Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 17:57
Reklama KD Market

Covidowy dramat loteryjnych imigrantów

Donald Trump pozbawił nas możliwości przyjazdu do Ameryki – twierdzą zwycięzcy ubiegłorocznej loterii wizowej. I pozywają do sądu zarówno samego prezydenta USA, jak i sekretarza stanu Mike’a Pompeo. Twierdzą, że tych dwóch polityków bezprawnie wykorzystało wprowadzony w czasie pandemii zakaz podróżowania jako pretekst do wstrzymania im wiz imigracyjnych.  Pozew w tej sprawie wniesiono w sądzie federalnym w Waszyngtonie. Stroną skarżącą jest grupa zwycięzców ubiegłorocznej loterii wizowej obejmująca w sumie 492 potencjalnych imigrantów (wliczając członków rodzin) około 70 krajów. Uważają, że prezydent użył pandemii jako pretekstu, aby uderzyć w cały program loterii wizowej, który kilkakrotnie bezskutecznie próbował zamknąć. ,,Pozywający przestrzegali wszystkich procedur i wykonali wszystkie czynności zgodnie z instrukcjami. Zamierzali rozpocząć nowe życie w Stanach Zjednoczonych” – uważa Curtis Lee Morrison, prawnik imigracyjny z Los Angeles. Zdążyć przed 30 września W normalnych warunkach zwycięzcy loterii wypełniają wnioski o wizy imigracyjne i składają je w urzędach konsularnych w roku budżetowym, który objęło losowanie. Potem zaczyna się proces dokładnego sprawdzania kandydatów na imigrantów – zarówno pod kątem posiadanego wykształcenia (minimum średnie) i karalności. Wreszcie po ich szczegółowym sprawdzeniu zapada decyzja, przyznaje się wizy imigracyjne i można osiedlić się w USA. W tym roku w ten proces brutalnie wdarła się pandemia. Od marca obowiązują zakazy wjazdu do USA i urzędy konsularne zaczęły informować zwycięzców, że rozpatrywanie ich wniosków wizowych zostało wstrzymane do momentu odwołania ograniczeń pandemicznych. Wylosowane w ubiegłym roku osoby, które nie zakończyły do tego czasu procedur sprawdzających i nie uzyskały decyzji o przyznaniu zielonych kart, znalazły się na lodzie. Prawnicy potencjalnych imigrantów utrzymują, że ogłoszony przez prezydenta w marcu zakaz wjazdu do USA dla wielu kategorii cudzoziemców, przedłużony w czerwcu do 31 grudnia br. nie powinien jednocześnie oznaczać blokady wydawania wiz imigracyjnych. Ich zdaniem konsulaty powinny nadal procedować wnioski zwycięzców loterii, tak aby wbić je w paszporty imigrantów przed 1 października. Umożliwiłoby to zwycięzcom loterii wjazd do USA po wygaśnięciu zakazu wjazdu. Zgodnie bowiem z obowiązującym prawem osoby, które w ubiegłym roku zostały wylosowane w programie DV-2020 muszą otrzymać wizy imigracyjne do końca bieżącego roku budżetowego. Ostateczny termin to 30 września br. Jeśli do tego nie dojdzie, zgodnie z obowiązującym prawem wizy przepadną. Tymczasem konsulaty są zamknięte, lub nie procedują wniosków ,,loteryjnych”. Sytuacja uczestników loterii jest o tyle wyjątkowa, że w przypadku innych kategorii imigracyjnych wprowadzone przez prezydenta Trumpa ograniczenia ,,covidove” oznaczają jedynie dłuższe oczekiwanie w kolejce po zielone karty. Dla zwycięzców loterii (choć słowo ,,zwycięzca” może zabrzmieć ironicznie) opóźnienie może okazać definitywny koniec marzeń o Ameryce. Prezydent kontra loterie Według zwycięzców loterii decyzja Departament Stanu o wstrzymaniu wydawania wiz imigracyjnych była arbitralna , a prezydent Trump przekroczył swoje konstytucyjne kompetencje. Nie brak też głosów, że Biały Dom wykorzystuje pandemię do faktycznego zlikwidowania programu loterii wizowych, o których od lat wypowiadał się krytycznie. ,,Od 2017 roku prezydent Trump naciskał na zakończenie loterii, usiłując przeforsować decyzję w Kongresie. Teraz próbuje dokonać tego samego od kuchni i zakończyć program, powołując się na epidemię COVID-19 oraz wysokie bezrobocie” – twierdzi Rafael Ureña, jeden z adwokatów strony skarżącej. Ani Departament Stanu, ani Biały Dom nie skomentowały pozwu. Prawnicy twierdzą, że już samo rozpoczęcie procedury starania się o wizy imigracyjne wymaga poniesienia kosztów. Zwycięzcy loterii muszą wnieść wszystkie opłaty imigracyjne, często też korzystają z pomocy prawników lub agencji, aby szybciej przejść przez procedury. W miarę rozpatrywania wniosków przyszli imigranci podejmują kolejne decyzje finansowe, często o nieodwracalnych skutkach. Sprzedają nieruchomości i aktywa, składają wymówienia, przekazują majątek rodzinie, gromadzą środki na wyjazd. Podejmują próby znalezienia zatrudnienia w USA. Niemal wszyscy zaczynają mentalnie żyć na walizkach. Często zaciągają długi tylko po to, aby móc sprostać opłatom imigracyjnym i kosztom wyjazdu na interview do amerykańskiego konsulatu. W rozmowach z dziennikarzami nie ukrywają jednak, że bardziej niż na zwrocie kosztów zależy im na wznowieniu rozpatrywania wiz przez konsulaty. Jedyna szansa w życiu Według szacunków skarżących, do momentu wprowadzenia marcowych zakazów i zamknięcia konsulatów USA wydano z tegorocznej puli zaledwie około 13 tys. wiz. Nie wiadomo ilu wśród nich było Polaków, którzy wciąż biorą udział w programach DV, choć już nie tak licznie jak kilkanaście lat temu. Wśród obecnych zwycięzców najwięcej jest przedstawicieli Kuby, Wenezueli, Egiptu, Ukrainy, Litwy czy Kataru. W praktyce jednak trzy czwarte zwycięzców loterii nie może dopełnić formalności wyjazdowych. A szanse na ponowne zwycięstwo są więcej niż nikłe. Popularność programu loterii wizowych sprawiła, że wygrana na niej jest porównywalna z trafieniem dużej nagrody w lotto. Choć corocznie w ramach programów DV rozdziela się 55 tys. wiz (w praktyce 50 tys., bo 5 tys. zielonych kart z ogólnej puli rozdzielano w ramach programu NACARA), to szanse na zwycięstwo nie są duże. W ostatniej edycji zgłosiło się 23 miliony chętnych. Prawdopodobieństwo wygranej wynosi więc mniej niż jeden procent. Prawdopodobieństwo dwukrotnej wygranej to już 0,00025 proc. – obliczyli autorzy pozwu. Nie było to zresztą trudne – to zwykłe reguły matematycznego rachunku prawdopodobieństwa. W dodatku już w ramach samych wygranych trwa wyścig o jak najszybsze załatwienie formalności. Departament Stanu zawiadamia bowiem o zwycięstwie więcej osób niż wynosi pula wiz, wychodząc z założenia, że część uczestników zgłasza swój udział w loterii bez głębszej refleksji na temat konsekwencji emigracji do USA i po otrzymaniu informacji o wylosowaniu nie decyduje się na złożenie wniosków wizowych. Ale i tak chętnych jest więcej niż miejsc Po wyczerpaniu całej puli wiz w danym roku zaprzestaje się ich wydawania. A jest się z kim ścigać, bo informacje o zwycięstwie otrzymuje około 80 tys. osób. Spełnienie American Dream, nawet z wygraną szansą na loterii wymaga żelaznych nerwów. Tej corocznej huśtawki nie da się jednak porównać z tym, co ,,loteryjni” przeżywają w ostatnich miesiącach. Jolanta Telega [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama