Bardzo lubię piec, więc piekarnik działa u mnie niemal każdego dnia. Dlatego od czasu do czasu daję mu odpocząć i wtedy przerzucam się na coś, do czego ten sprzęt nie jest niezbędny – ciasteczka bez pieczenia.
Ten przepis da się zrobić praktycznie bez wychodzenia do sklepu i kupowania miliona skomplikowanych składników. Zazwyczaj to wszystko jest w domu: masło, cukier, masło orzechowe, mleko i płatki owsiane. Przynajmniej ja zawsze je mam.
Dodatkową zaletą tych ciasteczek jest prostota i szybkość ich wykonania. Kiedy nagle przychodzi ochota na coś słodkiego. Kiedy potrzebujesz czegoś czekoladowego albo jesteś po ciężkim dniu.
Warto też zapamiętać ten przepis, bo niedługo znowu lato. A włączanie piekarnika, kiedy za oknem żar się leje z nieba wcale nie jest niczym najfajniejszym. Wtedy właśnie przepisy na ciastka bez pieczenia są bezcenne.
Składniki:
1 kawałek (stick) masła
1 ½-2 szklanki cukru (ilość zależy, jaki poziom słodkości preferujesz)
½ szklanki mleka
¼ szklanki kakao
1 szklanka masła orzechowego (ja użyłam z kawałkami orzechów)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 szklanki płatków owsianych błyskawicznych
¼ łyżeczki soli
Przygotowanie: 15 min
Chłodzenie: 1 godzina
Porcje: dużo
W dużej misce wymieszaj płatki owsiane z solą. Odstaw na bok.
Do rondelka włóż masło, cukier, mleko i kakao. Podgrzewaj na wolnym ogniu, aż masa się zagotuje. Gotuj ok. 1 minuty. Odstaw na chwilę, żeby trochę obniżyć temperaturę.
Dodaj masło orzechowe i ekstrakt waniliowy. Wymieszaj dobrze, żeby powstała jednolita całość. Następnie wlej do przygotowanych płatków owsianych i wymieszaj dokładnie.
Blachę wyłóż papierem do pieczenia. Najlepiej przy użyciu łyżki do lodów nakładaj porcje na przygotowany papier, lekko spłaszcz.
Ciasteczka zostaw do całkowitego ostygnięcia. Może to zająć 1-2 godziny.
Wystudzone ciasteczka przełóż do pojemnika i przechowuj w lodówce.
strong>Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama