To dobry czas, żeby zacząć piec własne pieczywo. Z tego powodu szukałam przepisu na jakieś proste i w miarę szybkie do zrobienia bułeczki. No i bingo! Znalazłam bułki mleczne. Przeczytałam przepis, spodobał mi się i już po chwili byłam w kuchni i przystąpiłam do dzieła.
Tutaj od razu kilka uwag na temat tych bułeczek. Ciasto po zrobieniu jest bardzo luźne, aż kusi, żeby dodać mąki. Nie rób tego! Nie są to solidne buły. To małe, mięciutkie i bardzo delikatne bułeczki. Myślę, że warto wiedzieć to na początku, niż patrzeć ze strapieniem w miskę, gdzie ciasto wygląda na takie, co to w życiu nie da się go formować w żadne bułki.
Bułeczki dobrze się przechowują, bo po dwóch dniach od upieczenia nadal były smaczne. Wychodzi ich sporo, ale jak wspomniałam nie są to duże bułki. Na pewno powinny smakować dzieciom. Są idealne na słodko i jako wytrawne kanapki.
Ciasto:
3 szklanki + 1 łyżka mąki pszennej (ja użyłam typ 450)
2 łyżeczki suchych drożdży (lub 20 g świeżych drożdży)
1 łyżka cukru
1 i 1/2 szklanki ciepłego mleka
1 łyżeczka miałkiej soli
3 łyżki masła (naprawdę miękkiego)
Do posmarowania:
2 łyżki mleka
Czas przygotowania: 20 min
Czas wyrastania: ok 1,5 h
Czas pieczenia: 20-25 min
Porcje: 16 bułeczek
W misie miksera wymieszaj drożdże, 1 łyżkę mąki i cukier. Zalej je 1/2 szklanki ciepłego mleka, wymieszaj, przykryj ściereczką i zostaw na 10 min.
Do zaczynu wsyp mąkę, sól i wlej resztę ciepłego mleka. Wymieszaj wszystko robotem (końcówka w kształcie haka). Powinno to zająć ok. 5 minut. Po tym czasie dodaj po jednej łyżce masło. Tak, żeby dobrze połączyło się z ciastem i ucieraj kolejne 5 minut.
Ciasto będzie naprawdę luźne i takie ma być. Misę przykryj ściereczką i odstaw na 1 godz. w ciepłe miejsce. Ciasto w tym czasie powinno podwoić swoją objętość.
Lekko odgazuj ciasto (uderzając je kilka razy) i wyjmij na stolnicę oprószoną mąką. Podziel ciasto na 16 części (wagowo to było ok. 1,94 oz na bułeczkę ;)). Z każdej zrób kulkę, a następnie uformuj rękami placek, jego brzegi zawiń do środka tworząc wałek. Lekko go zroluj po stolnicy i ułóż na przygotowanej blasze. Tak samo rób z resztą bułeczek.
Układaj je w pewnej odległości od siebie, bo jeszcze będą rosły (u mnie niektóre się zrosły, bo upchnęłam je na jednej blasze).
Bułeczki przykryj ściereczką i zostaw do napuszenia na 20 minut.
Nastaw piekarnik na 392℉ (grzanie góra-dół, bez termoobiegu), przygotuj dużą blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Przed pieczeniem każdą bułeczkę natnij 3 razy, najlepiej żyletką lub skalpelem, ostatecznie bardzo, ale to bardzo, ostrym nożem. Każdą bułeczkę posmaruj mlekiem. Wstaw do nagrzanego piekarnika.
Piecz 20-25 min aż będą złote.
Wystudź na kratce. Przechowuj w woreczku foliowym lub zamykanym pudełku.
Kasia Marks
Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
fot.arch. Kasi Marks
Reklama