Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 20:55
Reklama KD Market

Głos proroka

Pojechałem w niedzielę do znajomych „za rzekę”. Gdybym umiał chodzić po wodzie, albo miał motorówkę, potrzebowałbym około 15 minut. Niestety, zmuszony do jazdy komunikacją publiczną, potrzebowałem na to aż półtorej godziny. Lubię podróżować w ten sposób, tym razem jednak przeżyłem istny szok. Nowojorskie metro, czyli „subway” było prawie wyludnione, choć była to dopiero godzina 3 po południu! Choć niemal sterylnie czyste, zdezynfekowane, to pustka w nim panująca odstraszała. „Oto obraz nowego świata”, pomyślałem. Bądź co bądź przerażający. Tę stolicę świata, jak nazywany bywa Nowy Jork, opuszczają ludzie, przelęknieni koronawirusową pandemią, rozróbami na tle rasistowskim i ogólnym chaosem. Do czego to jeszcze doprowadzi? Oto pytanie, które należy stawiać nie tylko światu, ale przede wszystkim samemu sobie. W tym kontekście rozpocząłem lekturę nowej encykliki papieża Franciszka, której łaciński tytuł, „Fratelli tutti” („Bracia wszyscy”), zaczerpnięty został z pism świętego Franciszka z Asyżu. Podobnie jak wcześniejsza encyklika „Laudato si” („Pochwalony bądź”) z 2015 roku, także obecna ma rys bardzo franciszkański. Papież Bergoglio pozostaje wierny imieniu Franciszek, które obrał w dniu wyboru na Stolicę Apostolską. I nie tylko imieniu, ale także duchowi Biedaczyny z Asyżu, który prawdziwie zrewolucjonizował współczesny mu nie tylko katolicki świat. Słowo, które niczym przecinek pojawia się już u początku encykliki, czyli orędzia, pisma wędrującego, które papież kieruje także tym razem do wszystkich, jest właśnie słowo „wszyscy” i „każdy”. Bo tak, jak Święty z Asyżu, papież pragnie wyjaśnić czym jest „otwarte braterstwo, które pozwala rozpoznać, docenić i miłować każdą osobę niezależnie od bliskości fizycznej, niezależnie od miejsca na świecie, w którym się urodziła lub w którym mieszka”. W tym coraz bardziej wyobcowanym i wyludnionym świecie, papież Franciszek chce obudzić na nowo potrzebę braterstwa i przyjaźni społecznej. Dlaczego tak ważne są te słowa „wszyscy” i „każdy”? Bo nasz Bóg pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Bogu chodzi o każdego człowieka. I jedną z definicji zbawienia może być pozbieranie na nowo tego, co zostało rozsypane, podzielone, rozproszone, łącznie z człowiekiem, który sam siebie często definiuje jako byt w kawałkach. O tym można przeczytać w Biblii, zwłaszcza w Ewangeliach, do których należy radykalnie wrócić. Nie można chować się za doktrynalnymi barykadami, trzeba przekazywać przede wszystkim bezinteresowną miłość Boga, która wypływa wprost z nauczania Pana Jezusa. W porządku stworzenia nie ma ludzi kategorii „A” i „B”. Bóg „stworzył wszystkich ludzi równymi w prawach, obowiązkach i godności, i powołał ich, aby żyli razem jako bracia i siostry”. Niby to takie oczywiste. Często  jednak zapomina się o tym, co widać na niemal każdej płaszczyźnie życia społecznego. Ciągłe starcia, walki, niesnaski dzielą ludzi i stawiają przeciwko sobie, wzmacniając agresję i nienawiść. To swoje głębokie i przenikliwe orędzie rozpoczyna papież od analizy mroków „zamkniętego świata”. Jest z jednej strony dążenie do integracji i wspólnoty, a z drugiej pojawiają się silne nacjonalizmy i antagonizmy. Cytując swojego poprzednika, Benedykta XVI, Franciszek pisze, że „społeczeństwo coraz bardziej zglobalizowane zbliża nas, ale nie czyni nas braćmi”. I dodaje: „Jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek osamotnieni w tym zmasowanym świecie, który daje pierwszeństwo interesom indywidualnym, a osłabia wymiar wspólnotowy istnienia”. Oto bardzo gorzka rzeczywistość, która dotyka bardzo wielu, osamotnienia pośród dziesiątek, setek i tysięcy ludzi, gdzie każdy dba wyłącznie o swoje własne interesy. Dlatego też najsilniejsi umacniają się, chroniąc siebie, najsłabsi zaś stają się od nich uzależnionymi. Wcale nie trzeba przykładów szukać daleko. Wiele osób, zwłaszcza starszych, mówi, jak czują się oszukiwani, a nawet okradani, zlecając wykonanie jakiejś pracy. Zadanie wykonane niedbale, za niemałe sumy pieniędzy, pozostawia ich z nowymi problemami, za które trzeba płacić, a nie ma skąd brać środków. Najtrudniej jest, gdy ludzie, którzy sami doświadczyli niesprawiedliwości, kiedy już osiągną jakiś cel, sami stają się niesprawiedliwi, a nierzadko jeszcze gorsi. W tym gorzkim doświadczeniu codzienności współczesnego świata, doświadczonego także wstrząsami takimi jak pandemia, papież przypomina, że „można ocalić się tylko razem”, wszak płyniemy wszyscy na tej samej łodzi, którą miotają burze. I to one odsłaniają prawdziwą słabość. Papież kieruje swoisty „akt oskarżenia” przeciwko szalonemu indywidualizmowi, polityce dyskredytacji i wyzyskowi gospodarczemu. Potępia wojnę i odrzuca karę śmierci. W kontekście ciemności świata, postuluje tworzenie świata otwartego na każdego, a mówi o tym przywołując ewangeliczny przykład leżącego przy drodze człowieka, zranionego, okradzionego, któremu miłosierdzie okazał przechodzący obok Samarytanin, człowiek obcy, niejako z innego świata. Apel papieża o powszechne braterstwo i przyjaźń jest niezwykle na czasie. Każdy, kto głębiej patrzy, doskonale to rozumie. Ten głos jest bardzo ważny. Jest głosem proroka, który woła na pustyni współczesności. Głosem często niesłychanym, niewłaściwie interpretowanym i odrzucanym, często przez chrześcijan-katolików. Lektura papieskiej encykliki na pewno mocno skonfrontuje niejednego. I o to chodzi, by dotykając do głębi, obudziła pragnienie zmiany. Tak często nie czuje się, że się zostało dotkniętym przez indywidualizm i egoizm, że pozwoliło się zamknąć w świecie pozbawionym realnych relacji, często wypełnionym nienawiścią, bywa, że bardzo zamaskowaną. „Fratelli tutti” jest jak dzwon, który budzi i pomaga wrócić na właściwą drogę, którą pokazał sam Chrystus. Warto się obudzić, póki jeszcze czas! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama