Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 00:49
Reklama KD Market

Wakacje? Jakie wakacje?

Stwierdzenie, według którego „każdy czeka na wakacje”, wcale nie uważałbym za takie oczywiste. Może z wyjątkiem dzieci, młodzieży i studentów. Wtedy postrzeganie życia jest jednak nieco inne. Wszystko zmienia się jednak z chwilą rozpoczęcia pracy, czy to związanej z wyuczonym zawodem, czy tej najzwyklejszej, zarobkowej. To prawda, ludziom mającym jakąś stabilność finansową, wynikającą z wykonywanej pracy, łatwiej jest zaplanować swój czas, także wakacyjny wyjazd z rodziną lub przyjaciółmi, bądź to samotne zwiedzanie świata. Innym, którzy zmuszeni są pracować, by nie stracić źródła utrzymania i dochodu, jest niewątpliwie trudniej. Jest też kwestia zarobków. Nie każdego stać na wakacje i czasami musi odkładać nawet przez kilka lat, by móc wyjechać, na przykład do Polski, zabierając swoich najbliższych. Jednak pytanie, które się dzisiaj rodzi, dotyczy innej kwestii. Mianowicie, czy w ogóle potrafimy wypoczywać i czy dajemy sobie prawo do wakacji? Arcybiskup Grzegorz Ryś, który jest dla mnie wzorem pod wieloma względami, na początku wakacji nagrywa swoje życzenia dla diecezjan. To bardzo miłe usłyszeć od swojego biskupa proste życzenie: „Dobrych wakacji!”. W swoich tegorocznych życzeniach biskup powiedział między innymi bardzo ważne słowa: „Życzę wam aktywnego wypoczynku! Myślę, że nasze zmęczenie bierze się z tego, że niekoniecznie potrafimy sensownie odpocząć, dlatego też zapraszam was do takiego odpoczynku, który wam pozwoli zadbać o swoją kondycję!”. Zanim zacznie się wypoczywanie, trzeba w ogóle się na nie zdecydować i zaplanować, czasem na długo wcześniej. Sam osobiście mam z tym problem. Owszem, wiem, że chcę polecieć do Polski, by pobyć chwilę z najbliższą rodziną i spotkać przyjaciół. Kiedy jednak przychodzi ten czas, po wylądowaniu na ojczystej ziemi, nie mając szczególnych planów, poddaję się czasowi, który wtedy mija kilka razy szybciej, tak się przynajmniej wydaje. Odlatując zaś smutno jest, że „nie wystarczyło czasu”, by pojechać na kilka dni w góry, nad morze lub nad jezioro, a teraz już za późno. Te kilka dni dają niejednokrotnie największy wakacyjny „reset”, pozwalają mocno i konkretnie zregenerować siły, także, a może przede wszystkim te duchowe, psychiczne. Pozwalają uwolnić się od stresu i „naładować akumulatory”, jak to powszechnie się mówi. Problem jest zawsze jeden i ten sam. Trzeba tego naprawdę chcieć, a chcąc, zaplanować wcześniej. Sensownie odpocząć, to niekoniecznie odpocząć z tymi, których najbardziej się lubi i kocha, gdyż czasami dobrze jest też pobyć samemu. Dobrze jest jednak pobyć z tym, co się lubi i jest bliskie. Kiedy wypoczynek jest aktywny, a nie zasiedziały lub przeleżany. Aktywność fizyczna przynosi wiele relaksu, regenerując całe ciało człowieka. Poza tym czas spędzony na powietrzu i słońcu, daje radość i wzmacnia tak bardzo, że witamina D3, której niedoboru coraz częściej doświadczamy, podawana i zalecana jest w dobie koronawirusa, jako jeden ze środków ochronnych. Spacery, wędrówki, pływanie, wszelkiego rodzaju sporty, to wszystko bardzo pozytywnie wpływa na odpoczynek. A co wtedy, kiedy z różnych względów spędza się ten czas w domu? Zwłaszcza w tym roku perspektywa wyjazdów jest bardzo nikła, a wręcz mało prawdopodobna ze względu na pandemię? Kilka dni temu Biuro Prasowe Watykanu podało do wiadomości, że w lipcu papież Franciszek będzie na wakacjach, które jak co roku spędzi w domu, w Watykanie. Jednak bez oficjalnych spotkań i codziennej pracy. Wykorzystując czas dla siebie. Inaczej robili jego poprzednicy, udając się do jakichś zacisznych miejsc, zwłaszcza w górach. Warto odkrywać formy aktywnego odpoczynku także w domu. Jedną z takich form może być nawet czytanie książek, jeśli oczywiście jest ono jeszcze w modzie. Spotykam w życiu wiele osób, które lubią czytać. Niektórych może to dziwić, a jednak jest to wypoczynek aktywny. Biorąc do ręki interesującą lekturę, z półki osobistych pasji lub też jakąś powieść, kryminał, literaturę faktu albo nawet książkę o treści religijnej, przynosi taka lektura wiele frajdy, a przy okazji wzbogaca myśl i język. Zawsze z podziwem patrzę na ludzi, którzy siedzą na przykład na ławce lub na kocu w parku i czytają. Może warto spróbować i się przekonać? Tam, gdzie to możliwe, ludzie w czasie wakacji idą także na pielgrzymkę pieszą, rowerową, albo wybierają się na rekolekcje, by wyciszyć się wewnętrznie i złapać duchowy oddech. To także bezcenna forma wakacyjnej aktywności. Bo jest ich tak naprawdę bardzo wiele, a najważniejsze jest to, by chcieć i powiedzieć „tak” dla czasu wolnego, zwanego urlopem lub wakacjami. Pan Bóg podarował człowiekowi czas na ziemi. Ten czas nie może być jednak tylko ciężką pracą w pocie czoła, aby zarobić na życie. W historii stworzenia, Bóg siódmego dnia odpoczął. I ten odpoczynek został człowiekowi nie tylko podarowany, ale wręcz zadany. Pewnie bardzo niewiele osób myśli, o tym, że brak odpoczynku może być grzechem!? Przeciwko miłości do samego siebie przede wszystkim. A idąc dalej przeciwko miłości bliźniego i Pana Boga. Mamy kochać bliźniego „jak siebie samego”, problem w tym, że często o tym zapominamy lub nie chcemy pamiętać. Jesteśmy pełni stresu i wszelakich trudności, które odbijają się na zdrowiu i relacjach z innymi. Trzeba zatem postawić na konieczność odpoczynku. Pan Jezus także powiedział swoim uczniom, gdy ci wrócili zmęczeni: „Idźcie na miejsce pustynne, sami, osobno i odpocznijcie nieco!”. Od tego „nieco” zależy wiele, cały następny rok pracy, nauki, życia. Przeczytałem ostatnio w podręczniku rekolekcji kontemplatywnych takie priorytety, które podaje jezuita, O. Franz Jalics, który wiele w życiu przeszedł i wiele się napracował. Proponuje je zachowywać w następującym porządku: 1. Sen. Dać ciału tyle godzin snu, ile potrzebuje; 2. Ruch, którego potrzebuje nasze ciało; 3. Modlitwa. Tak, dopiero teraz, gdyż „w zdrowym ciele zdrowy duch”; 4. Poświęcenie czasu innym ludziom, czy to w rodzinie, czy jakiejkolwiek wspólnocie; 5. Praca, „dla której ciągle jeszcze jest dość czasu”. Może się to komuś wydawać nieco dziwne, taki porządek. Wystarczy jednak przypatrzeć się wnikliwiej, by zobaczyć, że jest to doskonały przepis nie tylko na dobre wakacje, ale na całe życie! ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama