Stolarz z Aurory, który przez 25 lat przemierzał kraj z własnoręcznie wykonanymi krzyżami, które stawiał na terenach, gdzie doszło do masowych strzelanin, zmarł w poniedziałek rano.
69-letni Greg Zanis zapoczątkował tradycję stawiania krzyży, gdy w masakrze zginął jeden z jego krewnych. Przez kolejne 25 lat przemierzał kraj z własnoręcznie wykonanymi krzyżami, które stawiał na terenach, gdzie doszło do masowych strzelanin.
Zanis postawił łącznie ponad 27 tys. symboli, w tym w okolicy klubu nocnego w Orlando i szkół Columbine i Sandy Hook, gdzie doszło do masowych strzelanin. Po zabraniu z terenów tragedii krzyże z czerwonym sercem zwykle trafiały do rodzin ofiar.
W listopadzie ub. roku Zanis ogłosił wycofanie się z akcji. Argumentował, że kosztuje go ona sporo zdrowia i emocji, które nakładały się dodatkowo na batalię z rakiem.
Przyjaciele i znajomi Zanisa w piątek zorganizowali przejazd pojazdów przed jego domem w Aurorze. Mieszkańcy zachodniego przedmieścia chcieli wyrazić w ten sposób wdzięczność i uznanie za jego pracę i serce okazane rodzinom na przestrzeni lat.
(jm)
Reklama