- Gdzie wyląduje Marcin Gortat?
Andre Voigt: Z jego punktu widzenia, najlepsze byłoby pewnie miejsce, gdzie wszyscy myśleliśmy, że wyląduje już kilka lat temu – w Dallas Mavericks. Z finansowego i sportowego punktu widzenia, to jedyne miejsce, gdzie gracz taki taki jak Marcin miałby sens, gdzie od razu miałby miejsce w zespole mającym duże aspiracje. Phoenix, jeśli jest już zdecydowane, że “eksperyment Gortat” nie wypalił, mogłoby wymienić za Chrisa Kamana, Marcin z Dirkiem grałby przynajmniej 30 minut w każdym meczu. Dallas zrobiłoby taką roszadę w sekundę, bo Marcin idealnie uzupełniałby się z Dirkiem Nowitzkim. Nie widzę innych zespołów mogących zrobić taką roszadę biorąc pod uwagę finanse, górną granicę wydatków na drużynę, koszykarzy, których Suns mogliby pozyskać. Możemy się bawić w kombinacje, że byłby idealny w Miami, ale to nie jest realne. Mam nadzieję, że Gortat nie będzie miał kariery polegającej na przeskakiwaniu z jednej średniej drużyny do innej. Nie zdziwiłbym się też, gdyby pozostał w Phoenix. Podczas jego gry w zespole z Kolonii wiadomo było, że Marcin trafi do NBA, wiedział czego chce, miał talent, ale języka za zębami nigdy nie potrafił trzymać, choć nie zawsze było to z korzyścią dla niego samego.
- Polak jest w pierwszej piątce środkowych NBA?
AV: Na piątym miejscu, z kilkoma innymi. W dobrej drużynie dostanie tylko jedno pytanie: czy będziesz gotowy poświęcić swoje ambicje drużynie? Poświęcić się dla końcowego zwycięstwa? Kasa zawsze się będzie u niego zgadzała, ma niespełna 29 lat, przed sobą przynajmniej jeden bardzo duży kontrakt. Pytanie tylko czy generalni menedżerowie podejmą takie ryzyko czytając jego ostatnie wypowiedzi. Taka jest NBA, to jest biznes, i nigdy nie jest dobrze jak powstają pytania czy Gortat się nie obrazi, jak nie będzie dostawanał piłek w ataku. Wszyscy wiemy, że potrafi grać, że dodaje zespołowi natychmiastowej energii. To, że w ostatnich meczach grał gorzej nie ma żadnego znaczenia, jeśli w grę nie wchodzi kontuzja. W NBA wszyscy wiedzą jak gra, w większości zespołów grałby w pierwszej piątce. Takich decyzji nie podejmuje się na podstawie kilkudziesięciu minut, tylko kilku miesięcy.
Przemek Garczarczyk z Houston @garnekmedia