Chicagowska policja rozproszyła w miniony weekend kilka skupisk ludzi. Ładna pogoda sprzyjała wyjściu z domu i zgromadzeniom, co z kolei prowadziło do frustracji lokalnych władz i służb zdrowia.
Co najmniej dwie duże imprezy rozproszyła w sobotę chicagowska policja na zachodzie miasta. Tłumom nakazano rozejść się do domów. Wcześniej w piątek funkcjonariusze interweniowali w sprawie kilku dużych zgromadzeń, w tym przyjęcia w domu z udziałem około 150 osób.
Frustrację związaną z nieprzestrzeganiem nakazu pozostania w domach wyrazili gubernator J.B. Pritzker i burmistrz Lori Lightfoot.
Burmistrz powiedziała w sobotę, że osoby niestosujące się rozporządzenia poniosą konsekwencje w postaci wysokich mandatów, aresztowań, a nawet więzienia.
„Kiedy idziesz się bawić, kiedy wracasz do domu do mamy, do babci, do kogokolwiek w domu, kto ma problemy zdrowotne, przynosisz im śmierć do drzwi” – powiedziała burmistrz.
Według burmistrz przestrzeganie nakazu pozostania w domu spadło w ciągu minionego tygodnia z 82 do 77 procent.
„Od waszego działania zależy, czy wyjdziemy z domów wcześniej czy później, czy będziemy mieć lato czy nie. Kontynuowania dotychczasowych działań i pozostanie w domu jest absolutnie kluczowe” – dodała Lightfoot.
Do 30 maja w całym Illinois obowiązuje nakaz pozostania w domach w związku z pandemią koronawirusa.
(jm)
Reklama