Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 12 listopada 2024 08:47
Reklama KD Market

Piłsudski w Japonii

W początkach września 1905 r. zakończyła się wojna rosyjsko-japońska, rozpoczęta nagłym atakiem floty japońskiej na rosyjską bazę wojenną w Port Arturze. Trwające półtora roku zmagania na morzu i lądzie stały się pasmem klęsk Imperium Rosyjskiego. Były one udziałem również tysięcy Polaków z zaboru rosyjskiego, siłą wcielonych w szeregi carskiej armii... Polskie propozycje Polska Partia Socjalistyczna, pod kierownictwem Józefa Piłsudskiego, widziała w konflikcie japońsko-rosyjskim szansę podjęcia na nowo walki o odbudowę niepodległej Polski. Nie bez słuszności przewidywano, że wojna bardzo osłabi reżim carski. Japonia jawiła się w tych planach jako potencjalny sojusznik, który we własnym, dobrze pojętym interesie, udzieli Polakom pomocy. Przedstawiciele PPS już w początkach lutego 1904 r. próbowali nawiązać kontakty z Japończykami. Witold Jodko-Narkiewicz, bliski współpracownik Piłsudskiego, wysłał list do posła japońskiego w Wiedniu hr. Makino Nobuakiego, w którym pisał: „Wojska rosyjskie znajdujące się w Mandżurii złożone są przeważnie z Polaków. Na kolei, w składach kolejowych, etc. pracuje wielu polskich robotników. Polacy są urodzonymi wrogami Rosji”. Jodko-Narkiewicz kończył swój list uwagą, że „Z tymi wrogami Rosji należałoby się dziś Japonii porozumieć i z ich sił skorzystać” oraz propozycją nawiązania „sekretnych” negocjacji. List ten, jak również następny, z 21 lutego, zawierający sugestię, iż możliwa jest akcja nakłaniania polskich żołnierzy i rezerwistów do dezercji z armii rosyjskiej, nie spotkały się jednak z żadną odpowiedzią. Działacze PPS, niezrażeni początkowym niepowodzeniem, spróbowali szczęścia w Londynie. Przygotowany przez Jodko-Narkiewicza list przekazano tamtejszemu posłowi Japonii hr. Hayashiemu Tadsu. Ten, o dziwo, wykazał zainteresowanie propozycją polskich rewolucjonistów i spotkał się z Jodko-Narkiewiczem 16 marca 1904 r. Wysłannik PPS przedstawił Japończykowi bardzo konkretną i kuszącą ofertę. Znalazła się w niej propozycja utworzenia oddziału polskiego przy armii japońskiej złożonego z Polaków przebywających na wygnaniu. Proponowano także rozpoczęcie agitacji rewolucyjnej wśród żołnierzy narodowości polskiej stacjonujących w Mandżurii, co w efekcie prowadzić miało do ich dezercji oraz niszczenia linii kolejowych i mostów na szlakach syberyjskich. Jodko-Narkiewicz przekonywał, że Polacy stanowią około 30 proc. armii rosyjskiej i chociażby z tej racji dezercja bardzo osłabi jej siłę bojową. Zawiedzione nadzieje Zważywszy na dużą liczbę Polaków, którzy znaleźli się w niewoli japońskiej, już po pierwszych przegranych przez Rosję bitwach szanse na utworzenie oddziału polskiego u boku armii Cesarstwa Japonii wydawały się wówczas całkiem realne. Z optymizmem wypowiadał się na ten temat James Douglas, korespondent lwowskiego Słowa Polskiego w Japonii, a jednocześnie tajny agent Polskiej Partii Socjalistycznej. Jego misją było też uzyskanie od Japończyków „łagodnego” obchodzenia się z Polakami. Douglas uzyskał możliwość swobodnej rozmowy z jeńcami polskimi w obozie w Matsuyama i mógł poznać ich poglądy. W listach do towarzyszy z PPS tak relacjonował swoje rozmowy z jeńcami: „Każdego wywołanego wypytywałem o szczegóły pochodzenia i służby, potem pytałem o szczegóły trafienia do niewoli, o usposobienie do obu wojsk, o stosunek do Japończyków (…). Mniej więcej połowa otrzymała ode mnie zapytanie, czyby poszli się bić za ojczyznę, i wszyscy zapytani odpowiedzieli, że pójdą; z tych połowa, że pójdą bez zastrzeżeń, połowa z zastrzeżeniami, że »gdyby na to przyszło, to rozumie się« lub że »gdy wszyscy, to i ja«”. Japoński dyplomata w Londynie już na wstępie zgasił nadzieję Jodki-Narkiewicza na utworzenie oddziału polskiego u boku armii japońskiej, stwierdzając, że rząd w Tokio nigdy nie zgodzi się na wcielenie obcych żołnierzy do swojej armii. Za interesującą uznał natomiast propozycję nakłaniania Polaków do dezercji, obiecując, że po zakończeniu wojny Japonia znajdzie sposób, aby