Miesiąc od deklaracji katastrofy władze powtarzają: zostań w domu
W Wielki Czwartek minął miesiąc od ogłoszenia przez gubernatora J.B. Pritzkera w Illinois deklaracji katastrofy związanej z pandemią koronawirusa. Od tego czasu w naszym stanie zamknięto najpierw bary i restauracje, potem wszystkie szkoły, a parę dni później, 21 marca wprowadzono ogólnostanowy nakaz pozostania w domach, który niedawno przedłużony został do końca kwietnia. W samym Chicago burmistrz Lori Lightfoot wydała dodatkowe rozporządzenie, które zabrania chorym i zdradzającym symptomy koronawirusa wychodzenia z domu pod karą grzywny. Burmistrz zamknęła też wybrzeże jeziora, plaże i przyległe parki, i zabroniła sportowych gier kontaktowych, w związku z ignorowaniem przez chicagowian zaleceń unikania zgromadzeń. W czwartek wieczorem w życie weszło najnowsze rozporządzenie miejskie– zakaz sprzedaży alkoholu po 9 pm. Wszystkie przepisy, choć uciążliwe dla przeciętnego mieszkańca, mają jeden wspólny cel – zahamowanie rozprzestrzeniania się koronawirusa, spłaszczenie krzywej zachorowań do poziomu, który udźwignąć może stanowy system opieki zdrowotnej. W ciągu minionych tygodni liczby zachorowań i śmierci z powodu COVID-19 w Illinois systematycznie pięły się w górę. Z dnia na dzień notowano nowe rekordy. W czwartek 9 kwietnia, ostatni dzień przed oddaniem bieżącego numeru gazety do druku, liczba zachorowań w naszym stanie nadal była wysoka – 1344 nowo zdiagnozowane przypadki w ciągu jednej doby i 66 nowych ofiar śmiertelnych. Do czwartku w Illinois na COVID-19 łącznie zachorowało ponad 16,4 tys. mieszkańców, z czego 528 zmarło. Tego dnia Illinois znajdował się na 9. miejscu w kraju pod względem liczby zakażeń patogenem i na 6. pod względem liczby zgonów. Choć zarówno gubernator, jak i burmistrz są zdania, że za wcześnie mówić o zniesieniu nakazu stay-at-home, Pritzker wyraził nadzieję, że podjęte przez władze środki wydają się przynosić efekt. Władze od tygodni powtarzają, że najlepszym sposobem ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa jest dystansowanie społeczne, czyli zachowanie 6-stopowego odstępu od innych osób we wszystkim miejscach, do których musimy się udać. Ponadto zaleca się częste mycie rąk – przez co najmniej 20 sekund oraz odkażanie często dotykanych powierzchni. W ostatnim czasie, w ślad za zaleceniami krajowego centrum ds. chorób zakaźnych (Centers for Disease Control and Preventions, CDC), gubernator Pritzker zachęcał wszystkich mieszkańców do używania masek podczas przebywania poza domem, a szczególnie w sklepach i środkach transportu miejskiego. Maski z materiału, czy nawet zwykła chustka lub szalik są lepsze niż nieosłonięte niczym usta i nos. W tygodniu przed świętami rozszerzono możliwości testowania na koronawirusa w rejonie Chicago. W ośrodku drive-thru prowadzonym przez Gwardię Narodową w rejonie Harwood Heights (6959 Forest Preserve Dr.) testować się mogą osoby, które zdradzają objawy COVID-19 oraz mieszkańcy powyżej 60 lat, którzy nie wykazują objawów, ale mają inne problemy zdrowotne. Według służb zdrowia to właśnie one – zwłaszcza pacjenci z nadciśnieniem, cukrzycą i chorobą serca – są w grupie największego ryzyka zachorowania. Gubernator Pritzker powiedział wcześniej, że szczyt zachorowań w Illinois może przypaść w drugiej połowie kwietnia, zaś burmistrz Chicago Lori Lightfoot oceniła, że w samym Chicago do 40 tys. osób może wymagać hospitalizacji. Zgodnie z obowiązującym do końca kwietnia nakazem stay-at-home, domy można opuszczać tylko pod jasno określonymi warunkami, w tym po żywność, leki lub po uzyskanie opieki medycznej albo na krótki spacer. Pracować poza domem mogą tylko osoby, których zajęcia znajdują się na liście usług niezbędnych dla dobra społeczeństwa. Joanna Marszałek [email protected]
Reklama