Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 03:41
Reklama KD Market

Lenin „wiecznie żywy”

Pomniki Włodzimierza Lenina, wodza rewolucji październikowej, przez wiele dekad stały w niezliczonej ilości miast na obszarze tzw. bloku wschodniego. Nigdy ich nie było w jakimkolwiek państwie zachodnim. Gdy komunizm upadł, wiele pomników zostało usuniętych, a inne trafiły do przeróżnych muzeów. Niektóre z nich znalazły się w USA, gdzie traktowane są jako kurioza... Kontrowersyjne posągi Jeszcze w tym miesiącu w zachodnioniemieckim mieście Gelsenkirchen ma zostać odsłonięty dwumetrowy pomnik Lenina. Został on wykonany w latach 30. w ZSRR, a ostatnio był kupiony na aukcji w Czechach przez Partię Marksistowsko-Leninowską (MLPD). Ugrupowanie to powstało w 1982 roku i od tego czasu pozostaje „pod obserwacją” niemieckich władz, które uważają je za ekstremistyczne. Partia nie ma w Niemczech praktycznie żadnych wpływów, ale w zagłębiu Ruhry, w którym znajduje się Gelsenkirchen, istnieją silne nurty lewicowe. Mają one swoje korzenie w środowisku górników oraz pracowników wielkich zakładów przemysłowych. MLPD posiada w tym mieście swoją siedzibę, przed którą ma stanąć odlany z żeliwa Lenin. Będzie to pierwszy w historii posąg sowieckiego przywódcy w Europie Zachodniej. Jednak działacze MLPD uzyskali sądowe przyzwolenie na postawienie pomnika dopiero przed kilkunastoma dniami, po wieloletnich sporach z miejskimi władzami, które nadal uważają, iż prezentowanie Włodzimierza Iljicza jest niestosowne, gdyż „jest to osoba odpowiedzialna za przemoc, opresję, terror i ludzkie cierpienie”. Tymczasem przewodnicząca MLPD, Gabi Fechtner, wyraziła zadowolenie z decyzji sądu i stwierdziła, że odsłonięcie pomnika będzie „bardzo dobrym dniem dla Włodzimierza Lenina”. W USA doszło do nieco podobnej sytuacji w 1993 roku, kiedy to nauczyciel Lewis E. Carpenter znalazł na złomowisku w słowackim mieście Poprad pięciometrowy posąg Lenina odlany z brązu. Było to dzieło bułgarskiego rzeźbiarza Emila Wenkowa, zamówione w 1981 roku przez Komunistyczną Partię Czechosłowacji. Pomnik został odsłonięty w 1988 roku, ale rok później w Czechosłowacji doszło do tzw. welwetowej rewolucji, w wyniku której komuniści zostali odsunięci od władzy, a Lenin znalazł się na złomowisku. Władze zamierzały posąg pociąć na kawałki i przetopić na metal. Jednak Carpenter, który wcześniej poznał Wenkowa, przekonał go, że warto pomnik zachować i zaoferował władzom miejskim Popradu jego kupno za 13 tysięcy dolarów. Gdy transakcja ta została sfinalizowana, Amerykanin kazał pociąć posąg na trzy części, a następnie wysłał go do swojego rodzinnego miasta Issaquah w stanie Waszyngton. Miał zamiar postawić go przed słowacką restauracją. Niestety Carpenter zamiaru swojego nie zrealizował, gdyż w roku 1994 zginął w wypadku samochodowym. Jego rodzina rozważała przetopienie pomnika, ale ostatecznie oddano go w dzierżawę dzielnicy Seattle, Fremont. Tam 3 czerwca 1995 roku posąg został odsłonięty i pozostaje na swoim miejscu do dziś. Mimo wielu kontrowersji związanych z umieszczeniem sowieckiego rewolucjonisty w amerykańskiej metropolii, monument stał się swoistą atrakcją turystyczną. Miejsce pielgrzymek i ataków Czasami Lenin jest obiektem ataków ze strony wandali, a czasami jest w taki czy inny sposób dekorowany. W 2004 roku z okazji świąt Bożego Narodzenia zamontowano mu na głowie podświetlaną czerwoną gwiazdę. Wcześniej w tym samym roku w czasie ulicznej parady Lenina upodobniono do Johna Lennona, natomiast w czasie dorocznych Gay Pride Parade wódz rewolucji przebierany jest za kobietę. Od czasu do czasu jego ręce malowane są na czerwono, co ma symbolizować rozlew krwi związany z dojściem bolszewików do władzy. Miasto Seattle wielokrotnie zastanawiało się nad wydaniem decyzji o usunięciu posągu Lenina, jest to jednak prawie niemożliwe, gdyż stoi on na prywatnym gruncie, którego właściciele mogą sobie stawiać dowolne pomniki, nawet jeśli są one widoczne z ulicy. Tymczasem rodzina Carpentera nadal chce pomnik sprzedać. Jego obecna cena wynosi 250 tysięcy dolarów, ale na razie nabywców brak. Jednak historie posągów Lenina w Gelsenkirche i w Seattle znacznie się od siebie różnią. Partia MLPD traktuje to wszystko ze śmiertelną powagą, gdyż Włodzimierz Iljicz jest dla niej istotnym symbolem ruchu politycznego. Równie poważnie traktują go lokalne władze. Tymczasem Lenin w dzielnicy Fremont to w zasadzie od samego początku pewien żart, który przez okolicznych mieszkańców został przywitany przyjaźnie. Jedynym problemem jest to, że od czasu do czasu istnienie pomnika Lenina na przedmieściach Seattle używane jest przez różnego rodzaju prawicowych ekstremistów, którzy argumentują, że skoro wódz rewolucji październikowej może sobie tam stać na postumencie, to nie ma żadnego uzasadnienia kampanii na rzecz usuwania pomników nawiązujących do historii konfederacyjnych stanów w okresie amerykańskiej wojny domowej. Niemal na pewno pomnik Lenina w Seattle pozostanie tam, gdzie jest, aż do czasu, gdy ktoś nie zdecyduje się na jego zakup. Natomiast w Gelsenkirche sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Pomnik zostanie odsłonięty, ale lokalne władze nie ustępują i zamierzają odwoływać się w tej sprawie do sądów wyższych instancji. Przeciwnicy umieszczenia postaci Lenina w niemieckim mieście zwracają uwagę na fakt, iż w Niemczech zakazane jest prezentowanie jakichkolwiek symboli oraz postaci hitlerowskich, a zatem zezwolenie na postawienie pomnika ku czci komunisty powinno być równie naganne. Nikt nie ma większych wątpliwości co do tego, że gdy pomnik w końcu zostanie odsłonięty, stanie się automatycznie miejscem pielgrzymek skrajnej lewicy niemieckiej oraz obiektem, który będzie nieustannie w taki czy inny sposób atakowany. Andrzej Malak
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama