18 stron. Tyle ma Freedom of Information Act (Ustawa o wolności informacji) czyli dokument przyjęty w 1966 roku przez amerykańskiego prezydenta Lyndona B. Johnsona, dający przeciętnemu obywatelowi Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej prawo dostępu do tajnych danych rządowych. Ustawa niezbędna, kiedy chcemy się dowiedzieć o zakulisowych machlojkach polityków, przewałkach na najwyższym szczeblu albo...poznać punktację sędziów w walce Artur Szpilka – Mike Mollo. To nie żart.
1. Zaczynają się schody
Walka Szpilka kontra Mollo miała tak dziwny przebieg (dominował „Szpila”, ale kładł go na deski „Bezlitosny”), że chciałem zobaczyć jak widzieli ją sędziowie po czwartej rundzie, kiedy Mollo miał już zaliczone dwa nokdauny, i w momencie, kiedy Mollo padł jak kłoda na deski w szóstej. Nie było czasu zaatakować sędziów zaraz po walce, ale co może być prostszego niż telefon do miejscowej Komisji Sportowej? Nie przestraszyłem się nawet wtedy, kiedy okazało się, że ta Komisja jest praktycznie częścią władz stanowych Illinois. Telefon działał, ale pierwsze ostrzeżenie, że nie będzie lekko, dostałem, kiedy po drugiej stronie stronie słuchawki, ktoś poinformował mnie, że „tymi sprawami zajmuje się wydział prawny”. Walką Mollo – Szpilka? Coś się wydarzyło o czym nie wiem? Taka była pierwsza myśl. Druga, że zaczynają się schody.
2. „Nie mam prawa wiedzieć jaka była punktacja”
Horrorem zaczęło wiać 20 minut później. Zadzwoniłem do Danella „Doca” Nicholsona, byłego pretendenta do mistrzowskich tytulów w ciężkiej, a co dla mnie ważniejsze, trenera Mike Mollo. „Doc, jak była punktacja walki?” – zapytałem. „Też chciałbym wiedzieć, ale nie mam prawa do takiej informacji. Mike Mollo też nie ma” – odparł Nicholson. Oczywiście wydawało mi się, że się przesłyszałem, bo przecież kto jak kto, ale pięściarz musi mieć prawo wiedzieć jaki jest werdykt. Okazało się, że znowu się myliłem, bo w Chicago nie musi. „Nikt nie chce z nami rozmawiać, bo też się chciałem zapytać o punktację. Przy okazji też dlaczego zmieniono w trakcie walki lekarzy ringowych – z tego, który chciał przerwać pojedynek na tego, któremu rozcięcia Mike’a nie przeszkadzały” – dodał Nicholson. Nie chciałem jeszcze dodawać teorii spiskowych do tak prostej sprawy jak podliczanie cyferek na kartach punktowych, więc rozmowa się zakończyła.
3. „Możemy ci udostępnić punktację. Ale nie musimy”.
Po następnym dniu śledztwa, przejrzeniu ustawy i spisaniu oficjalnej petycji, dotarłem wreszcie do szefowej działu prawnego. „Musisz posłużyć się Freedom of Information Act, żeby mieć szansę uzyskania tajnych informacji. Twoja petycja musi być przejrzana przez naszych prawników, przed ewentualną akceptacją. Bo możemy ci udostepnić punktację. Ale nie musimy” - stwierdziła pani odpowiedzialna za tak utajnioną, kluczową informację dla amerykańskich interesów, jak kwestia sześciorundowego mordobicia faceta z Wieliczki z facetem z Chicago. Szybko się też okazało, że:
a/jednym z warunków dopowiedzi na moje pismo jest to, że utajniona informacja (czyli karty punktowe) ma znaczącą wartość dla dobra USA
b/jest dziewięć konkretnych przypadków, kiedy mogę otrzymać odpowiedź odmowną
c/może mnie to kosztować do 250 dolarów
d/jak nie otrzymam żądanych dokumentów od władz stanowych, to mogę walczyć o ich ujawnienie w sądzie federalnym
Mógłbym pewnie znaleźć łatwiejszy sposób, ale sam jestem teraz ciekawy kiedy zakończy się ta paranoja? Nie wiem, w ciągu tygodnia powiniem - według prawa – otrzymać odpowiedź, jakie kratki punktowe zakreślało trzech panów siedzących przy ringu w Chicago. Napięcie rośnie, ciąg dalszy może nastąpi.
Przemek Garczarczyk
Reklama