zapewnić im bezpieczeństwo. Co do agitacji rewolucyjnej w oddziałach rosyjskich Hayashi oświadczył, że władze japońskie nie mogą oficjalnie współdziałać w tej akcji, ale nie będą jej przeszkadzać. Relacja posła japońskiego z rozmów z wysłannikiem PPS spotkała się z natychmiastową reakcją ministra spraw zagranicznych Komury Juratō. Potwierdził, że nie może być mowy o tworzeniu jakichkolwiek oddziałów polskich u boku armii cesarskiej. Jednocześnie wyraził natomiast zainteresowanie akcjami dywersyjnymi na liniach kolejowych wiodących na Daleki Wschód oraz agitacją rewolucyjną wśród oddziałów rosyjskich, z tym że nielegalne broszury winny docierać do żołnierzy nie tylko z Japonii, ale również z innych kierunków. W sprawie Polaków-dezerterów wypowiedział się enigmatycznie, że „będą traktowani przez stronę japońską odpowiednio do okoliczności, jednak w żadnym wypadku nie będą traktowani jako jeńcy wojenni”. Rezolucja Polonii amerykańskiej Jodko-Narkiewicz nie znając jeszcze odpowiedzi z Tokio na jego pierwsze propozycje, wysłał 19 marca kolejny list, wraz z memoriałem w sprawie formowania legionu polskiego w Japonii. Przywołując przykłady walki narodu polskiego o wolność w poprzednich dziesięcioleciach, Jodko-Narkiewicz przekonywał, że „Utworzenie legionów polskich w Japonii byłoby rzeczą bardzo łatwą. Dwa miliony Polaków mieszka w Stanach Zjednoczonych i zwerbowanie kilku tysięcy ochotników polskich w Ameryce nie napotkałoby trudności ani znacznych kosztów”. Co więcej, sprawa ta miała być już „w znacznej mierze przygotowana przez rezolucję opublikowaną na łamach gazety Zgoda w Chicago przez trzy największe organizacje polonijne w Stanach Zjednoczonych. Podkreślić w tym miejscu trzeba, że wśród Polonii amerykańskiej rzeczywiście panowały nastroje antyrosyjskie, co mogło sprzyjać werbunkowi na tym terenie do przyszłego legionu polskiego. Jedna z gazet polonijnych pisała, iż „We wszystkich zakątkach świata, gdzie tylko serce polskie bije, cieszą się Polacy, że Moskal dostaje baty od dzielnych Japończyków”. Na zebraniu w Chicago 29 lutego 1904 roku uchwalono jednomyślnie rezolucję organizacji polonijnych i prasy polskiej. Mowa w niej była o „wolnym i bohaterskim narodzie japońskim, najmłodszym synu cywilizacji amerykańskiej i europejskiej (…) jedynym w całej Azji przedstawicielem wolności politycznej i rozwiniętego na wysoką skalę życia duchowego, umysłowego” walczącym z Rosją, „jedyną w Europie przedstawicielką tak nienawistnej dla każdego Polaka i Amerykanina despotycznej formy rządów”, państwem, które „żyje tylko zaborami sąsiednich państw i narodów i wyzyskiwaniem ich mienia i pracy”. Uczestnicy spotkania czując się reprezentantami 2 milionów Polaków w Ameryce oświadczyli, iż „Wierni prawom, zasadom i ideałom wielkiej Rzeczypospolitej Amerykańskiej, która zawsze i wszędzie popierała sprawy dobre i sprawiedliwe, wierni tradycjom i ideałom historycznym naszej starej Ojczyzny Polski, której piękne i bohaterskie dzieje świadczą niezbicie o jej niezłomnej wierności i wielkiej służbie dla sprawy wolności, postępu i cywilizacji, wyrażamy naszą najgorętszą sympatię i podziw wielkiemu i rycerskiemu narodowi japońskiemu oraz nasze najgorętsze życzenie, aby bohaterskie jego wysiłki zostały jak najrychlej uwieńczone zupełnym zwycięstwem i powodzeniem”. Tę górnolotną rezolucję podpisali reprezentanci największych organizacji polonijnych, w tym Związku Narodowego Polskiego, Zjednoczenia Polskiego Rzymsko Katolickiego a także Federacji Polsko-Rzymsko Katolickiej. Przyłączyły się do niej redakcje Gazety Polskiej, Zgody, Gazety Katolickiej, Narodu Polskiego, Dziennika Chicagoskiego i Dziennika Narodowego. Rząd polski w Ameryce Deklaracje działaczy socjalistycznych, iż Polacy w Ameryce zaangażują się w tworzenie polskiego „legionu” do walki z Rosją, miały także pewne podstawy w dotychczasowych „wojskowych” inicjatywach Polonii. Przy parafiach polskich w Stanach Zjednoczonych powstawały towarzystwa wojskowe, przyjmujące z czasem nazwę Związku Wojsk Polskich. Już w 1878 roku w Milwaukee powstała polska kompania wojskowa pod nazwą Gwardia Kościuszki, stanowiąca część stanowej milicji. Na łamach wydawanego w Chicago pisma Zgoda ukazał się projekt utworzenia w Ameryce „rządu polskiego”, który miał zająć się również organizacją wojska. W naszym mieście od 1892 r. działało Towarzystwo Patriotyczno-Narodowe, przemianowane wkrótce na Związek Młodzieży Polskiej w Ameryce. W jego ramach istniał dział wojskowy, a szkolenie w tym zakresie prowadzono w oparciu o specjalnie wydany podręcznik wzorowany na podobnych wydawnictwach amerykańskich. Z biegiem czasu w przygotowaniu młodzieży polonijnej do służby wojskowej największą rolę zaczął odgrywać Związek Sokołów Polskich w Ameryce, który w swej konstytucji miał zapisane, iż jako organizacja patriotyczna „działać będzie legalnie na korzyść niepodległości ziem polskich w Europie wszelkimi środkami”. Pomoc Związku Narodowego Polskiego Przypuszczać można, że w przypadku przedsięwzięcia, które miałoby na celu walkę o wolność Polski u boku Japonii, chętnych również by nie zabrakło. Do takiego wniosku skłania również i to, że w Stanach Zjednoczonych znalazła się spora grupa dezerterów i uciekinierów przed poborem do armii rosyjskiej. Przedostawali się oni przez kordony graniczne głównie do Austro-Węgier i Niemiec, gdzie mogli liczyć na pomoc rodaków. Istniała jednak obawa, że pod naciskiem dyplomacji rosyjskiej zostaną wydani Rosji i dlatego w większości woleli emigrować za ocean, gdzie byli bezpieczni. Z pomocą pośpieszyli im Polacy amerykańscy, w tym czasie już dobrze zorganizowani. Związek Narodowy Polski, jedna z największych organizacji polonijnych, zwrócił się z apelem do swoich członków, aby udzielali wsparcia uciekinierom z zaboru rosyjskiego. Do Waszyngtonu udał się wysłannik ZNP Heliński, gdzie został przyjęty przez prezydenta Teodora Roosevelta. Prezydent obiecał złagodzenie polityki imigracyjnej wobec przybyszów z ziem polskich, zgodził się również na powołanie przez Polonię amerykańską specjalnego męża zaufania, który miał pomagać w załatwianiu formalności przed urzędem imigracyjnym. Ze swej strony ZNP wziął na siebie „odpowiedzialność za wszystkich emigrantów Polaków”, co oznaczało przede wszystkim udzielenie gwarancji „pokrycia braku wymaganych przez ustawę pieniędzy”. Napływający do Ameryki dezerterzy mogli stanowić potencjalne źródło rekrutacji do „polskiego legionu”, tym bardziej że wielu z nich przeszło przeszkolenie wojskowe. Marszałek w Tokio Apogeum starań o stworzenie polskich oddziałów zbrojnych u boku armii japońskiej nastąpiło wtedy, gdy Piłsudski dostał zaproszenie do Japonii. Przyszły marszałek i Naczelnik Państwa dotarł do Tokio 11 lipca 1904 roku. Już następnego dnia spotkał się z gen. Muratą Atsushim z japońskiego Sztabu Generalnego. W dwa dni później Japończycy otrzymali przygotowany przez Piłsudskiego memoriał i projekt umowy. Przewidywała ona dostarczenie bojownikom PPS broni i pieniędzy oraz zorganizowanie legionu polskiego. 23 lipca Japończycy zawiadomili Polaków, że nie zawrą z nimi układu, gdyż mogłoby to spowodować poważne problemy międzynarodowe. Prawdopodobnie Japończycy odnosząc zwycięstwa w kolejnych bitwach z armią rosyjską nie widzieli potrzeby korzystania z pomocy Polaków. Nie oznaczało to jednak całkowitego zerwania współpracy. Japończycy potajemnie finansowali PPS i dostarczali jej broni do walki z Rosjanami. Do utworzenia Legionu Polskiego u boku Japonii nie doszło, ale w kilkanaście lat później, w latach I wojny światowej, pojawiła się nowa okazja akcji niepodległościowej i to na dużo większą skalę. Ponad 25 tys. młodych Polaków z Ameryki wstąpiło do Armii Polskiej we Francji, walnie przyczyniając się do odbudowy niepodległego państwa polskiego. Janusz Wróbel

16_20_5G_fot_Szilard_Koszticsak_EPA_Shutterstock

16_20_5G_fot_Szilard_Koszticsak_EPA_Shutterstock

16_20_Bertrand_Russell_1957_fot_Wikipedia

16_20_Bertrand_Russell_1957_fot_Wikipedia

16_20_Dr_Anthony_Fauci_fot_Chris_Kleponis_EPA_Shutterstock

16_20_Dr_Anthony_Fauci_fot_Chris_Kleponis_EPA_Shutterstock

16_20_Enigma_fot_Pixabay

16_20_Enigma_fot_Pixabay

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama