wygra Joe Biden, losy imigrantów mogą potoczyć się zupełnie inną drogą. Jolanta Telega [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama