W zmagającym się z epidemią koronawirusa Nowym Jorku odnotowano wzrost włamań - wynika z danych miejscowej policji. Właściciele niektórych sklepów, w tym na prestiżowej Piątej Alei, dla bezpieczeństwa zabijają wejścia i okna wystawowe deskami.
Od 12 do 31 marca włamania w Nowym Jorku zwiększyły się o 75 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku. Odnotowano ich łącznie 254.
Wzrost w tych policyjnych statystykach przypada na okres, w którym nowojorczycy zmagają się ze śmiercionośną epidemią koronawiursa. Wszystkim firmom, które nie prowadzą w tym czasie niezbędnej działalności, nakazano wstrzymanie pracy.
Wzrost włamań dotyczy wszystkich pięciu okręgów Nowego Jorku - Brooklynu, Bronksu, Manhattanu, Queensu oraz Staten Island.
Jednocześnie - jak wykazują policyjne statystyki - w drugiej połowie marca w Nowym Jorku odnotowano spadek gwałtów, morderstw i napadów o ok. jedną piątą w porównaniu z analogicznym okresem w 2019 roku.
W obawie przed złodziejami właściciele części nowojorskich sklepów zabili deskami wejścia i szyby wystawowe. Dotyczy to też lokali na Piątej Alei na Manhattanie, jednej z najpopularniejszych ulic handlowych świata.
W mieście Nowy Jork z powodu koronawirusa zmarło dotychczas ponad 2,6 tys. osób. Władze ostrzegają, że szczyt epidemii dopiero nadejdzie.
Zazwyczaj tętniące życiem miasto całkowicie wymarło. Wielu mieszkańców je opuściło. Ci, którzy zostali, tak jak potrafią starają się okazywać swoją wdzięczność lekarzom; medycy mogą liczyć m.in. na darmowe posiłki.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Reklama