Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 17:16
Reklama KD Market

Kolejny cios w Dreamersów

W czerwcu Sąd Najwyższy podważył decyzję administracji Donalda Trumpa o zakończeniu programu Deferred Action for Childhood Arrivals (DACA). Mimo że sąd uznał działania administracji za ,,arbitralne i kapryśne”, to nie wznowiono przyjmowania nowych podań od osób mających nadzieję na ochronę przed deportacją. Szanse na przedłużenie mają tylko ci, którzy już uczestniczą w programie.  W miesiąc po werdykcie Departament Bezpieczeństwa Krajowego poinformował, że nadal będzie odmawiał przystąpienia do DACA osobom, które dopiero starają się o ochronę przed deportacją. Doradcy Donalda Trumpa podkreślają, iż Sąd Najwyższy tak naprawdę nie orzekł, iż decyzja administracji o zakończeniu programu była niezgodna z prawem. Dziewięciu sędziów najwyższego gremium trzeciej władzy miało jedynie podważyć tryb podjęcia tej decyzji nie odnosząc się do meritum sporu. Niemiłe niespodzianki Przypomnijmy, że wprowadzony za czasów Baracka Obamy program daje szansę pozostania w USA osobom, które zostały wwiezione do USA jako małe dzieci lub nastolatki (przed ukończeniem 16 lat). DACA nie daje co prawda prawa do legalnego pobytu, ale pozwala na naukę, podjęcie normalnej pracy, wyrobienie numeru Social Security oraz prawa jazdy. To jednak status tymczasowy, w oczekiwaniu aż Kongres uchwali tzw. Dream Act regulujący na stałe status tej grupy, albo zlikwidowanie DACA przez nieprzychylną imigrantom administrację. W całym kraju jest obecnie około 650 tysięcy osób uczestniczących w programie, w szczytowym momencie było ich 825 tysięcy. Wszystkie muszą spełniać dość restrykcyjne warunki i wykazywać się niekaralnością. Ale od prawie trzech lat nikt nowy nie może wystąpić o ochronę przed deportacją. Także obecnych uczestników DACA czeka niemiła niespodzianka. Rząd federalny będzie teraz wymagał, aby odnawiali swój status co rok, a nie jak dotychczas raz na dwa lata. To oznacza nie tylko dodatkowe uciążliwości biurokratyczne, ale także poważny wydatek. Opłata za wypełnienie podania to 495 dolarów. Na dodatek administracja zamierza poddać cały program ,,gruntownej ocenie”, aby zdecydować, czy program ma być kontynuowany, zlikwidowany, czy zmodyfikowany. Nie brak głosów, że nowe decyzje mogą ułatwić administracji deportację Dreamersów w przypadku ponownego zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa i ponownej próby – tym razem być może skutecznej – likwidacji DACA. Potwierdza to zresztą p.o. szefa Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego Chad Wolf, który w swoim memorandum przyznał, iż skrócenie o połowę czasu odnawiania statusu ,,przyniesie korzyści przy usuwaniu skutków polityki DACA, gdy w końcu zdecyduję o zamknięciu programu”. Trump gra na dwa fronty Przy okazji Biały Dom najwyraźniej zignorował wydane niemal równocześnie z decyzją Sądu Najwyższego orzeczenie sądu federalnego niższej instancji, nakazujące przywrócenie funkcjonowania DACA w poprzednim kształcie, czyli sprzed 5 września 2017, kiedy program zamknięto dla nowych wnioskodawców. Jednocześnie Donald Trump twierdzi, że Sąd Najwyższy swoją decyzją przyznał prezydentowi większe uprawnienia (choć eksperci prawni tego nie potwierdzają) i wyraża swoją sympatię dla Dreamersów – jak nazywa się uczestników programu.  ,,Będziemy się starali uszczęśliwić ludzi z DACA i zakończymy całą historię wprowadzeniem systemu imigracyjnego opartego na kryteriach merytorycznych” – zapewnił prezydent. To nieco schizofreniczne zachowanie jest interpretowane jako gra na dwa fronty – z jednej strony Trump chyba rzeczywiście nie chce usuwać z USA Dreamersów, z drugiej – musi wciąż zapewniać swoich wyborców, że chce prowadzić twardą politykę imigracyjną. Nie bez znaczenia są tu też chyba wyniki badań opinii publicznej. Według konserwatywnego Pew Research Center, trzy czwarte Amerykanów popiera pozostawienie w USA Dreamersów i stworzenia im ścieżki prowadzącej do otrzymania prawa stałego pobytu. ,,Sądzę, że [administracja] doszła do wniosku, iż opóźnienie likwidacji DACA na moment po wyborach pomoże uniknąć strat” – interpretuje zachowanie Białego Domu Omar Jadwat, odpowiedzialny za politykę imigracyjną w Amerykańskiej Unii Swobód Obywtaelskich (ACLU). Powrót do sądu Ostatnie decyzje administracji znowu znajdą miejsce w sądzie. Prokurator generalny Kalifornii Xavier Becerra już zapowiedział poparcie dla grup walczących o prawa imigrantów w batalii o zablokowanie nowych ograniczeń.  ,,Sądy przemówiły – DACA ma obowiązywać w całej rozciągłości, także dla nowych uczestników” –  zadeklarował. Nie brakuje też innych opinii i interpretacji, że orzeczenie Sądu Najwyższego z 18 czerwca wręcz zobowiązywało administrację do przywrócenia pierwotnej wersji DACA, a więc także do przyjmowania nowych wniosków, a nie tylko do przedłużania statusu dotychczasowych uczestników. ,,Te działania według mnie naruszają wyrok Sądu Najwyższego” – komentuje ostatnie zmiany Vivek Mittal, prawnik Immigrant Legal Services Center Uniwersytetu Kalifornijskiego. Mark Rosenbaum, adwokat, który walczył po stronie imigrantów w Sądzie Najwyższym mówi wprost o kryzysie konstytucyjnym. Wielu jego kolegów po fachu nadal doradza osobom kwalifikującym się do DACA, aby nie rezygnowały z gromadzenia dokumentów niezbędnych do starania się o uczestnictwo w programie, choć ze strony Dreamersów i potencjalnych Dreamersów dociera coraz więcej głosów pełnych zniechęcenia i frustracji.   Między zniechęceniem a nadzieją Wszystkie te działania dowodzą, że mimo korzystnego dla Dreamersów czerwcowego orzeczenia Sądu Najwyższego, czas niepewności z pewnością  się nie skończył. Nadal czeka ich życie w stanie zawieszenia i w strachu przed deportacją, przy dalszym dokręcaniu śruby przez administrację. Taki stan potrwa z pewnością do wyborów, bo Sąd Najwyższy zbierze się ponownie najwcześniej w październiku. Co będzie dalej – zależy od wyników listopadowego głosowania. Na dłuższą metę jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłoby uregulowanie przez Kongres statusu tej grupy młodych ludzi, często nie pamiętających już innej ojczyzny poza Ameryką. Coraz mniej osób już pamięta, że program DACA wprowadzano w 2012 roku jako rozwiązanie tymczasowe, właśnie po to, aby dać czas na spokojne przyjęcie Dream Act. Jolanta Telega [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama