Redakcja
Duże zmiany zaszły przed drugą turą wyborów korespondencyjnych na polskiego prezydenta, które w sobotę zostaną przeprowadzone wśród amerykańskiej Polonii. Ze względu na różnicę czasową głosowanie w Ameryce Północnej odbywa się zawsze w dzień poprzedzający wybory w Polsce.
W zeszłą środę Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wzór kart do głosowania. To było podstawą dla polskich placówek dyplomatycznych do rozpoczęcia druków pakietów wyborczych. Zdaniem przedstawicieli naszej dyplomacji wszystkie zostały już wysłane do odbiorców.
W Chicago i Nowym Jorku pakiety mogą osobiście teraz do konsulatów dostarczać wyborcy. Przed I turą było to niemożliwe. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wprowadziło zmiany, gdyż w obu metropoliach zdecydowanie poprawiła się sytuacja związana z pandemią koronawirusa. Nie zmienia to jednak faktu, że wybory w USA odbędą się tylko i wyłącznie drogą korespondencyjną. Konsulat w Nowym Jorku dla wyborców przygotował w formie wideo instrukcje obsługi, jak postępować z pakietami. W roli głównej wystąpił konsul generalny Adrian Kubicki. Z kolei konsul generalny placówki dyplomatycznej w Chicago Piotr Janicki informuje nas, że pakiety wyborcze osobiście będzie można dostarczać nawet w sobotę, ale prosi naszych czytelników, aby nie zostawiać tego na ostatnią chwilę.
W okręgu konsularnym Chicago chęć głosowania w II turze wyraziło dokładnie 17 559 osób. To o ponad cztery tysiące więcej niż przed dwoma tygodniami, ale nie jest to specjalnie duża liczba zważywszy na to, jak wielu Polaków zamieszkuje Wietrzne Miasto. Grażynę Zajączkowską ze Zrzeszenia Amerykańsko-Polskiego, która analizuje dane demograficzne dotyczące Polaków w rejonie Chicago, zapytaliśmy, jakie są dostępne statystyki na ten temat.
– W dalszym ciągu mamy dane ze spisu powszechnego z 2010 roku. W ciągu najbliższych miesięcy będziemy mieli najnowsze statystyki. Trudne jednak powiedzieć, jak będą one prawdziwe, bo musimy wziąć pod uwagę epidemię i nie wiadomo jak wielu mieszkańców, w tym naszych rodaków, zgłosi się do obecnego spisu powszechnego. Według opracowań sprzed dekady osób przyznających się do polskich korzeni jest blisko milion. Natomiast ponad 250 tysięcy gospodarstw domowych na co dzień używa języka polskiego. Byłam zdziwiona porównując dane z Anglii z tymi z Chicago. W samym Londynie ta liczba przekracza 70 tysięcy. Myślę, że jest tak przede wszystkim dlatego, ponieważ na Wyspach zdecydowanie więcej osób ma polski paszport – mówi specjalnie dla „Dziennika Związkowego” Grażyna Zajączkowska.
Sylwester Łukasiewicz, który przed dwoma tygodniami z Nowego Jorku alarmował naszą gazetę, że koperty, do których wkłada się kartkę z głosami są prześwitujące, gdy spojrzy się na nie pod światło, poinformował nas teraz, że nie ma już z tym problemów. Cały czas skarżą się na to jednak mieszkańcy Chicago. Wiele osób składała swoją kartę z oddanym głosem podwójnie, wtedy nie ma już takiego kłopotu.
Tak samo jak w pierwszej turze podczas wyborów korespondencyjnych w II turze w chicagowskim konsulacie pracować będą trzy komisje wyborcze. W godzinach od 7 do 21 segregowane będą pakiety wyborcze, następnie członkowie rozetną koperty, a karty z głosami powędrują do urny. Amerykańska poczta zapewniła, że do ostatniej chwili dostarczać będzie przesyłki z głosami Polonii. Po 9 wieczorem nastąpi wielkie liczenie. Nasze komisje pracę zakończą w niedzielę w godzinach porannych. Oficjalne wyniki ze Stanów Zjednoczonych w głosowaniu na polskiego prezydenta powinniśmy poznać zaraz po zakończeniu ciszy wyborczej w Polsce.
W USA chęć głosowania w drugiej turze wyraziło 46 tysięcy Polonusów. To najwięcej w historii. Przed dwoma tygodniami frekwencja w Chicago przekroczyła 85 procent. Nasz konsul generalny Piotr Janicki ma nadzieję, że tym razem, także dzięki ostatnim udogodnieniom o których pisaliśmy powyżej, będzie ona jeszcze wyższa.
Jan Pachlowski
