Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 18:28
Reklama KD Market

Czarnoskóry policjant: nazywają nas “zdrajcami rasy”

W trakcie waszyngtońskich protestów policjanci są często wyzywani. Najtrudniej mają czarnoskórzy funkcjonariusze. Nazywają nas “zdrajcami rasy” czy “łowcami niewolników” – mówi PAP jeden z nich. Relacje między społecznościami Afroamerykanów a policją często “są toksyczne”, a po zabójstwie George’a Floyda staną się jeszcze gorsze – ocenia Brian Porter. W kwietniu, jeszcze przed śmiercią Floyda, policji ufało 56 proc. czarnoskórych – wynika z badań ośrodka Pew Research. U białych odsetek ten wynosił 84 proc. Mimo wyzwisk ochraniający waszyngtońskie protesty policjant w trakcie ostatnich dni czuł się bezpiecznie. “Tutaj to mamy wakacje w porównaniu z tym, co jest na wschodzie miasta. Tam regularnie podczas interwencji sięga się po broń” – wyjaśnia. Mężczyzna ma na myśli część Waszyngtonu położoną na wschodnim brzegu rzeki Anacostia, która w większości zamieszkana jest przez Afroamerykanów. W policyjnych statystykach wypada ona relatywnie gorzej niż inne regiony miasta. Zdaniem Portera spowodowane jest to głównie gorszą sytuacją ekonomiczną. “Tam jest ciężej o dobrą pracę, mieszkańcy zajęci są swoimi sprawami. Teraz akurat jest tam relatywnie spokojnie, nie ma dużych protestów” – wyjaśnia. Policjant przyznaje, że podczas interwencji za rzeką oraz w trakcie protestów w centrum miasta funkcjonariusze są często wyzywani. Nazywają nas “zdrajcami rasy”, “łowcami niewolników”, mówią, że stoimy po złej stronie barykady – wymienia. W stołecznej policji nie prowadzi się jednak szkoleń, jak reagować na werbalną agresję na ulicach. Porter broni waszyngtońskiej policji, twierdząc, że nie ma w niej przyzwolenia na nadmierną przemoc funkcjonariuszy. “Za każdym razem, gdy stosujemy siłę musimy mieć włączoną kamerkę, musimy też potem zdać z tego raport na kilka stron” – mówi. Dodaje, że niektóre metody przy zatrzymaniach są zakazane, np. podduszenie. Sytuacja odmiennie przedstawia się w innych stanach. W Minnesocie dopiero po zabójstwie Floyda zakazano policjantom podduszania. Pytany o przypadki nadmiernej przemocy u amerykańskich funkcjonariuszy Porter odpowiada, że niektórzy z nich często zachowują się “jak na polowaniu” i “robią wszystko, by złapać ‘tego złego'”. Jednocześnie zaprzecza, by w Waszyngtonie panowała w takich sprawach zmowa milczenia. “Tak, jesteśmy tu jak bracia. Tego gościa obok nie znałem. Teraz jestem gotów za niego zginąć. Ale nie będę nigdy w jego sprawie kłamał” – zastrzega. Za jedną z przyczyn przypadków braku profesjonalizmu w amerykańskiej policji mężczyzna uznaje krótkie, dwumiesięczne akademie. Sposobem na poprawę sytuacji i międzyrasowych napięć jest też jego zdaniem rekrutacja do policji Afroamerykanów. “W Waszyngtonie jest mnóstwo takich programów. W wielu miejscach jako Afroamerykanin masz fory – mówi. Policjant jest przekonany, że podczas dwóch nocy zamieszek w Waszyngtonie sytuacja “była pod kontrolą”, a agresywne osoby zatrzymywano. “Wyszumiano się, nie da się wybijać szyb przez cały tydzień. Teraz jest całkowicie bezpiecznie” – ocenia. W pobliżu Białego Domu oprócz PAP z policjantem rozmawiały dwie Afroamerykanki. “Dyskutuję z nim, bo jest czarnoskóry, do białego funkcjonariusza nawet bym nie podeszła. Proszę, napisz o tym” – apelowała jedna z nich. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama