Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 22:39
Reklama KD Market

W duchowo-wirtualnej pielgrzymce

Chociaż można się było tego spodziewać, to jednak informacja o odwołaniu tegorocznej polonijnej pieszej pielgrzymki z Chicago do Merrillville zasmuciła wielu. Tradycja, która na dobre zapisała się w sierpniowym kalendarzu, z racji panującej pandemii, została z konieczności nieco zmieniona. Smutek jest uzasadniony. Każdy niemal, dla kogo pielgrzymka jest ważnym, osobistym bądź rodzinnym duchowym wydarzeniem, tęskni za nim i oczekuje nań wiele miesięcy. Specyficzny i trudny rok 2020, pełen niewiadomych, który zaskoczył cały świat tajemniczym wirusem – gdy nie wiadomo, jak to dalej się potoczy – domaga się wręcz szczególnego duchowego wsparcia, naładowania, zrzucenia wielu napięć, powierzenia Bogu wszystkich życiowych spraw. Domaga się pielgrzymki. Dobrze się stało, że organizatorzy pomyśleli o tym, by pielgrzymka mimo wszystko się odbyła. Inaczej, bo w zasadniczej formie wirtualnie, jednak się odbędzie. I tak, jak każdego roku poświęcając dwa dni na wędrowanie, w tym roku zaproszenie jest szczególne – aby wybrać się duchowo w drogę. „Idźcie z Maryją!”, takimi słowami pozdrawiał rodaków św. Jan Pawel II, nawiedzając w rożnych okresach sanktuarium na Jasnej Górze. To było jego życzenie i bardzo osobiste posłanie. Każdy, kto poznał nieco historii życia Karola Wojtyły wie, że było to jego osobiste hasło, dzięki któremu nie tylko osiągnął wiele, a nawet ten cel, którym dla chrześcijanina jest świętość, ale też przetrwał bardzo wiele trudnych, granicznych wręcz sytuacji, których może doświadczyć człowiek w swoim życiu. W tym roku minęło 100 lat od dnia jego urodzin. W tej wyjątkowej, dla wielu niepewnej chwili historii życia, duchowo-wirtualne pielgrzymowanie do Sanktuarium w Merrillville, chce podarować to szczególne przesłanie każdemu, kto zdecyduje się w pielgrzymce uczestniczyć. Łącząc się wirtualnie z pielgrzymkowym „Vanem”, zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, będzie można wspólnie się modlić, słuchać konferencji, śpiewać. To niewątpliwie jest wyzwanie! Tak, jak zresztą cała sytuacja tegorocznego wirtualnego uczestnictwa w życiu religijnym. Przeczytałem ostatnio kazanie, jakie w Palmową Niedzielę wygłosił do swoich parafian proboszcz jednej z nadmorskich parafii w Polsce, ks. Andrzej Pęcherzewski. Nie widząc ich, w pustym, zamkniętym kościele, gdy parafianie siedzieli przy włączonych komputerach w swoich domach, słyszeli słowa proboszcza: „W obecnych ograniczeniach życia społecznego, w realnym poczuciu niebezpieczeństwa zachorowania, mamy niemal naturalny odruch, by chronić się w kościele. Chcemy iść do kościoła, by odprawiać nabożeństwa, bo nam ciężko. Jak trwoga, to do… może nie tyle Boga, co do kościoła, w sensie budynku, liturgii, praktyk religijnych, które mają nas podtrzymać, mają nas nakarmić. A Bóg? Jak czytaliśmy w rozmowie Jezusa z Samarytanką u studni: „Nadejdzie czas, gdy prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie”. Tak zatem można czcić Boga – poza kościołem, bez kościoła, bez praktyk religijnych. Buntujemy się, nie chcemy tak, boimy się. Będziemy o tych, którzy tak uważają, mówić: oni oszaleli, chcą nas pozbawić wiary”. To rzeczywiście jest mocny sprawdzian wiary. Odnaleźć się, pomimo zamkniętych drzwi kościołów. Nie utracić wiary, pomimo utrudnień. Oddawać cześć Bogu, przyjmując to, z czym mogę do końca się nie zgadzać. Nie odejść, mimo wewnętrznego buntu. Pielgrzymka w tym roku daje możliwość, aby z tym wszystkim się zmierzyć. Jednak póki co, będzie możliwość, by w pielgrzymkowych dniach wybrać się do sanktuarium. Jak co roku klęknąć przed cudownym Obrazem, wziąć udział we mszy św., pobyć w miejscu, które jest rok rocznie pielgrzymkowym celem, pomodlić się i pomedytować. Zabrać ze sobą pielgrzymkowy znaczek „w maseczce pandemii”, ale więcej – zabrać przede wszystkim nadzieję. To jest szczególnie dzisiaj znów potrzebne. Często życzymy sobie w tych miesiącach „zdrowia”. Czy równie często nadziei? Ona zbyt wcześnie umrzeć nie może. Ona umiera ostatnia, a później zostaje już tylko miłość, w najczystszej postaci. Od lat dzieciństwa sanktuaria to bardzo ważne miejsca na mapie mojego życiowego wędrowania. Zawsze znajdując je, robię po drodze przystanek. To są miejsca, gdzie mogę odetchnąć. Także w tym roku wybieram się w duchowe pielgrzymowanie, bo jak mogłoby być inaczej!? Wierzę, że będzie ono owocne. W minionych miesiącach wielką pomocą była dla mnie modlitwa wirtualna w poczuciu obecności dziesiątek, setek, a nawet tysięcy ludzi, którzy w tym samym czasie modlili się razem. Poczucie takiej wspólnoty już daje bardzo wiele. Także, kiedy można pisać wirtualnie intencje, pozdrowienia, słowa wsparcia. Ono też wzmaga tęsknotę za tym, by wszystko wróciło do normalności. Niech będzie tak i w tym roku na szlaku z Chicago do Merrillville, z Maryją, nazywaną Gwiazdą Nadziei. Niech to będzie czas podarowania sobie nawzajem nadziei! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama