Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 06:32
Reklama KD Market

Polacy wśród nielegalnych taksówkarzy na O’Hare w Chicago

Pan Jurek do niedawna jeszcze był fizjoterapeutą, ale ponieważ kryzys w USA dotknął także i jego branżę, przesiadł się na taksówkę, tyle, że nielegalną. Ubrany w skórzaną kurtkę i z lekko przydługim włosem...
Pan Jurek do niedawna jeszcze był fizjoterapeutą, ale ponieważ kryzys w USA dotknął także i jego branżę, przesiadł się na taksówkę, tyle, że nielegalną. Ubrany w skórzaną kurtkę i z lekko przydługim włosem, mógłby śmiało wozić na warszawskiej Pradze. Tymczasem pan Jurek zarabia na wożeniu pasażerów w dolarach, na chicagowskim lotnisku O’Hare.
/a>
Władze metropolii na licznych tablicach ustawionych przy karuzelach z bagażem uprzedzają podróżnych przed korzystaniem z nielegalnego transportu, ostrzegają o tym także w komunikatach emitowanych przez megafony. Ale jak starsza pani gdzieś z Oregonu,  która po raz pierwszy przyleciała do Chicago do córki ma wiedzieć, że pan Jurek prawdziwym taksówkarzem nie jest. Podszedł do niej i zapytał, gdzie chce jechać, po czym wziął jej walizkę i poprowadził do swojego samochodu. Starsza pani nawet nie zauważyła, ze auto nie miało bocznych numerów ani nazwy firmy. Za przejazd do Schaumburga (miejscowości na przedmieściach Chicago) zapłaciła 100 dol., bo skąd miała wiedzieć, że powinna zapłacić najwyżej 50. Chicagowski Departament Ochrony Konsumenta wysyła na oba miejskie lotniska swoich agentów, którzy podszywając się pod pasażerów, wyłapują fałszywych taksówkarzy. Efektem tych akcji było zatrzymanie w 2009 roku ponad 300 osób. Kara pieniężna, którą zatrzymani ponoszą za oferowanie nielegalnego transportu sięga 5 tys. dolarów. Wśród próbujących dorobić w czasach kryzysu są Polacy, Rosjanie, Hindusi, Arabowie. Taki proceder oburza licencjonowanych taksówkarzy, którzy ponoszą spore koszty za możliwość wykonywania tego zawodu. Pani Krystyna Borkowicz od 12-tu lat jeździ w Chicago taksówką. Na pytanie dotyczące  nielegalnych taksówek w mieście mówi: - Nie tylko nasi to robią. Oprócz Polaków są i Rosjanie, Hindusi, Arabowie. Ludzie teraz nie mają pracy, więc kombinują. Mniej życzliwie o "dzikich" taksówkarzach wyraża się proszący o zachowanie anonimowości inny Polak od lat jeżdżący w Chicago. „Wydaję kupę pieniędzy na licencje miejskie i stanowe, na ubezpieczenie, przejazdy autostradami, itd. Człowieka aż nosi, jak widzi, że taki Jurek, Krzysiek, czy inny Gregorij podjeżdża i sprząta ci sprzed nosa pasażera. Człowiek się czasem nastoi parę godzin zanim kogoś weźmie. Miasto coś z tym powinno zrobić” – emocjonuje się Polak. A ze strony miasta poza Departamentem Ochrony Konsumenta, który ma dość ograniczone możliwości, powinien zająć się tym Departament Ruchu Powietrznego, który jednak twierdzi, że to co na lądzie, należy do policji. Policja zaś mówi, że ma parę ważniejszych spraw na głowie. Proceder więc kwitnie pozostając problemem, z którym próbuje sobie poradzić  Chicago Department of Business Affairs and Consumer Protection. Ten zaś odsyła do swojej strony internetowej, gdzie można znaleźć nie tylko wszystkich zarejestrowanych w mieście taksówkarzy, ale także orientacyjne ceny przejazdów między różnymi punktami  metropolii oraz między lotniskiem O’Hare a przedmieściami Chicago (http://www.cityofchicago.org/city/en/depts/bacp/supp_info/passenger_information.html) Taksówkarz w Chicago zarabia średnio około 55 tys. dol. rocznie. Z tego musi odliczyć blisko 15 tys. na benzynę i wszystkie opłaty związane z prowadzeniem tego rodzaju działalności gospodarczej. - Jeśli zostaje ci na rękę 40 tys., możesz mówić, że miałeś udany rok. Ale "dziki" rynek nie pomaga w naszej pracy – podsumowuje Krystyna Borkowicz. mb Copyright ©2012 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama