32-letni Mike Mollo (20-4, 12 KO), który po dramatycznej walce uległ po nokautującym ciosie Arturowi Szpilce(13-0, 10 KO) w Chicago, chce mieć jeszcze jedną szansę walki ze "Szpilą". Oto krótka rozmowa z pięściarzem z Chicago¸ którego dramatyczna walka ze Szpilką okazała się jednym z hitów weekendu dostępnej w całych Stanach Zjednoczonych sportowej telewizji ESPN.
- Oglądałeś już na spokojnie walkę z Arturem?
Mike Mollo: Oglądałem kilka razy na YouTube. Chcę powiedzieć jedno od razu - nie szukam wymówek, przegrałem z tego dnia lepszym pięściarzem. To, że zmieniono lekarza w trakcie walki, że sędzia był fatalny, że w swoim mieście nie mogłem liczyć na pomoc promotora bo go nie miałem, to sprawy pozasportowe, nie mające nic wspólnego z tym, że Artur ze mną wygrał. Fajny, twardy dzieciak. I nie pęka jak wielu innych, kiedy posmakują desek. Muszę zadzwonić do Leona (Margulesa, amerykańskiego współpromotora Szpilki - przyp. PG), żeby coś zorganizował.
- Jak z twoją fizyczną gotowością do walki? O mentalną już chyba nie trzeba pytać.
MM: Założono mi 40 szwów na twarz. Na tylko jedno rozcięcie, na pewno nie od rękawicy Szpilki, nad lewym okiem, poszło ze dwadzieścia. Potrzebuję 4-6 tygodni, żeby to zaleczyć i możemy walczyć nawet w Warszawie.
- Szpilka jest z Wieliczki.
MM: Dajcie mi rewanż. Nawet w Wieliczce. Będzie uczciwie - on walczył u mnie w domu, ja mogę walczyć u niego. Mnie jego kibice nie przeszkadzają. Szaleńcy, ale wiedzą, kiedy jest dobra walka, potrafią docenić obie strony.
Dramatyczna walka Szpilki z Mollo, okazała się jednym z hitów weekendu dostępnej w całych Stanach Zjednoczonych sportowej telewizji ESPN. Akcja finałowa piątkowego pojedynku tak się spodobała szefom stacji, że przez dobę co godzinę emitowana była na kanałach ESPN, ESPN 2 i ESPN News. Dodatkowo starcie Szpilki z Mollo wybrano dziewiątym najważniejszym sportowym wydarzeniem piątku. Wyróżnienie to zasługuje na szczególną uwagę, gdyż rzadko się zdarza, by do TOP-10 ESPN trafiały walki pięściarskie; przeważnie są to mecze drużyn zawodowych lig koszykówki, futbolu amerykańskiego i baseballa.
"Szpila" i "Bezlitosny" Mike swoją postawą w ringu zaskarbili sobie także serca fanów boksu z USA. Wielu z nich twierdzi teraz, że to właśnie polsko-amerykańską konfrontację w wadze ciężkiej a nie mającą murowanego faworyta potyczkę Carlosa Moliny z Cory Spinksem w kategorii junior średniej szefowie ESPN powinni byli wybrać na główną atrakcję gali boksu w Chicago.
Przemek Garczarczyk
Reklama