Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 15:45
Reklama KD Market

Zmierzch cywilizacji?

45-letnia mieszkanka Wielkiej Brytanii, Rachel Ingram, od mniej więcej roku stara się przygotować na możliwość totalnej zagłady ludzkiej cywilizacji. Kupiła dwie niewielkie szklarnie, gdzie hoduje warzywa. Stara się zmienić swoje życie w taki sposób, by stać się całkowicie samowystarczalną, jeśli chodzi o żywność. Raz na 6 tygodni zabiera swoje dwie córki do Walii, gdzie odbywają się kursy dotyczące skutecznego szukania naturalnie występującego pożywienia... Proroctwa czy bzdury? Zdaniem Rachel najdalej za 10 lat czeka nas zagłada wynikająca z totalnej, klimatycznej katastrofy, której nie da się już powstrzymać. Jednak do tego pesymistycznego wniosku nie doszła sama. Kilkanaście miesięcy temu obejrzała wideo profesora Jema Bendella z University of Cumbria, w którym próbuje on dowieść, że fatalne w skutkach zmiany klimatyczne są nieuniknione, a ludzkość ma przed sobą zaledwie kilka lat w miarę normalnego życia. Rachel twierdzi, że wysłuchanie odczytu profesora przekonało ją o tym, iż nasza cywilizacja znajduje się u swojego ostatecznego zmierzchu. Bendell w swoim czasie napisał artykuł pt. Deep Adaptation: A Map for Navigating Climate Tragedy, który próbował opublikować, ale spotkał się z licznymi odmowami. W związku z tym wydał go we własnym zakresie. Efekt był zaskakujący. Jego pracę skopiowało jak dotąd ponad pół miliona ludzi i została ona przetłumaczona na kilka języków. Zawiązał się też globalny ruch o nazwie Deep Adaptation, którego działacze propagują jedną z głównych tez Bendella – przetrwają tylko ci, którzy w ciągu najbliższych lat poddadzą swoje życie „głębokiej adaptacji”. Tylko ona pozwoli im na przystosowanie się do niezwykle trudnych warunków, jakie zapanują na naszej planecie. Bendell nie owija w bawełnę. Pisze między innymi: „Nie będziecie wiedzieć, czy zostać w domu, czy gdzieś uciekać. Będziecie się bać nagłej i gwałtownej śmierci, ale ostatecznie umrzecie z głodu”. Jednak z tymi złowróżbnymi przepowiedniami nie zgadzają się liczni naukowcy, którzy są zdania, iż Bendell wysuwa błędne wnioski i posługuje się danymi o wątpliwej wartości. Profesor Michael Mann, jeden z najbardziej poważanych klimatologów, twierdzi wręcz, że praca Bendella to „pseudonaukowy nonsens”, który „jest błędny pod względem zarówno wyników badań, jak i wynikających z nich prognostyków”. Jego zdaniem absolutnie nic nie wskazuje na to, by ludzkość czekała klimatyczna zagłada w ciągu najbliższej dekady. Z kolei Myles Allen, profesor z Geosystem Science w University of Oxford, twierdzi, że „artykuł Bendella znajduje się na poziomie bzdur opowiadanych przez przeciwników szczepień”. Dodatkowo Allen ostrzega, iż pesymizm, jaki wyziera z artykułu Bendella, może spowodować, że wielu ludzi poczuje bezradność w obliczu zagrożenia, które w rzeczywistości na razie nie istnieje: „Przykładowo, tego rodzaju katastrofizm prowadzi ludzi do przekonania, że nie ma sensu walczyć o obniżenie poziomu szkodliwych wyziewów, ponieważ czeka nas rychła zagłada”. Z drugiej strony profesor Will Steffen z australijskiego Climate Change Council uważa, że choć postawa Bendella jest radykalna i trudna do zaakceptowania, wielu naukowców twierdzi, że wzrost średniej temperatury naszej atmosfery o zaledwie 2 stopnie C może spowodować swoistą klimatyczną reakcję łańcuchową. Taka reakcja przekształci Ziemię w cieplarnię, w której przetrwanie będzie bardzo trudne. Innymi słowy, obecnie obserwowane tempo zmian klimatycznych może nagle dramatycznie przyspieszyć. Głęboka adaptacja Dla Rachel wszystkie te dyskusje nie mają większego znaczenia. Jej celem jest przygotowanie się do życia niemal prymitywnego, bez elektryczności i masowych mediów i bez rynku żywnościowego w jego obecnym kształcie. Wie, że niektórzy takich jak ona nazywają climate doomers, czyli katastrofistami klimatycznymi. Do jej grupy zalicza się również 60-letni emerytowany inżynier Lionel Kirbyshire. Twierdzi on, że po raz pierwszy zaczął poważnie przejmować się zmianami klimatu Ziemi przed kilkoma laty. To wtedy zaczął czytać książki amerykańskiego naukowca Guya MacPhersona, który przewiduje, że cały rodzaj ludzki wyginie do roku 2030 roku. Kiedy Kirbyshire przeczytał artykuł Bendella, postanowił przeprowadzić się z żoną z centralnej Anglii do znacznie słabiej zaludnionej Szkocji. Jest zdania, że najgorzej będzie w przyszłości w dużych skupiskach ludzi, a ponadto szkocki klimat jest chłodniejszy. Tak jak Rachel, Lionel buduje swój własny ogród warzywny, czyta artykuły o samowystarczalności i inwestuje w zapasy tabletek do odkażania wody. Uczy się też strzelania z kuszy – na wszelki wypadek. W przeciwieństwie do ruchu tzw. preppers, czyli ludzi budujących bunkry i gromadzących zapasy na wypadek zagłady ludzkości, zwolennicy teorii Bendella nie marzą o pełnej izolacji. Nie są też wyznawcami żadnych teorii spiskowych, przewidujących przejęcie świata przez kosmitów lub armię ONZ. Wręcz przeciwnie – chcą organizować się w przyszłości w małe społeczności, wyznające mniej więcej te samy zasady życia. Ponadto Bendell twierdzi od samego początku, że jego idea Deep Adaptation zakłada absolutne wyrzeczenie się jakiejkolwiek przemocy i nie chce słyszeć o radykalnych postawach typu neofaszyzm. Jego zwolennicy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że wielu sąsiadów uważa ich za dziwaków. Z niechęcią słuchają ich filozofii i zwykle odmawiają współuczestnictwa w budowaniu przyszłego społeczeństwa. Rachel przez pewien czas próbowała namawiać swoje bezpośrednie środowisko do pójścia jej śladem, ale skończyło się to fiaskiem. Jej zdaniem problem polega na tym, że ludzie rzadko przejmują się tym, czego nie widzą w swojej bezpośredniej przyszłości i co może wydawać się ulotne. Krzysztof M. Kucharski
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama