Pijany mężczyzna, który twierdził, że jest zarażony koronawirusem, umyślnie nakaszlał w twarze chicagowskich policjantów. Odpowie na liczne zarzuty, w tym ataku na stróżów prawa.
21-letni mieszkaniec Wilmette, Anthony Ponzi, został aresztowany w niedzielę 22 marca około 8 am w chicagowskiej dzielnicy Rogers Park.
Mężczyzna jechał szarym jeepem z niedozwoloną prędkością i pod prąd ulicą jednokierunkową, gdzie zderzył się z innym pojazdem. Następnie wysiadł z auta i zaatakował drugiego kierowcę, bijąc go i kopiąc.
Według funkcjonariuszy, którzy przybyli na miejsce, Ponzi był agresywny, krzyczał i bełkotał. Gdy policjanci próbowali z nim rozmawiać, nakaszlał im w twarze i oznajmił, że ma COVID-19.
Pijanego dowcipnisia przewieziono do szpitala St. Francis, gdzie powiedział służbom medycznym, że nie ma wirusa.
Ponziemu postawiono dwa zarzuty ataku na policjanta w kategorii poważnych przestępstw (felony) i liczne dodatkowe zarzuty, m.in. utrudniania pracy policji, pobicia, jazdy pod wpływem alkoholu oraz jazdy bez ważnego prawa jazdy i bez ubezpieczenia.
Mężczyzna wyszedł z aresztu za osobistym poręczeniem, lecz musi wrócić do sądu w Skokie 30 marca.
Do zdarzenia doszło niecałe 12 godzin po tym, jak wszedł w życie wydany przez gubernatora Illinois nakaz pozostania w domach w związku z pandemią koronawirusa. Do poniedziałku w naszym stanie na COVID-109 zachorowało ponad 1200 osób, a 12 chorych zmarło.
(jm)
Reklama