Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 06:19
Reklama KD Market

Marnotrawstwo

Kroiłem właśnie nieco przejrzały już owoc banana, gdy pracująca na parafii sekretarka, Meksykanka, mówi do mnie, że jej tato, który żył w wielkiej biedzie, wybierał owoce ze śmietników, żeby było co jeść. Zauważyłem w jej spojrzeniu szacunek dla faktu, że przygotowywany przeze mnie do spożycia owoc nie wylądował w śmietniku. A dla mnie jest to coś normalnego, postawa wyniesiona z rodzinnego domu, gdzie wprawdzie nie brakowało nigdy podstawowych produktów do życia, nawet w trudnych czasach, jednak zawsze uczono szacunku do pożywienia. Świadomość tego, że są to Boże dary, wypracowane mozolną pracą kiedyś rodziców, dzisiaj moją własną oraz innych, którzy chcą się podzielić jej owocami, rodzi postawę wdzięczności i roztropności w gromadzeniu, kupowaniu i używaniu rzeczy, także produktów spożywczych. Jest czas dziękczynienia za zbiory. W Polsce mówi się: dożynki, w Ameryce po prostu: dziękczynienie. W wystroju różnych miejsc publicznych spotkań, w tym kościołów, pojawiają się kosze z owocami i warzywami. Ludzie, w tym wielu młodych, chętnie wybierają się na farmy, robią sobie romantyczne pamiątkowe zdjęcia na plantacji dyni, stopkach słomy, w wiejskich klimatach. Wszystko wygląda dość sielankowo. Warto jednak postawić sobie pytanie o gospodarność, w tym gospodarkę żywieniową w naszych domach. Dobrze wiadomo, że bywa naprawdę różnie. Nie mogę znieść widoku takich przyzwyczajeń, gdy kupuje się bez opamiętania, a za kilka dni większość z tego ląduje w śmietnikach, bo przeterminowane, albo zaczyna się psuć. Są też takie przyzwyczajenia, kiedy na bieżąco, nadwyżka jedzenia idzie do kosza na śmieci. Czasami widzę, jak robi się to naprawdę lekką ręką. Czuję jak wzbierają się wtedy we mnie negatywne emocje, silne zwłaszcza, gdy takiego marnotrawstwa dopuszczają się osoby wierzące. Czemu tak jest, pytam? Jeżeli wierzę, że życie jest darem Bożym i wszystko to, co do życia jest potrzebne, jest nim także, to zmienia się optyka patrzenia na wiele rzeczy. Czymś bardzo chrześcijańskim jest także świadomość wspólnoty z innymi oraz tego, że obok mnie, żyje wiele naprawdę ubogich ludzi, którym często brakuje podstawowych środków do życia. Nie zawsze są nimi ci, którzy wychodzą na ulice zebrać. Bardzo często są to osoby, które z różnych względów wstydzą się przyznać do swojej biedy, graniczącej niejednokrotnie z nędzą. W wielu miejscach na świecie ludzie żyją w skrajnym ubóstwie. Oni są także tutaj, pośrodku bogatych społeczeństw. Warto czasami pomyśleć, wyobrazić sobie, czym może być uczucie głodu i niedożywienie. To są straszne dramaty ludzi. Z drugiej strony tam, gdzie niczego nie brakuje, albo życie upływa wręcz „na bogato”, dochodzi do głosu pokusa, że skoro można sobie na wszystko pozwolić, nie licząc się z pieniędzmi, to nie ma co patrzeć na takie szczegóły. „Kto bogatemu zabroni?”, takie pytanie raz po raz stawiają ci, którym niczego nie potrzeba albo takimi się stali. Bywa przecież, że sporo takich osób doświadczyło w życiu biedy. Kiedy tylko sytuacja się poprawiła, stali się tyle panami, że wcześniejsze życie poszło w zapomnienie. Niestety. Wiele lat temu, w Polsce, kiedy poznałem zgromadzenie sióstr albertynek, jedna z sióstr mówiła mi, z jakim trudem udało się siostrom uprosić właścicieli sklepów, aby wyrzucane, zbliżające się do końca terminu ważności produkty, móc odebrać i przygotowywać z nich obiady dla biednych. To było jakieś dwadzieścia lat temu. Dzisiaj jest gorzej. W wielu miejscach bardzo pilnuje się tego, by nie dochodziło do takiej sytuacji. Lepiej jest zniszczyć, niż dać biednym. Oni powinni kupić, jak każdy inny. Tylko najczęściej ludzie ci nie mają za co kupić. Niezwykle cenię miejsca, w których osoby zakonne lub instytucje charytatywne gromadzą dary w postaci żywności i przygotowują posiłki dla biednych i starszych lub rozdają im produkty. Naprawdę jest wiele takich osób, które regularnie przynoszą coś, gdyż chcą się podzielić. Także z tego, co zostaje w ich domach robią użytek. Znam właścicieli restauracji i punktów gastronomicznych, którzy także karmią jakąś grupkę g łodnych ludzi. To są naprawdę piękne, chrześcijańskie postawy dzielenia się. Zawsze warto się ich uczyć. Są bardzo szlachetne i uczą dobra oraz czym jest praktykowanie miłości na co dzień. Stąd też dobrze jest znać takie miejsca, gdzie można podzielić się z innymi. A marnotrawstwo? Trzeba to powiedzieć wprost: jest grzechem. I to ciężkim grzechem, przeciwko miłości bliźniego. Hołdującym egoizmowi, wykwitem chciwości i nieumiarkowania w jedzeniu i piciu. Prędzej czy później życie w nadmiarze może się obrócić przeciwko temu, który taki styl przyjął. Gospodarność jest dobrą i pożądaną cechą, podobnie jak praktykowanie cnoty ubóstwa i wdzięczności, a także dzielenia się z bliźnim. Pomyślenie o innych, złożenie datków na biedniejszych, zrobienie zakupów dla starszych i biednych, pamięć o rodzinach wielodzietnych, to są piękne postawy. Nieraz zastanawiam się, ile osób wychowanych religijnie pamięta o modlitwie przed posiłkiem? W ilu domach uczy się tego jeszcze? Niejednokrotnie widziałem najczęściej amerykańskie, w tym także protestanckie rodziny, które także w restauracji, rozpoczynają posiłek od wspólnej modlitwy, w której istotnym elementem jest wdzięczność Panu Bogu za dary, a przede wszystkim za życie i bycie razem. W odmawianej często modlitwie w języku polskim są takie słowa: „Pobłogosław Panie Boże nas i te dary, które z Twojej hojności spożywać mamy i naucz nas dzielić się chlebem i miłością z wszystkimi, zwłaszcza z tymi, którym go brakuje”. Kształtowanie takich postaw rozpoczyna się w domu. Niech to będzie zaproszenie do rachunku sumienia, jak to wygląda w moim domu i moim życiu. Czy jest we mnie szacunek i odruchy wzajemnej miłości? Czy też egoistyczne marnotrawstwo i wieczne „nienajedzenie”. ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama