Władze dochodzeniowe nadal nie mają pewności, co spowodowało eksplozję w West Fertilizer Company. Zniszczeniu uległy pobliskie dzielnice. Ewakuowano setki ludzi. Eksperci zwracają uwagę na jedną z przyczyn – lekceważenie przepisów bezpieczeństwa pracy.
Okazuje się, że inspektorzy z Administracji Bezpieczeńswa Pracy i Zdrowia (OSHA) przy federalnym Departamencie Pracy po raz ostatni przeprowadzili w tej fabryce kontrolę w 1985 roku. Nie jest jasne, dlaczego West Fertilizer Co. uniknęła kontroli przez kolejne trzy dekady. Jedną z przyczyn może być wyłączenie z obowiązku inspekcji małych biznesów, z których kilka lat temu Kongres zwolnił OSHA z powodu cięć funduszy. Ponadto ustawodawcy doszli do wniosku, że małe biznesy nie powinny ponosić kosztów zabezpieczenia miejsca pracy w takim samym stopniu, jak duże kompanie.
Dotychczas ustalono, że w ubiegłym roku na terenie zakładu magazynowano 1350 razy więcej azotanu amonowego niż dopuszczają przepisy bezpieczeństwa. O takich przypadkach kompania jest zobowiązana zawiadomić OSHA ze względu na potencjalne zagrożenie wybuchem. West Fertilizer Co. tego nie zrobiła.
Według demokraty z Missouri, kongr. Benniego Thompsona, członka Izbowego Komitetu Bezpieczeństwa Kraju, kompania świadomie ukryła fakt posiadania większej ilości azotanu amonowego niż zezwala ustawa Chemical Facility Anti-Terrorism Act (CFATS).
Prawdopodobnie obawiano się kary. (OSHA może wyznaczyć grzywnę, a nawet zamknąć zakład w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa.)
Zaniedbanie, jakiego dopuściła się West Fertilizer Co. jest o tyle niewybaczalne, że azotan amonowy jest silnym środkiem wybuchowym. Jako taki może wpaść w niepowołane ręce. Właśnie dlatego duże składy podlegają ustawie antyterrorystycznej.
Eksperci twierdzą, że wybuch nastąpił z powodu podpalenia. Władze przypuszczają, że był to przypadek, lecz nie wykluczają innych możliwości. Tuż przed eksplozją zaobserwowano słup ognia, co może sugerować umyślne jego podłożenie.
(eg)