Tę sałatkę wymyśliłam już jakiś czas temu. Nawet nie wiem skąd mi ten pomysł przyszedł do głowy, ale wypadł naprawdę znakomicie. Dlatego stale powtarzam, kiedy pojawią się młode ziemniaki. Powiem szczerze, że nigdy jej nie próbowałam ze “starymi” ziemniakami.
Za to pamiętam, kiedy zrobiłam sałatkę z młodych ziemniaków po raz pierwszy. Organizowaliśmy grill (barbecue) z przyjaciółmi i pomyślałam, że zrobię jakiś dodatek do tych wszystkich pyszności, które będą grillowane. Początkowo myślałam o jakiejś sałacie – zielone liście, dużo warzyw. A potem nagle olśnienie…
Wg mnie to pyszna sałatka. Jest dobra na ciepło i na zimno. Wiele nie trzeba się przy niej narobić. Jak już wspomniałam idealnie pasuje do grillowanych dobroci: mięsa, warzyw, sera. Ale dobra jest również, jako całkiem samodzielne danie. Dodam jeszcze, że można swobodnie modyfikować dodatki, bo ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Składniki:
1 lb młodych ziemniaków (czym mniejsze tym lepsze)
½ szklanki sera pleśniowego typu rokpol lub gorgonzola
duża garść koperku, posiekanego
¼ szklanki pestek dyni, podprażonych
Sos:
2 łyżeczki musztardy
2 ząbki czosnku, starte lub przeciśnięte przez praskę
1 łyżka syropu klonowego lub miodu
1 łyżka octu winnego
¼ szklanki oleju
½ łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
Czas przygotowania: 30 minut
Porcje: 4-6 osób
Ziemniaki obierz lub dobrze umyj skórkę (ja tradycyjnie “skrobię”, ale nie zawsze się da, wtedy zostawiam skórkę). Zalej wodą, osól ją i gotuj, aż ziemniaki będą miękkie.
W tym czasie możesz przygotować sos: do słoika włóż i wlej wszystkie składniki. Słoik zakręć i energicznie potrząśnij kilka razy. Powinna powstać jednolita, gęsta emulsja.
Ser pokrusz lub pokrój w małą kostkę.
Kiedy ziemniaki są miękkie, odlej wodę i odparuj ziemniaki stawiając jeszcze na chwilę na palniku. Uważaj, żeby się nie przypaliły.
Do gorących ziemniaków dodaj sos i szybko wymieszaj. Dzięki temu składniki sosu wnikną w ziemniaki.
Następnie dodaj, koperek i wymieszaj. Przełóż do naczynia i posyp pokruszonym serem pleśniowym i pestkami dyni. Możesz wymieszać, ale nie musisz.
Podawaj do dań z grilla lub jako samodzielne danie.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama