Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 03:58
Reklama KD Market

Ambona Księdza Piotra

Nazwisko księdza Piotra Pawlukiewicza z Warszawy, jest doskonale znane wielu ludziom. Tym bardziej i mniej wierzącym. W internecie można znaleźć setki nagrań jego homilii, konferencji, opowiadań. To był człowiek, którego można było słuchać na okrągło. Swoim słowem docierał do ludzi, bo jak to wielu wyznało, czuli, jakby mówił o nich, a on po prostu słowem dotykał życia i problemów swoich słuchaczy. Wiadomość o śmierci tego legendarnego już duszpasterza zasmuciła wielu. Chociaż on sam przygotowywał siebie i innych na swoje odejście. Gasł przygnieciony chorobą Parkinsona i bólami kręgosłupa. Zgasł cicho, niczym świeca, która powoli dopala się w środku nocy. Według współmieszkańców plebanii przy kościele Nawiedzenia NMP na Nowym Mieście w Warszawie, gdzie mieszkał przez blisko treści lat, wieczorem zjadł jeszcze kolację i nic nie wskazywało na to, że koniec przyjdzie w nadchodzącą noc. Człowiek, który przyciągał do kościołów tłumy, odszedł po cichu. W jego pogrzebie mogło wziąć udział zaledwie kilka osób, ze względu na panującą pandemię koronawirusa. Dzięki transmisjom przez internet, w tym czasie żegnało go kilkadziesiąt tysięcy ludzi, wdzięcznych za osobę tego bardzo szczególnego człowieka, księdza, który odważnie prowadził innych ku Bogu i szczęśliwemu życiu już tu na ziemi. „To ulubiony ksiądz moich dorosłych już dzieci – mówi pewna kobieta – twierdzą, że bardzo otworzył im oczy i pomógł w wierze”. Takich świadectw można cytować tysiące. Ksiądz Piotr docierał nie tylko do zwykłych ludzi. Lubili słuchać go wszyscy, prości ludzie i inteligencja, młodzież i parlamentarzyści, których był duszpasterzem. Słuchali go także inni księża, duszpasterze, kolekcjonowali jego kazania, nie po to, by je powtórzyć, gdyż było to wręcz niemożliwe ze względu na wyjątkowy, osobisty styl, ale by czerpać dobre i inspirujące treści dla swojego życia. Wiele razy był cytowany, chętnie zapraszano go na rekolekcje i pielgrzymki. I nawet jeśli mówił nie raz długo, nikomu się nie dłużyło, był chętnie słuchany. Jego amboną były nie tylko warszawskie kościoły, pośród których szczególnymi miejscami był akademicki kościół św. Anny, gdzie celebrował niedzielne „piętnastki”, czyli msze o godzinie 15:00, na które ściągały tłumy. Należał też do grona „kaznodziejów świętokrzyskich”, którzy głosili homilie w czasie ogólnopolskiej mszy radiowej z kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. W pewnym momencie amboną księdza Piotra stało się radio. W stołecznym Radiu Józef pełnił przez kilka lat funkcję redaktora naczelnego. Dał się poznać nie tylko jako mądry kaznodzieja, ale także jako roztropny i konsekwentny przewodnik duchowy, gawędziarz i autor tak zwanego „czarnego humoru”, który był czarny nie ze względu na to, że „humor taki czarny, tylko że autorzy to ‘ludzie w czerni’, pod koloratką”. Były to inteligentne i błyskotliwe dialogi, które ks. Pawlukiewicz prowadził ze swoim przyjacielem ks. Bogusiem Kowalskim, który też wygłosił poruszającą homilię na pogrzebie ks. Piotra. W końcu jego amboną stał się internet, a zwłaszcza youtube, gdzie zamieszczano nagrania jego homilii i konferencji.  Skąd u księdza Piotra takie „wzięcie”? Gdzie tkwiła tajemnica jego popularności, której nie wykorzystywał bynajmniej dla budowania obrazu swojego „ja” lub dla hołdowania próżnej chwały? Proboszcz warszawskiej parafii Nawiedzenia, przy której żył i umarł ks. Pawlukiewicz mówi: „Po prostu był kapłanem – takim, który żyje tym, co sam głosi”. Oto bardzo istotny rys osobowości tego pięknego człowieka. Kochał być księdzem! Wyświęcony w połowie lat 80’, był przedstawicielem odważnego i twórczego pokolenia polskich księży. Posłany na studia specjalistyczne z teologii pastoralnej w Lublinie, dobrze wykorzystał wiedzę intelektualną w praktyce. A tą było głoszenie Słowa Bożego. Ksiądz Piotr żył pasją Słowa, które odczytując i przemadlając wprowadzał w czyn. On głosił Ewangelię, którą idealnie odczytywał w kontekście aktualnych wydarzeń i sytuacji. I umiał ją podawać jak najlepiej. Dzięki oryginalnemu stylowi, formie przekazu, retoryce, w której to sztuce doszkalał się jeszcze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Stawał się mistrzem słowa. I w tym wszystkim doświadczany był cierpieniem, które ze spokojem przyjmował i przeżywał. „Był odblaskiem głosu Jezusa Chrystusa”, mówi o nim przyjaciel, ks. Kowalski.  W „litanii podziękowań”, która utworzyła się na kanale youtube w dniu pogrzebu ks. Piotra pojawiły się takie głosy: „Dziękuję ks. Piotrze za kazania. One nie umrą. Będą w moim sercu na zawsze”, „Dzięki Tobie ks. Piotrze odnalazłem na nowo drogę do Pana Boga”, „Dziękuję za otwarcie oczu”, „Za drogowskazy życiowe”, „mówiłeś w niezwykły sposób o zwykłych ludzkich sprawach”. Ktoś też napisał: „Dziś w niebie mają ucztę, bo dołączył do nich pobożny, mądry i bardzo szlachetny kapłan, święty człowiek”, a jeszcze inny ktoś: „Gdy skończy się ta pandemia, odwiedzę kiedyś Twój grób i powiem Ci osobiście: Do zobaczenia u naszego Taty w Niebie”. Taki to był ks. Piotr Pawlukiewicz, lat 59. Wychowawca pokoleń, którego lekcji wielu będzie jeszcze długo słuchało, gdyż one się nie starzeją, są wciąż aktualne, gdyż wyrastają z żywego słowa, jakim jest Słowo Boże. Na zakończenie transmisji mszy pogrzebowej umieszczono piękne podsumowanie życia, którego dokonał sam ks. Pawlukiewicz: „Gdybym teraz siedział sam w domu, to depresja by sama czekała na moje słowo: Proszę wejść, proszę wejść! Tu z wami będąc nawet w tej chorobie jestem taki sam ksiądz, jak wszyscy inni księża, głoszę słowo Boże. Ja lubię ten ‘ordung’ wojskowy: Jak wezwie mnie Pan Bóg i powie: Pawlukiewicz, zdaj broń, zdaj paszport, zdaj swoją książeczkę wojskową, zdaj mundur. Odmaszerować! To koniec! Odmaszerować, przyjdzie rozkaz, a On znajdzie tysiąc sposobów, żeby mnie odwołać. A dopóki mnie nie odwołał, obowiązuje mnie to, co biskup polecił mi na święceniach: Głoś Słowo Boże. Kazali, to trzeba głosić Słowo Boże”. ks. Łukasz Kleczka Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Od lipca 2018 r. wikariusz w parafii św. Jana Pawła II w Bayonne, w New Jersey.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama