Ambasador Mosbacher krytykuje chińską propagandę na polskim Twitterze
- 04/30/2020 06:55 PM
"Chińska propaganda w (nie)najlepszej formie - fałszywe konta, kiepski język polski, nieprawdziwe chińskie narracje" - napisała w czwartek na Twitterze ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, podając przykłady tzw. troll-kont. "Ta nieudolna taktyka nie zadziała w Polsce" - dodała.
"Komunistyczna Partia Chin nie zawsze stawia życie i zdrowie ludzkie ponad wszystkim innym - na pierwszym miejscu stawia swoje własne przetrwanie. To jasno wynika z braku przejrzystości ChRL na początku #COVID19, który przyczynił się do śmierci wielu osób" - tymi słowami Mosbacher skrytykowała w środę tweet ambasadora ChRL w Polsce.
Pod jej odpowiedzią znalazło się szereg tweetów pochodzących najprawdopodobniej z fałszywych kont, należących do osób zatrudnionych do rozpowszechniania m.in. propagandy danego kraju, w tym przypadku Chin. Takie konta charakteryzuje przewaga podawanych dalej cudzych wypowiedzi nad własnymi (tzw. retweet) i częste błędy językowe, charakterystyczne dla obcokrajowców.
"Chińska propaganda w (nie)najlepszej formie - fałszywe konta, kiepski język polski, nieprawdziwe chińskie narracje. To wszystko można znaleźć na profilu ambasadora Liu Guangyuan i pod moim wczorajszym tweetem o Chinach. Ta nieudolna taktyka nie zadziała w Polsce" - napisała Mosbacher. Dołączyła również skriny z kont chwalących Chiny, a krytykujących Stany Zjednoczone.
Pekin odpiera zarzuty zagranicznych krytyków, w tym szczególnie Waszyngtonu, o zaniedbania i próby ukrycia danych dotyczących pandemii Covid-19, która wybuchła zapewne pod koniec 2019 roku w chińskim mieście Wuhan. Od tamtej pory na świecie wykryto już ponad 3,2 mln infekcji, a ponad 227 tys. zakażonych zmarło.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w połowie kwietnia, że jego kraj przestanie wpłacać składki na rzecz Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do czasu wyjaśnienia, jaką rolę organizacja ta odegrała w „niewłaściwym zarządzaniu i ukrywaniu rozprzestrzeniania się koronawirusa”. Wcześniej oceniał również, że WHO sprzyjała Chinom. (PAP)
Reklama