Kierownictwo policji w Nowym Jorku popiera z zastrzeżeniami projekt reform
- 06/10/2020 02:45 PM
Tysiące ludzi demonstrowały we wtorek w Nowym Jorku w trzynastym dniu protestów przeciwko rasizmowi i brutalności policji. Kierownictwo nowojorskiej policji NYPD przystało z zastrzeżeniami na projekt reformy rozważanej przez Radę Miejską.
Reforma ma objąć m.in. zakaz stosowania takiego środka przymusu bezpośredniego jakim jest przyduszanie. W wyniku niewłaściwego zastosowania tej techniki obezwładniającej zmarł 25 maja w Minneapolis podczas policyjnego zatrzymania Afroamerykanin George Floyd. Jego śmierć wywołała gwałtowne demonstracje protestu w wielu miastach w USA.
Nowojorska policja chce wprowadzenia poprawek do projektu reformy i np. nie zgadza się z uznaniem za złamanie prawa interwencji ograniczającej osobie zatrzymywanej dopływ powietrza do tchawicy lub przepony. "Jeśli dotkniemy rękami przestępcy, pójdziemy do więzienia" – argumentował Patrick Lynch, szef związku zawodowego policji, Patrolmen's Benevolent Association.
Kierownictwo NYPD wyraziło też obawy w związku z rozpatrywanymi przez Radę Miejską przepisami zezwalającymi ludziom pozywać do sądu funkcjonariuszy, którzy zakrywają swe oznaki identyfikacyjne, a także umożliwiającymi rejestrować kontakty z policjantami.
We wtorek odbył się wiec przed nowojorskim ratuszem. Przybyły tam m.in. tysiące mieszkańców Brooklynu. Maszerowali przez Most Brooklyński, śpiewając utwór z muzyką kompozytora polskiego pochodzenia Frederica Rzewskiego "A people united will never be defeated" (Zjednoczony naród nigdy nie zostanie pokonany).
Wśród zgromadzonych znalazł się rzecznik praw obywatelskich miasta Jumaane Williams. Uczestnicy manifestacji wzywali do położenia kresu przemocy policyjnej. Apelowali o obcięcie miliarda dolarów z budżetu NYPD i przeznaczenie tych funduszy na programy socjalne. Żądali ustąpienia burmistrza Billa de Blasio.
W demonstracji wzięli udział krewni Afroamerykanów, zabitych wcześniej przez policję w Nowym Jorku. Przybyły rodziny Amadou Diallo, Seana Bella, Ramarleya Grahama i Erika Garnera.
W wydanym oświadczeniu Williams stwierdził, że manifestacja stanowiła sygnał dla de Blasio i gubernatora stanu Nowy Jork Andrew Cuomo, podobny do skierowanego niemal dekadę temu do ówczesnego burmistrza Michaela Bloomberga.
"Nie damy się ignorować, nie damy się spacyfikować, nie spoczniemy, dopóki nie zobaczymy fundamentalnej zmiany, która nie tylko zadeklaruje: +Black Lives Matter+ (Życie Afroamerykanów ma znaczenie), ale pokaże, że w to wierzycie i jesteście gotowi o nią walczyć. (...) Nie wystarczą nam drobne zmiany w systemie niesprawiedliwości – który działa tak, jak został zaprojektowany – potrzebujemy nowego systemu, prawdziwej sprawiedliwości" – głosi oświadczenie.
We wtorek doszło do tradycyjnych już siedzących protestów przed oficjalną siedzibą nowojorskich burmistrzów Gracie Mansion. Stanowią one kontynuację zapoczątkowanych w roku 1960 przez ludność afroamerykańską demonstracji polegających na okupowaniu miejsc zarezerwowanych w tamtych czasach wyłącznie dla białych.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama