Językiem nowych technologii mówią w Dolinie Krzemowej nie tylko inżynierowie i programiści. Do reklamy swojej działalności wykorzystują go także prostytutki.
Wysokie zarobki rzeszy młodych informatyków z Doliny Krzemowej to magnes dla prostytutek, oferujących szereg usług od dotrzymania towarzystwa przez masaż erotyczny do prostytucji.
„Josephine”, która mówi o sobie, że jest małym przedsiębiorcą, próbuje dać do zrozumienia, że ma więcej wspólnego z przemysłem technologicznym niż się może na pierwszy rzut oka wydawać. Do tego operuje fachową terminologią informatyczną. – Właśnie testuję wersję beta krajowego rejestru prostytutek – mówi „Josephine”. – Wrzucam tam informacje o klientach w dyskretny i bezpieczny sposób.
Kitty Stryker swój czas dla klientów wycenia na 350 dol. za godzinę. Poza tym zajmuje się marketingiem w lokalnym startupie i z tym samych aplikacji korzysta prowadząc wieczorny biznes.
– Obecnie korzystam z narzędzia Hootsuite, ale też Klout. Do tego mam kalendarz w Twitterze, prosta rzecz, a przy tym to interesująca aplikacja analityczna – mówi Stryker, która uważa, że kobiety powinny mieć prawo do swobodnego uprawiania zawodu prostytutki.
Jego postrzeganie chce zmienić także striptizerka, prostytutka i aktywistka Siouxsie Q, która w sieci udostępnia podcasty w tej tematyce. – Zawód prostytutki postrzegam jako moją karierę. […] Poza tym każdy kto pracuje fizycznie sprzedaje swoje ciało.
– Mam konto na Tumblr, Instagramie, Facebooku, Twitterze, dwie strony internetowe i Google Voice – mówi Siouxsie Q, której narzędzia marketingowe są lepsze niż niejednego biznesmena.
– Miło posłuchać wiadomości o tym, że gospodarka staje na nogi – mówi „Josephine”. – Patrząc przez pryzmat mojego biznesu, dochodzi do siebie dużo szybciej.
as
Reklama