Ponad 1000 pracowników miejskich w Nowym Jorku zostanie przydzielonych do patroli w parkach i innych miejscach publicznych, by sprawdzać, czy ludzie przestrzegają przepisów o dystansie społecznym. Rozdadzą też 275 tys. maseczek.
O zaplanowanej akcji powiadomił w czwartek podczas konferencji prasowej burmistrz Bill de Blasio. Nowy Jork przygotowuje się do kolejnego etapu walki z pandemią w miesiącach letnich. Już w tym tygodniu w różnych miejscach publicznych tysiące masek rozdawanych jest bezpłatnie.
Władze przewidują, że latem setki tysięcy ludzi pojawią się w parkach i innych miejscach pod otwartym niebem. Pragną zapewnić, aby nowojorczycy przestrzegali nałożonych restrykcji i nie przyczynili się do rozprzestrzenienia jeszcze na większą skalę SARS-Cov-2.
Według burmistrza miasto przyspiesza akcję przeprowadzania testów na koronawirusa. Na zlecenie władz ruszyła też produkcja fartuchów chirurgicznych dla pracowników służby zdrowia, leczących zakażonych. 11 ośrodków wykona w tym tygodniu 14 tys. testów. Do 18 maja ich liczba wzrośnie do 43 tys. w 30 lokalizacjach.
„Coraz więcej testów w społecznościach, przeżywających najcięższe czasy w obliczu koronawirusa, wtapia się w prawdziwą operację testowania i tropienia (kontaktów ludzi zakażonych) w całym mieście. Docierają do każdego zakątka w pięciu dzielnicach” – oświadczył de Blasio.
Pośród nowych ośrodków testowania wymienił Jonathan Williams Houses na Brooklynie, St. Nicholas Houses na Manhattanie i Woodside Houses w Queensie. Kolejne zostaną otwarte w weekend w klinikach Ida G. Israel na Brooklynie i Dyckman na Manhattanie.
Z informacji burmistrza wynika, że lokalne firmy produkują obecnie 125 tys. fartuchów chirurgicznych tygodniowo. Miliony fartuchów uszyje fabryka w Wietnamie i zostaną one przewiezione samolotem do Nowego Jorku.
„Jesteśmy teraz przekonani, że będziemy mieli wystarczająco dużo fartuchów chirurgicznych, aby wystarczyło do połowy maja” – powiedział de Blasio.
Pytany o wytyczne rządu federalnego, dotyczące batalii z wirusem, nazwał wystąpienia prezydenta Donalda Trumpa „smutnymi” i „niespójnymi”. Przyznał, że potrzebna jest większa pomoc federalna w celu dalszego testowania. Jego zdaniem skupienie się na najbardziej dotkniętych SARS-Cov-2 społecznościach miasta ostatecznie pomoże wszystkim nowojorczykom.
„Oto, co wiemy w Nowym Jorku: jeszcze nie pokonaliśmy tej choroby i zamierzamy przyjąć twardą postawę” – oznajmił.
Burmistrz oburzył się z powodu doniesień o domniemanym pozostawieniu w domu pogrzebowym Andrewa T. Cleckleya na Brooklynie zwłok w niechłodzonych furgonetkach z powodu niewydolności systemu kostnic w mieście. Nazwał to postępowaniem „absolutnie nie do przyjęcia”.
„Dlaczego, do cholery, nie zaalarmowali stanu, który to reguluje, ani nie poszli na posterunek policji i nie poprosili o pomoc? (…) Zróbcie coś, a nie zostawiajcie tam ciał. To dla mnie nie do pomyślenia” – podkreślił de Blasio.
Jak zauważyła na swym portalu internetowym telewizja CNBC nekropolie, cmentarze, krematoria i kostnice w Nowym Jorku zostały przytłoczone ofiarami pandemii koronawirusa, która zabiła prawie pięć razy więcej nowojorczyków w ciągu dwóch miesięcy niż ataki terrorystyczne z 11 września.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama