Białorusinki z Chicago na znak solidarności z kobietami na Białorusi przemaszerowały prestiżową ulicą Michigan w Wietrznym Mieście.
Zorganizowany 10 października pokojowy marsz kobiet w Chicago był protestem przeciwko brutalnym represjom stosowanym przez reżim Łukaszenki wobec opozycjonistów i formą poinformowania opinii publicznej o tym, co obecnie dzieje się na Białorusi.
Przed marszem Żhanna Charnia Charnjauskaya, lider organizacji Białorusini w Chicago (Belarusians in Chicago) mówiła o wsparciu i współpracy ze środowiskiem polonijnym w Chicago. – Jestem niezwykle wdzięczna polskiej społeczności z Chicago, że za każdym razem jest z nami i wspiera nasze akcje. Jestem również ogromnie wdzięczna panu Frankowi Spuli, prezesowi Kongresu Polonii Amerykańskiej i Związku Narodowego Polskiego za otwarcie na współpracę z nami. Mam nadzieję, że wspólne działania pomiędzy polską i białoruską społecznością w Chicago staną się solidnym fundamentem naszej przyjaźni.
Żhanna Charnia Charnjauskaya poinformowała o uruchomieniu mechanizmów promowania demokracji i podjęciu starań zapewniających suwerenność Białorusi, między innymi takich jak podjęcie inicjatywy skierowanej do Kongresu USA o nałożenie sankcji na osoby odpowiedzialne za przemoc i tortury oraz fałszowanie i niszczenie głosów wyborczych w wyborach prezydenckich na Białorusi
Miejscem zbiórki aktywistek z organizacji Białorusini w Chicago (Belarusians in Chicago) był park Washington Square na ulicy Clark w Chicago.
Kobiety ubrane na biało i czerwono, z kwiatami w dłoniach, przemaszerowały prestiżową ulicą Michigan, podobnie jak to robią od 9 sierpnia 2020 roku w każdą sobotę Białorusinki na Białorusi.
O nadziejach związanych z marszem w Chicago i o sytuacji na Białorusi opowiadała Irina Konchan. – Maszerujemy dzisiaj, aby wyrazić solidarność z kobietami z Białorusi, które 9 sierpnia wyszły na ulice po sfałszowaniu wyborów prezydenckich, aby walczyć o wolność i demokrację, aby walczyć przeciwko dyktatorowi. Wspieramy je i jesteśmy wdzięczni każdemu, kto wspiera nas, bo bez pomocy innych nie moglibyśmy tego realizować. Niech żyje Białoruś! Niech Bóg błogosławi wolnych Białorusinów! – zakończyła Konchan.
W marszu, w którym udział wzięło kilkadziesiąt kobiet byli stali uczestnicy akcji organizowanych przez Białorusinów w Chicago, jak i nowi.
Yuriy Makar z Ukrainy popiera każdą akcję organizowaną przez Białorusinów w Chicago. Wspólnie z kobietami maszerował w narodowym stroju, niosąc flagę Ukrainy.
Maria Milosh z Moskwy, z Rosji, studentka University of Chicago w akcji zorganizowanej przez aktywistów z organizacji Białorusini w Chicago (Belarusians in Chicago) wzięła udział po raz pierwszy. – Jestem tu, aby wesprzeć swoich białoruskich przyjaciół – powiedziała Milosh.
W Chicago był to pierwszy solidarnościowy marsz kobiet. Miał miejsce na reprezentacyjnej ulicy Michigan. Na trasie pochodu kobiety zatrzymały się przy kilku znanych chicagowskich osobliwościach. Pierwszy postój był na moście, przy popularnej wśród chicagowian i turystów promenadzie Riverwalk. Kolejny przy rzeźbie nazywanej fasolką, “Bean” w znanym parku nad jeziorem, w centrum Chicago, w Millennium Park.
Tam kobiety wzięły się za ręce, a Żhanna Charnia Charnjauskaya, lider organizacji Białorusini w Chicago (Belarusians in Chicago) skierowała do kobiet na Białorusi słowa otuchy i wsparcia. – Maszerujemy, aby was wspierać. Trzymajcie nasz naród razem, kobiety Białorusinki. Jesteśmy z wami – powiedziała Charnjauskaya.
Przed fontanną Buckingham Fountain w parku Granta Yuliya Kalbyka, mówiąc o współczesnych bohaterach na Białorusi, których portrety maszerujące miały zawieszone na szyi, wskazała na swój wzór współczesnego patrioty. – Moją bohaterką jest Nina Baginskaya. Ona ma 73 lata. Walczy o wolną Białoruś, chyba już od 20 lat. Spaceruje z flagą po Mińsku. Jest opozycjonistką reżimu Łukaszenki – opowiadała Kalbyka.
Miejscem, gdzie zatrzymano się na ostatnie pamiątkowe zdjęcie był Chicago Theatre przy ulicy State. Tam też zostały wygłoszone przez maszerujących żądania z nadzieją na pomoc amerykańskiej społeczności w ich realizacji. Apelowano wielokrotnie o uwolnienie więźniów politycznych, czy sankcje dla reżimu Łukaszenki.
Po dwóch godzinach marszu powrócono ulicą State do miejsca startu .
Tekst: Jola Plesiewicz
Zdjęcia: Dariusz Piłka
Reklama